Skocz do zawartości

Gee

Użytkownik
  • Liczba zawartości

    40
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    12

Zawartość dodana przez Gee

  1. @Arnold78 - Czas uwolnienia się substancji aktywnych od momentu spożycia u każdego człowieka i pory dnia jest minimalnie inny. Raz 10 minut, raz 20 minut. Z rana zawsze jest najlepiej - pusty żołądek, niski poziom cukru w krwi czy zregenerowany układ nerwowy (dlatego poranna kawusia pobudza nas najbardziej). Rzeczywiście, kapsułki się rozpuszczają się szybciej np. od tabletki, lecz prawie zawsze wyznawałem zasadę, że od momentu spożycia przy większości suplementów warto chwilkę odczekać, aby ew. zminimalizować działanie kwasu solnego w żołądku. Nie napisałem jednak, że jeśli coś spożyjemy, to natychmiast działanie substancji aktywnej przestaje działać - czy to przez insulinę czy innego hormonu. Jak również i Ty wspomniałeś: głównym powodem jest działanie soków trawiennych oraz nagły i wysoki, początkowy wyrzut insuliny. Dlatego "30 minut przed posiłkiem" uważam za zbyt krótki okres, zwłaszcza w ciągu dnia. Wspominałem także, że co innego, gdy posiłek jest bogaty w białko, a ubogi w węglowodany. Tutaj sytuacja wygląda zupełnie inaczej. Co ciekawe, czytałem kiedyś w zagranicznej prasie, że nie powinno jednocześnie pić kawy oraz przyjmować suplementów na bazie "joszki". Głównym powodem, choć nie tylko, były drażniące i pobudzające soki trawienne działanie kawy (co innego czysta kofeina). W moim przypadku działanie Alphaburn odczuwam po około 40-45 minutach. Spożywałem zawsze przed wysiłkiem: rano, przed porannym aerobami lub przed wieczornym treningiem siłowym, więc nigdy nie miałem z tym zagwozdki.
  2. Uważam, że podawanie tego suplementu bezpośrednio przed posiłkiem mija się z celem. Okres "30 minut" za takowy uważam. Przeanalizujmy działanie substancji aktywnych. W tym przypadku pochodna johimbiny (jak i sama johimbina) wymaga przyjmowania na tzw. pusty żołądek. Spowodowane jest to brakiem treści pokarmowych i słabym działaniem kwasów żołądkowych (kapsułka ma dotrzeć do jelita) oraz, a może przede wszystkim, ustabilizowanym poziomie glukozy we krwi. Słynna "joha" działa najsprawniej, gdy jej poziom jest niski. Czas potrzebny do przedostania się kapsułki w okolice jelit to około 15-25 minut od momentu spożycia. I właśnie wtedy substancja "ma chęć zadziałać" (podobnie jest ze słynnym paracetamolem; ból zaczyna ustępować po jakimś czasie). I teraz dwa wyjścia: pierwszy - spożywamy posiłek, który zazwyczaj jest bogaty w węglowodany i błyskawicznie podnosimy poziom cukru. W tym momencie działanie suplementu jest mocno niwelowane. Oczywiście, jeśli to będzie posiłek bogaty w białko, zdrowe tłuszcze, a ubogi w węglowodany, to działanie suplementu jest lepsze. Drugi: wstrzymujemy się z posiłkiem na 1,5 godziny. Przy tym rozwiązaniu pozwalamy substancjom aktywnym wchłonąć do krwiobiegu. Jeśli dorzucimy wysiłek aerobowy, to przyspieszając przepływ krwi wzmocnimy działanie. Może nawet dzięki temu będziemy mieć mniejszy apetyt i lepsze samopoczucie? A gdy po nim zjemy posiłek bogaty w białko, zdrowe tłuszcze... @monkahead Myślę, że odpowiedziałem na twoje pytanie
  3. Tak krótki okres całkowicie niweluje ew. działanie suplementu. Kapsułka ledwie co się rozpuściła, a podnosisz poziom cukru posiłkiem. Daj trochę czasu, aby składniki aktywne zaczęły działać. Sugeruję ci spożywanie 1 kaps. rano, po przebudzeniu wraz z kofeiną i 1 kaps. (od drugiego tygodnia 2 kaps.) z kofeiną 30 minut przed treningiem z Chodakowską. Przed posiłkiem lepiej zastosuj HCA.
  4. Na dłuższą metę nawet najlepsze suplementy nie zdziałają cudów, jeśli nie będzie w naszym życiu odpowiedniej ilości ruchu. Również i ja mam pracę przy komputerze oraz latorośl (kolejne w drodze) i zauważyłem, że jego brak kiepsko działa na moje fizyczne i psychiczne samopoczucie. Pisałem to wielokrotnie: jestem zwolennikiem systematycznego, acz rekreacyjnych aerobów + klasycznej siłowni. Lepiej mniej, a częściej i systematycznej. "Halówka" zapewne wieczorem. Skoro nie pijesz kawy, to wszelkie symulanty mogą sprawić, że będziesz miał wbity wzrok w sufit o 3 nad ranem. Z drugiej strony nawet minimalna dawka kofeiny przy kopaniu piłki może sprawić, że spalisz więcej tłuszczu. Nic nie piszesz o diecie, więc niezmiernie trudno coś sensownego napisać. Może wystarczyłaby lekka zmiana diety, 100 mg czystej kofeiny przed piłką + ew. Alphaburn rano i przed treningiem?
  5. 1) Bardzo uogólniając: jeśli suplement nie jest wycofany z rynku, to ryzyko zakupu podróbki jest mało prawdopodobne. Choć nie powinno mieć znaczenia od kogo kupujemy, to jak w życiu - powinniśmy kierować się ceną i brać pod rozwagę renomę sprzedającego. Dobrym przykładem może być Hi-Tech Stimerex Hardcore - świetny spalacz, lecz obecnie już nie produkowany. Co prawda można dostać go u internetowych sprzedawców, lecz zaistniała sytuacja sprawia, że dla mnie jest niestety "skreślony". Może i znane sklepy czy Janusze Biznesu posiadają nadwyżki magazynowe, ale to do mnie nie przemawia. Ufając nawet najlepszemu sprzedawcy, skąd mamy mieć pewność, czy dany produkt, po wycofaniu z rynku, nie został podrobiony u źródła? Tym bardziej jak jest sprowadzany zza Oceanu. Jak byłem młodszy i piękny byłem świadkiem jak skupowano opakowania pewnych suplementów. W jakim celu - możecie się tylko domyśleć. Przy dzisiejszej technice to już nie problem wyprodukować w Chinach opakowanie łudząco podobne do oryginału. Co do sklepów: na polskim rynku mamy kilka, które specjalizują się w sprowadzaniu amerykańskich specyfików, np. bestbody, bodyworld czy muscle-zone. Mamy również dostępne produkty sprzedawane na popularnym portalu aukcyjnym. Korzystałem zarówno z tych pierwszych, jak i z tych drugich. Nie miałem dziwnych niespodzianek, więc cóż, mogę im wierzyć, że dostałem właściwy produkt. Dlatego m.in. tak chętnie umieszczam fotki suplementów, które kupiłem oraz stosuję i szczerze zachęcam innych do tego samego. Alphaburna jeszcze nie stosowałem, choć mam go u siebie. Planuję przetestować już w następnym miesiącu, po zakończeniu jesiennego cyklu budowania masy mięśniowej. Jak widać na zdjęciu kapsułki mają kolor czerwony, a po jej otwarciu widoczny jest biały proszek. Nie czuć chemii, jak na przykład ma to miejsce przy Satietrimie. 2) Suplement HCA możesz wybrać od Amixa lub Sciteca. Dawki sugerowane przez producentów - nie ma potrzeby, zwłaszcza na samym początku, je zwiększać. 3) Ze względu na moje problemy gastryczne stosuję po treningu izolaty. To kwestia naprawdę indywidualna.
  6. Gee

    Stagnacja mięśni

    Jeśli nie stosowałeś, to jak najbardziej. Kreatyna i białko na początek. Więcej nie potrzeba do szczęścia.
  7. Ostatnie trzy zdania są odpowiedzią na Twoją "zagwozdkę". Mając 20-30 lat nawet codzienne podjadanie kawałeczka ciasta, zwłaszcza po treningu, może nie mieć większego wpływu na wagę. Wszystko dzięki szybkiemu metabolizmowi i okienku metabolicznym. Gdy stuknie nam 40, a potem 50, wspomniana przemiana energii ulega drastycznemu spowolnieniu, zwłaszcza u kobiet, gdyż wiąże się to głównie hormonami i menopauzą. Ciekawą informacją jest również fakt, że na lato waga spada o te kilka kilo. To wszystko wskazuje, że powinnaś uderzyć w tłuszcz dwutorowo: zahamować wieczorne napady głodu i chęć na słodycze oraz uregulować tak gospodarkę wodną, aby jak najmniej magazynowała wodę podskórną. Alphaburn jest rzeczywiście dobrą pozycją, lecz dodałbym do tego Satierim oraz pokaźną dawkę HCA i chromu. Obecnie stosuję wspomniany Satierim, gdyż też mam podobny problem z napadami na jedzenie i słodycze, zwłaszcza teraz będąc na cyklu kreatynowym. Satierim sprawdza się w moim przypadku (wkrótce napiszę recenzję na ten temat). Kupiłem go w lato za 69zł, teraz cena niestety poszybowała w górę. Po wieczornym treningu proponowałbym ci wypicie odżywki białkowej (izolat, lub koncentrat), która często mają ciekawe i przyjemne "słodkie" smaki. Jeśli nie masz problemów zdrowotnych, stosowałbym ten zestaw przez dwa miesiące, potem miesiąc przerwy i w przełomie marca/kwietnia ponownie Alphaburn z HCA lub spróbowanie czegoś mocniejszego np. Fenix + Alphaburn+ HCA, a przed samym sezonem plażowym dodatek w postaci Amix Diuretic Complex i ew. San Liporedux.
  8. Gee

    Witaminy

    Od jakiegoś czasu stosuję zestaw składający się z KFD VitaPak+ (90 tabs) i Olimpa Anti-Ox Power Blend (60 kaps). Stosuję dziennie po każdą po jednej. Cena: 19,99 + 65zł = 84,99zł na 2 miesiące witamin, minerałów i bombę przeciwutleniaczy. Kiedyś stosowałem Vita-Min z Olimpa, ale nie dość, że 10zł droższy, to często miałem po nich zgagę. Tylko nie bierz z Olimpu GOLD VITA-MIN anti-OX. Wychodzą niezbyt ekonomicznie zarówno dla portfela i pod kątem składników. Od grudnia dołączyłem do tego zestawu nowość Olimpu, Detoxeed-Pro (na wątrobę). Jestem zabezpieczony
  9. O Burn24 napisałem na tym forum kilka słów. Uważam go za niezły i bardzo bezpieczny dla zdrowia dodatek, aczkolwiek obecny stosunek ceny do uzyskanych efektów oceniam za nieefektywny. Zaznaczam jednak, że mój przypadek był trochę inny od często tu opisywanych: nie byłem otłuszczony, nie miałem nadwagi. Oczekiwałem jednak czegoś bardziej, określę to, wyrazistego. Dla kobiet, osób ze sporą nadwagą i na początku drogi może być suplementem zdecydowanie bardziej skutecznym. Stimerex Hardcore również stosowałem w tym roku. Wspominam go bardzo miło - zarówno pod kątem efektów jak i samopoczucia. Cóż, jako nałogowy kawoholik lubię takie nakręcające pozytywne działanie. Alphaburn natomiast leży w szafce i czeka na swoją kolej (test w styczniu 2018?). Aeroby w postaci biegania czy roweru jednym trzech, no może czterech kluczowych elementów do uzyskania plażowej sylwetki. Drugi to trening siłowy, trzeci to dieta... A czwarty? Niekonieczna, acz w pewnym wieku nieodzowna jest suplementacja.
  10. "Nie zmienia się metody, która jest wciąż skuteczna". Stare życiowe porzekadło ma swoje zastosowane również i tutaj. Połączenie tych dwóch suplementów sprawdza się w twoim przypadku, więc moim zdaniem powinieneś podciągnąć ten zestaw przynajmniej do końca roku. Możesz ew. zastanowić się nad Fenixem zamiast Stimerexem, jeśli nie jesteś do końca zadowolony z obecnych efektów, aczkolwiek jestem zdania, że lepiej zostawić sobie ten suplement na drugi, wiosenny etap utraty tkanki tłuszczowej. Jeśli już naprawdę szukasz jakiegoś dodatku, to skierowałbym wzrok na coś pokroju Burn24, Satietrim + ketony malinowe, bądź nawet HCA (Amix / Scitec). Teraz raczej skup się na diecie i treningu. Obetnij kalorie i poszukaj odpowiedniego stosunku węgli do białka i tłuszczy. Dodaj czwarty dzień treningu, chociażby w postaci basenu lub godzinnego szybkiego spaceru. Powodzenia.
  11. Po pierwsze: wyrzuć wszelkie śmieciowe żarcie. W sumie, sam sobie odpowiedziałeś dlaczego przybyło ci tyle kilogramów. Piwo nie jest najgorszą rzeczą, a cukry w słodyczach, a zwłaszcza Pepsi (tfu!). Po drugie: ruszaj się. Nie chodzi tylko o plan, który nam napisałeś, ale zwykłe czynności: do sklepu piechotą, a nie samochodem, schody, a nie winda. Z suplementów - wszystko zależy z czym masz kłopot, czy jesteś zdrowy, jakie masz możliwości finansowe. Wiele osób chwali Fenix Ground Zero, choć to droga zabawka. Pure Clinical Burn na sam początek może być ciekawą i niezbyt kosztowną opcją na rozruszanie metabolizmu, łącznie z hamowaniem głodu. Dawkowanie: 1 lub 2 razy dziennie. Rano i pół godziny przed treningiem. Na początku przyjmuj z lekkim posiłkiem. Jeśli masz bardzo mocne napady głodu, to możesz pomyśleć również o Satietrimie. Stosuję go obecnie i muszę przyznać, że realnie działa na hamowanie apetytu, z którym mam problem pod wieczór. Stosuję go 1-2 razy dziennie, ew. do pierwszego śniadania i standardowa do obiadu. W trzecim miesiącu możesz dorzucić Evolab Alphaburn na zaatakowanie białej tkanki tłuszczowej. Jestem zwolennikiem spokojnego zrzucania wagi, przy najmniejszej ilości suplementacji. 9-10kg w 3 miesiące jest wartością realną. Pamiętaj tylko: 1) dieta, 2) trening 3) suplementacja. W tej kolejności, nigdy odwrotnie. Powodzenia.
  12. @Mav_ Rzuć okiem na sam początek. Ja polecam 3x 20-30 minut przed posiłkiem. Zacznij od jednej kapsułki, potem, np. po tygodniu stosowania, zwiększ do dwóch, zwłaszcza w tych posiłkach, gdzie górują węglowodany.
  13. ziki2000 i vajraguru wspomnieli o specyficznym zapachu oraz o tym, że to idealny środek dla ludzi przed 40-ką. Kapsułki Elite Erase Fast są koloru niebieskiego ze wspomnianym wyczuwalnym smrodku. Rzeczywiście, nie przypominam sobie tak odpychającego zapachu w jakimkolwiek suplemencie, a nawet zioła. Kapsułki zatrącają nieświeżym kapciem w gębie o poranku, podchodzącym pod stan zapalny zęba. Nie dziwię się, że zalecają spożywać go wraz z posiłkiem, a przynajmniej popić dużą ilością wody. Jak wspomniał vajraguru, to "zasługa" ekstraktu mangostanu - skoro cuchnie, to oznacza, że jest obecny w składzie. Wszyscy stosowali ten suplement jako dodatek do spalania tłuszczu. Mój przypadek jest inny. Zrzucanie wagi zakończyłem w połowie września i od tego momentu jestem w okresie budowania masy mięśniowej. Jako że czterdziestka za rogiem i wróciłem do poważnych treningów po blisko 8-letniej przerwie, postanowiłem utrzymywać w ryzach uzyskaną "formę". Dlatego do zwiększonych kalorii, izolatu, jabłczanu kreatyny, ZMA i Satierima dodałem w miesiącu październiku testowo Erase. Chciałem przekonać się o wspominanych tutaj pozytywnych odczuciach. Przez pierwsze trzy tygodnie stosowałem go 2x dziennie, rano do śniadania i do ostatniego posiłku. Teraz uwzględniam go głównie wieczorem. Waga oczywiście poszła lekko w górę (2kg), jednakże jakość mięśnia jeszcze bardziej się poprawiła, co może świadczyć kolejny centymetr mniej w pasie. Wygląda na to, że zwiększona podaż węglowodanów w diecie nie odbiła się zbytnio na definicji czy ilości wody podskórnej. To może cieszyć, lecz najbardziej jestem zadowolony z lepszej regeneracji po treningu, również jakości snu (40-latkowie pewnie rozumieją). W moim przypadku jakość mięśnia można tłumaczyć również kreatyną, lecz regeneracja z pewnością jest zasługą Elite Erase Fast. Czuję nawet różnicę biorąc dwie kapsułki, a jedną. Libido bez nagłych zmian (nie mam z tym żadnych problemów), brak problemów gastrycznych czy od strony serca. Zostało mi jeszcze kilka kapsułek - planuję dokończyć i kolejny cykl z tym suplementem lub innym inhibitorem aromatazy zafundować przez sezonem plażowym. Jak wspomniał ziki, to idealny dodatek dla aktywnych, dojrzałych mężczyzn. Podpisuję się pod tym. Moja obecna ocena 7/10.
  14. "Każdy sposób jest dobry, aby tylko był skuteczny". Przygotowanie planu treningowego/dietetycznego/suplementacji z pewnością jest dodatkowym bodźcem. Pamiętam jak kilkanaście lat temu rysowałem na kartce bloku technicznego kalendarz miesięczny z zaplanowanym treningiem, a zwłaszcza swoje zadowolenie, gdy pod koniec miesiąca wszędzie gdzie powinno były haczyki (fajki). Nigdy nie drukowałem planów z internetu, sam sobie wszystko układałem. Nie dlatego, że im nie wierzę, ale z powodu czysto osobistych - niektórych ćwiczeń nigdy "nie czułem". Taki plan jest dobry dla początkujących i średnio zaawansowanych sportowców. Doświadczeni powinni takowe gotowce modyfikować, uwzględniać o słabsze partie mięśniowe i wykorzystywać zaawansowane techniki treningowe.
  15. Myślę, że BURN24 w twoim przypadku może się sprawdzić. Oceniłem go 5/10, a nie 8/10 (nie mam już możliwości edycji posta), ale mój poziom tkanki tłuszczowej nie był zbyt wysoki i nie narzekałem na moją gospodarkę węglo-insulinową. Sama dopracowana dieta, eliminacja prostych cukrów, ograniczenie złożonych węglowodanów kosztem zdrowych tłuszczów powinna utratę kilkunastu kilogramów, a dorzucenie do tego wysiłku, np. zamienienie samochodu, autobusu na spacer (nawet od wyjścia dwa przystanki wcześniej) pozwoli ci na zrzucenie kolejnych. Wskazana potem siłownia, większy wysiłek, a więc i większe efekty. Daj sobie czas i mądrze, tj. stopniowo to rozplanuj. Myślę, że zrzucenie 25-35kg do przyszłorocznych wakacji jest możliwe. Wracając do suplementacji... Niecałe dwa tygodnie temu zacząłem stosować Satietrim od Hi-Techa. Rozpocząłem cykl budowania czystej masy mięśniowej po zakończeniu trzymiesięcznego cyklu redukcyjnego. Włączenie kreatyny do diety zawsze u mnie skutkowało zwiększonym apetytem, ale teraz kończyło się to wręcz atakami głodu - głównie słodyczami. Czułem się po tym źle psychicznie i od strony gastrycznej. Nie chcę zapeszać i już oceniać, lecz wygląda na to, że będzie to dodatek, który wyląduje w moim TOP5. Hamuje głód w sposób odczuwalny, zwłaszcza w godzinach wieczornych. Stosuję go 2 razy dziennie, rano, do śniadania i w porze obiadu. Więc te dwa suplementy: Burn24 i Satietrim, plus kwasy Omega3, ZMA i zestaw minerałów oraz witamin powinieneś rozważyć na początku swojej drogi w utracie kilogramów.
  16. Gee

    Odżywki na masę

    Nie ma specyfiku, który w sposób magiczny zmieni tłuszcz w mięśnie. Muskuły buduje się wyłącznie ciężką pracą na siłowni i żelazną dyscypliną w diecie, a tłuszcz zwykłym obżarstwem, słodyczami i lenistwem. Jakie dokładnie masz problemy z testosteronem? Wyniki z laboratorium wskazujące niski poziom? Problemy "wiadomo jakie"? Niskie libido? Jeśli poziom jest poniżej normy, to spróbuj od podstawowych rzeczy. Sama zmiana żywienia i włączenie ćwiczeń powoduje poprawę. Nie od dzisiaj wiadomo, że ludzie aktywni mają wyższy poziom tego hormonu niż prowadzący siedzący tryb życia. Możesz wspomóc się chociażby ZMA, który m.in. pobija teścia do normalnego poziomu. Winian l-karnityny poprzez swoją budowę jest guzik warty, choć muszę być tu szczery i wspomnieć, że medycznie udowodniono, że karnityna może poprawiać jakość nasienia u mężczyzny. I dlatego w obiegu sądzi się, że może oddziaływać na testosteron (tego już nie udowodniono). Jeśli jednak chcesz ją wypróbować, to lepszym wyborem będzie forma acetyl-L-karnityny. Stosowałem ją kiedyś razem z ZMA i muszę przyznać, że miałem lepsze odczucia niż z samym magnezem, cynkiem i witaminą B6. Zdradzę jeszcze, że moja ulubiona nocna mieszanka składanka się dodatkowo z 1gr witaminy C. Jeśli to nie pomoże, to na rynku są mocniejsze środki. Ale to potem...
  17. Gee

    dawkowanie spalaczy

    Lepszym wyborem, przynajmniej na papierze, będzie Alphaburn. Jest bogatszy skład, przy minimalnie wyższej cenie.
  18. Gee

    Treningi bokserskie

    Zacznę od końca. Tak, przetrenowanie jest bardzo możliwe i dlatego należy odpowiednio rozplanować sobie tygodniowy cykl zajęć, diety i suplementacji. Pomysł z rozbiciem treningów jest sensowny, aczkolwiek jako że jestem zwolennikiem techniki nad siłą, to proponowałbym wpierw zminimalizować typowy trening z ciężarami kosztem zwiększonych interwałów, ćwiczeń z wykorzystaniem własnego ciała, czy szeroko-pojętnej gimnastyki. Na siłę ciosu przyjdzie czas. Jeśli myślisz o tym sporcie poważnie, to powinien ktoś cię na początku odpowiednio poprowadzić. Nie jestem specjalistą o tej dyscypliny, więc mogę tylko nakreślić odgórne założenia. Na samym początku nie nakręcaj się zbytnio, wyznaczaj małe cele i do nich spokojnie dąż. Nie załamuj się potknięciami, gorszymi okresami, zniechęceniem - wiesz mi, one z pewnością się pojawią. Cytując klasyk: "Cierpliwość jest gorzka, ale jej owoce są słodkie". Powodzenia. Tak na marginesie, podobny link do ...
  19. @Aleksandra90 Jestem ew. zainteresowany. Podaj cenę, może być PW (prywatna wiadomość).
  20. Gee

    Kontuzja kostki

    Jeśli lekarz się nie pomylił w diagnozie, to staw daje Ci sygnał, że nie jeszcze gotowy na 100% obciążenie. Z drugiej strony "nadwyrężenie" trwające ponad dwa miesiące może być rzeczywiście trochę niepokojące. Taki uraz zazwyczaj trwa nie dłużej niż kilka tygodni. Zbyt mało tu szczegółów, ale podejrzewam, że mogło to być naciągnięcie któregoś ścięgna oplatającego staw skokowy, lekkie naderwanie torebki stawowej (była opuchnięta, sina?), albo...po lekkim zaleczeniu... ponownie go nadwyrężałaś. Każda kontuzja, nawet na najmniejsza, wymaga odpoczynku, rehabilitacji, którą można robić, a nawet trzeba we własnym zakresie. Podobnie miałem u siebie. Nie zliczę ile razy miałem powykręcane stawy skokowe (trenowałem zawodowo koszykówkę). W wieku 16, 17 lat mogłem skakać na asfalcie już 4, 5 dnia, i o to nawet po ciężkim skręceniu, w wieku 30 i po rezygnacji z kosza, byłem unieruchomiony przez 5 tygodni, a kulałem przez kolejne 8. Mądre przysłowie mówi: zanim zaczniesz biegać, naucz się dobrze chodzić. Idealnie tu pasuje: zanim zaczniesz skakać, zaaplikuj sobie aktywną rehabilitację postaci naprawdę długich, początkowo wolnych, potem szybszych spacerów po miękkim terenie, z okresowym naciskiem stawania wysoko na pięty (np. nordic walking). Innym wyborem może być jazda na rowerze - przez najbliższe tygodnie pogoda ma dopisywać. Możesz zabezpieczać się opaską stabilizującą - mnie zawsze pomagała. Jak widzisz istnieje wiele sposobów połączenie spalania kalorii z leczeniem. Ważne w takich przypadkach jest to, aby nie dopuścić do powstania tzw. przykurczu.
  21. @Piotrek O Burn24 pisałem o oddzielnym wątku. Osobiście byłem z niego średnio zadowolony (powinna być tam ocena 5/10, a nie 8/10) i polecałbym go dla osób mocno otyłych oraz dla kobiet. Myślę, że dla twojej dziewczyny byłby w sam raz. Zalecane dawkowanie: 2-3 razy dziennie, 1-2 kapsułki, 15-20 minut przed jedzeniem. Tradycyjne, przez pierwszy tydzień niech stosuje 1 kapsułkę, 2 razy, a potem 3 razy dziennie. W drugim niech skoczy na 2 kapsułki. Na dodatek dorzuciłbym jej coś pobudzająco-hamującego apetyt. Wybór jest naprawdę szeroki: od tańszej wersji, czyli zwykłej kofeiny + HCA, po zdecydowanie mocniejszy skład: Clinical Burn czy Fenix, z dodatkiem Satietrim. Ten ostatni będę testował na sobie w październiku, więc z pewnością jeszcze o nim wspomnę.
  22. @Piotrek W takim razie twoje receptory są już bardzo odporne na stymulanty. Zostaje tylko dodatkowa, nawet półgodzinna drzemka w ciągu dnia. Z drugiej strony - to że cię nie pobudza, nie oznacza, że nie wykonuje swojej roboty. Skoro widzisz efekty w lustrze (przy dobrym treningu i diecie), to oznacza, że wszystko jest w najlepszym porządku.
  23. @Aleksandra90 Ze względu na bardzo późny trening proponowałbym spożywanie drugą dawkę Cannibal Inferno Apocalypse do obiadu, ew. w okolicy godziny max. 17:00-18:00, a nie przed samym wieczornym wysiłkiem. Jeśli nigdy nie spożywałaś mocnych spalaczy, to nawet i on może powodować "oczy wbite w sufit do 3 nad ranem". Przynajmniej na początku - żeby sprawdzić reakcję organizmu. Tak w ogóle, zacznij od najmniejszych z możliwych dawek. Nie wiem czy karmisz piersią, ale pamiętaj również, że w takim przypadku nie możesz spożywać tego suplementu. Choć zbliża się ta brzydsza jesień, to nie rezygnuj ze spacerów. Jestem ojcem 18 miesięcznego brzdąca i zawsze traktuje takie 1,5-2 godzinne spacery jako formę mini-aerobów. Zamiast na zakupy samochodem, wybierz się na wizytę w Biedronce z wózkiem. Może to śmieszne, ale każda, nawet najbardziej codzienna forma ruchu jest zbawienna dla twojego ciała, a przed wszystkim zdrowia. Nie tylko mordercze przerzucanie żelastwa, kręcenie własnego Tour De Polonie, czy bieganie maratonów. I, ofkors, nie zapominaj o diecie. Powodzenia.
  24. Tak jak w życiu, każdy przypadek należy traktować indywidualnie. Wszystko zależy od talentu, predyspozycji fizyczno-psychicznych, determinacji, treningu, diety. Świat zna przypadki, gdzie mistrzem świata zostaje ktoś, kto rozpoczął poważne treningi w wieku 25-30 lat. Dobrze byłoby, aby ktoś z bogatym doświadczeniem ocenił Twoje możliwości, a potem ew. odpowiednio pokierował. Nigdy nie jest za późno na realizacje marzeń. Lecz pamiętaj: nawet jak nie masz szans by stanąć na najwyższym podium, to możesz zostać mistrzynią swojego życia. To jest ważniejsze od błysku fleszy, medali, statuetek czy pasów Polsatu. Powodzenia.
  25. Gee

    Fenix Ground Zero

    Zajrzyj tu: https://forum-sportowe.pl/topic/173-Fenix-ground-zero/ http://Fenixsupplements.com/ Myślę, że zajdziesz wystarczająco informacji. Tak na marginesie, to za mało informacji napisałeś, żeby jasno określić, czy ten suplement jest dla Ciebie.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...