-
Liczba zawartości
562 -
Rejestracja
-
Wygrane w rankingu
50
Zawartość dodana przez cyklon04
-
Zacznijmy od zapalenia korzonków, bo tak w potocznym języku nazywa się dolegliwość, z którą nie wiadomo, co robić. Przy okazji od razu nasuwa się na myśl banalny refren znany ze średniowiecznych przestróg nawiedzonych kaznodziejów: „Nikt nie zna dnia ani godziny..." Niestety, tak właśnie jest, aczkolwiek rzecz dotyczy dziś czego innego - holu pleców, l nie ma znaczenia, czy człowiek jest miody, czy stary, ho korzonki mogą dać w kość każdemu. Nieskuteczny pancerz mięśniowy Przebiegają głęboko pod skórą, ale są wyjątkowo wrażliwe na to, co dzieje się 2 naszym kręgosłupem, a także mięśniami go otaczającymi. W najmniej oczekiwanym momencie rodzi się ból jako rezultat przypadkowego nacisku na nerwy obwodowe. Wydawać by się mogło, że silne mięśnie równolegloboczne "biegnące wzdłuż kręgosłupa, a także równie silne prostowniki grzbietu będą w stanie ochronić nas przed wątpliwymi przyjemnościami, o jakich mowa. Tak jednak nie jest. Ba, znam niejednego sportowca wysokiej klasy, który chociaż raz w życiu doświadczył podobnych objawów, mimo że pancerz mięśniowy w miejscach zaatakowanych przez tę chorobę sprawiał wrażenie fortecy. Po prostu siła uderzenia na korzonki tak dezorganizuje funkcje organizmu, że nic się jej nie oprze. Ból pojawia się w dole pleców i promieniuje zarówno w górę jak i w dół. Kłopot bywa o tyle poważny, że nie wiadomo, jak się z niego wyzwolić. Nie można prosto stać, siedzenie ani leżenie na tapczanie też nie wchodzi w grę, a o chodzeniu to już w ogóle nie ma mowy. Jakby tego było za mało, trzeba dodać, że korzonki „palą się" w nas nierzadko również wtedy, gdy zachorujemy na przeziębienie. W takiej sytuacji NERWY OBWODOWE to ogólna nazwa nerwów rdzeniowych, czaszkowych i ich gałęzi. Uszkodzenie nerwów obwodowych prowadzi do zaburzeń ruchowych, czuciowych i rroficznych (zaburzenia metabolizmu komórek spowodowanych upośledzeniem ich unerwienia oraz częściowo ukrwienia). Objawem zaburzeń ruchowych jest niedowład lub porażenie wiotkie mięśni, czyli utrata siły i zdolności ruchowej mięśni lub grup mięśniowych. Porażenie obwodowe (bo o tym jest cały czas mowa) nosi nazwę wiotkiego, co oznacza, że porażenie jest całkowite, ale rzadko dotyczy wszystkich mięśni zajętej kończyny. W mięśniach porażonych dochodzi do znacznego obniżenia napięcia albo do jego zniesienia, co powoduje nadmierną wiotkość. Zaburzenia czuciowe mogą mieć charakter bólowy, zależnie od podrażnienia nerwu, lub ubytkowy - niedoczulica, która wiąże się z zahamowaniem przewodnictwa w nerwach obwodowych. na ogół można pogubić się już zupełnie, bo wszystko boli - stawy mięśnie, głowa, gardło, zęby, dochodzi gorączka i katar. Gorzej być nie może! Spróbujmy, przynajmniej z grubsza, prześledzić genezę objawów, przed którymi nie ma ucieczki, ale wyleczyć je trzeba. Zmiany w obrębie kręgosłupa Korzenie nerwowe potocznie zwane „korzonkami" to grube powrozowate twory składające się z włókien nerwowych, których komórki znajdują się w przednich lub tylnych rogach rdzenia kręgowego. Korzenie przednie zawierają włókna odśrodkowe ruchowe, a korzenie tylne - włókna dośrodkowe czuciowe, Po krótkim przebiegu korzenie nerwowe łączą się dając 31 par nerwów rdzeniowych. Uszkodzenie korzeni ruchowych powoduje niedowład bądź porażenie mięśni zaopatrywanych przez dany korzeń. Uszkodzenie korzeni czuciowych powoduje bądź ubytkowe zaburzenia czucia, bądź podrażnienia wywołujące ból. Szczególnie częstą przyczyną uszkodzeń korzeni nerwów rdzeniowych są zmiany chorobowe w obrębie kręgosłupa, jak na przykład procesy zapalne i zmiany zwyrodnieniowe prowadzące do powstawania zespołów bólowych - rwa splotu ramiennego, rwa kulszo-wa, rwa nerwu trójdzielnego, wypadniecie jądra miażdżystego. To właśnie wymienione zespoły określa się często potocznie jako zapalenie korzonków nerwowych. Rwa kulszowa Jest to zespół charakteryzujący sra bólem wzdłuż przebiegu nerwu kul-szowego. Ból ten może być związany z uszkodzeniem włókien nerwowych wchodzących, w skład nerwu kulszo-wego na każdym poziomie, włączając w to także wewnatr.zkr3goslu.powy odcinek korzonka. Rwa kulszowa występuje częściej u mężczyzn niż u kobiet. Natężenie bólu jest "bardzo różne. Czasem jest to tylko pobolewanie w okolicy lędźwio-wo-krzyżowej, lekko promieniujące na tylną powierzchnią kończyny dolnej. W innych przypadkach ból jest tak silny, że całkowicie unieruchamia pacjenta, przykuwając go do łóżka. Ból może ograniczać sią do okolicy przykrę-goslupowej albo promieniować do pośladka, do kolan lub do stopy. Trudność w chodzeniu wynika z unikania przez chorego rozciągania nerwu, ponieważ każdy ruch prowadzący do jego rozciągnięcia powoduje ból. Ból nasila sią także pod wpływem kaszlu, kichania i innych czynności powodujących wzrost ciśnienia płynu mózgowo-rdzeniowego. Zdarza się czasem, że objawom bólowym towarzyszą zaburzenia naczy-nioruchowe, a przy długotrwałych objawach - zaniki mięśni unerwionych przez odpowiednie korzonki. Objawy bólowe nie leczone utrzymują się lub ustępują po kilku tygodniach. Rwa nerwu trójdzielnego Jeżeli już jesteśmy przy nerwobólach, warto wymienić też nerwoból nerwu trójdzielnego, aczkolwiek nie jest on bezpośrednio powiązany z wysiłkiem sportowym. Jest to zespół związany z czynnościowym zaburzeniem w zakresie części czuciowej nerwu trójdzielnego. Napad bólu jest gwałtowny, towarzyszą mu skurcze mięśni mimicznych twarzy, drgania żuchwy, czasami łzawienie, obfite wydzielanie śliny i potu. Ból ma charakter rwący lub piekący, trwa od kilkunastu sekund do kilku godzin i nie rozprzestrzenia sią poza obszar „obsługiwany" przez nerw trójdzielny. Witamina jako środek kontrowersyjny Skoro już wiemy, jak to wszystko wygląda, najwyższy czas zabrać się do leczenia, Oczywiście samemu trudno jest polepszyć zdrowie w sytuacji, gdy z trudem możemy ruszyć się z miejsca, ale koniecznie trzeba znać kilka podstawowych rzeczy w drodze do lekarza. Lekarz zapisze choremu środki przeciwzapalne, czyli takie, które usuwają ból. No i dobrze, bo tak trzeba. NERWOBÓL BARKOWY jest to zespół charakteryzujący się występowaniem bólu w zakresie splotu ra-miennego i jego rozgałęzień. Obejmuje to bark, łopatkę, dolną część karku często z promieniowaniem bólu do kończyny górnej i palców ręki, bolesno-ścią ruchów w stawie barkowym i bolesnością mięśni pod wpływem ucisku. Zwykle dzieje się tak na skutek zmian zwyrodnieniowo-znieksztatca-jących szyjnego odcinka kręgosłupa bądź zwyrodnieniem krążków między kręgowych w tyrn odcinku, nieraz z przepukliną jądra miażdży- Daję głowę, że w co drugim wypadku wizyta skończy się na wspomnianych wyżej środkach, które mogą pomóc ale nie muszą, albo też pomagają, lecz po długim okresie leczenia. Część lekarzy nie docenia wartości terapeutycznej witamin, mimo że w podręcznikach akurat te wartości są raniej lub bardziej akcentowane, a najnowsze badania przeprowadzane przez ośrodki amerykańskie są dowodem na konieczność włączenia witamin do terapii. Tymczasem w światku sportowym istnieje znany od dawna sposób na szybkie wyleczenie objawów, jakie tutaj zasygnalizowałem. Lekarzom sportowym też jest on znany. To witamina B1£. Jeżeli jakiś lekarz nie przepisze wam jej w ramach terapii, natychmiast idźcie do innego i domagajcie się koniecznie recepty, Tak sią pechowo składa, że chodzi o witaminę B13 w ampułkach, a więc o lek, który jest sprzedawany tylko na receptę. Witamina ta nie tylko wpływa na regenerację nerwów obwodowych, ale również na likwidację stanu zapalnego w stawach. Stosuje sią ją w dużych (1000 mcg) dawkach przez 2 tygodnie dzień po dniu razem z aktywną witaminą B pod nazwą Cocarboxylaza (też w ampułkach). Witamina B12 (kobalarnina) to rodzaj katalizatora pobudzającego produkcją czerwonych ciałek krwi w organizmie. Kiedy do miejsc zapalnych dotrze duża ilość czerwonych ciałek krwi, następuje ciekawe zjawisko, a mianowicie dochodzi do wzrostu aktywności komórek, które do tej pory nie potrafiły przeciwstawić się procesowi zapalnemu i „pokornie umierały". Nagle zaczyna się zdrowienie na wysokich obrotach. Aby jednak taki proces w ogóle uruchomić i wydłużyć, należy przyjmować obie witaminy regularnie tak jak zaznaczyłem wcześniej, Oczywiście rolę wiodącą gra witamina B12, a Cocar-boxylaza jest jej uzupełnieniem. Technicznie wygląda to tak, że najpierw mieszamy sproszkowaną Cocar-boxylazą w rozpuszczalniku (wszystko to jest zawarte w opakowaniu), a następnie dodajemy roztwór do tej samej strzykawki, w której już jest witamina B12 i robimy sobie zastrzyk domięśniowy. Aby jeszcze bardziej uaktywnić proces wzrostu, uzupełnijmy kurację kwasem foliowym w ilości l tabletki dwa razy dziennie oraz - witaminą B com-positum 4 razy dziennie po jednej drażetce. Pamiętajmy, że witamina B12nie ażdy, kto stosuje odżywki białkowe w Ilości 2 g i więcej na l kg ciała, powinien przyjmować witaminę B12 przynajmniej raz w tygodniu, bo białko wypłukuje tę witaminę z organizmu. Na szczęście w tym wypadku nie ma ktopotu z nerwami obwodowymi i dlatego będzie można przyjmować B12 doustnie. tylko odżywia nerwy obwodowe, ale również zwiększa witalność całego organizmu, a to z kolei doda mu sił w walce z chorobą. Co jeszcze warto wiedzieć o witaminie B12, nie tylko w kontekście choroby nerwów obwodowych, ale również o je] znaczeniu dla zdrowia w szerokim tego słowa znaczeniu? Na pewno jest skarbnicą energii, a tymczasem jej niedostatek wcale niełatwo wykryć, przynajmniej w długim odcinku czasu. Przewodzenie impulsów nerwowych Konsekwencje bywają fatalne - ten niezbędny komponent witaminowy produkuje osłonkę mielinową, chroniącą włókna nerwowe. Funkcją tych włókien jest przewodzenie impulsów nerwowych z mózgu do wszystkich peryferyjnych obszarów organizmu. Jeżeli proces produkcji osłonki słabnie, włókna nerwowe nie mają właściwej izolacji, a tym samym zaczynają sprawiać kłopot - impulsy coraz rzadziej trafiają pod właściwy adres, co prowadzi do zaburzeń oraz stają się bardziej podatne na uszkodzenia. Wśród najbardziej spektakularnych objawów warto wymienić przede wszystkim zaburzenia czucia, bólu, równowagi i pamięci. Ponadto - odczuwamy zmęczenie „niewiadomego pochodzenia", słabość mięśni, a także zniesienie niektórych odruchów. Niewykluczone są zaburzenia psychiczne. „Nie wiadomo skąd" człowiek zaczyna nagle odczuwać mrowienie, drętwie- nie i palenie w palcach rąk i nóg. Kolejnym objawem może być dzwonienie w uszach, a nawet zaburzenia słuchu. Objawem bardzo częstym jest zapalenie języka i śluzówki jamy ustnej. Lista wszystkich strat spowodowanych niewystarczającą ilością kobalarniny jest naprawdę długa, a człowiek czuje się coraz bardziej tak, jakby coś w nim zahamowało, co wcale nie jest dziwne, bo tkanki stają się z dnia na dzień mniej sprawne. Kobalt jako surowiec niezbędny W latach 80. dużą popularnością cieszyły się suplementy TP-1 i TP-2, skomponowane przez nieżyjącego już doktora Tadeusza Podbielskiego. Otóż surowcem dla TP-1 był kobalt, pierwiastek, który jako część składowa witaminy B^ pomaga w tworzeniu prawidłowych czerwonych ciałek krwi, w optymalnym funkcjonowaniu tkanki nerwowej i prawidłowym tworzeniu innych komórek. A tymczasem szkody, jakie powoduje niedobór kobalarniny bywają wręcz niewiarygodne. Przynajmniej na początku, bo później (jeżeli nie reagujemy na swoją słabość) zaczynamy czuć się jak „chorzy na wszystko". Wyniki analizy krwi są niepokojące: zaniżony poziom erytrocytów, za duży wskaźnik MCH (ilość hemoglobiny w erytrocytach), za duży wskaźnik MCV (objętość erytrocytów), za niskie stężenie hemoglobiny (transporter tlenu) oraz niski hematokryt (zawartość krwinek). Rodzaj i czas kuracji Co robić, gdy jesteśmy w kłopotach spowodowanych tym niedoborem? Tak szybko jak to możliwe musimy zaopatrzyć organizm w brakujący suplement, Na szczęście podanie tego składnika powoduje prawie natychmiast wznowienie aktywności szpiku kostnego do produkcji komórek, W ciągu kilku tygodni powiększa się też zakres natleniania tkanek, jed- nak metoda regulowania strat będzie polegała na zastosowaniu kuracji pod postacią iniekcji domięśniowych. Czas kuracji jest w zasadzie ściśle określony: średnio przez 10-14 dni podaje się codziennie zastrzyk witaminy B1Z w ilości 1000 (tysiąc) mikrogramów. Niektórzy „ostrożni" lekarze ordynują dawki mniejsze, co nie ma najmniejszego sensu, bo takie dawki są nieskuteczne. Po zakończeniu podstawowej kuracji musimy co tydzień przyjmować najpierw dwie, a po dwóch-trzech miesiącach jedną ampułką takiej samej dawki. Niestety, trochę czasu zajmie nam odbudowa sfatygowanych tkanek. Granice bezpieczeństwa Jeżeli chodzi o tzw. skutki uboczne, z reguły nie powinniśmy się obawiać. Robiono doświadczenia, w których aplikowano wolontariuszom sto razy większe dawki i żadnych problemów z tego powodu nie zaobserwowano, jako że nadmiar kobalarniny jest zawsze wydalany z moczem. W wyjątkowych wypadkach mogą wystąpić skórne reakcje alergiczne, ale te „wyjątki" ograniczają się do sytuacji, gdy pacjent choruje jednocześnie na infekcje, dziedziczny zanik nerwów wzrokowych, czerwienicę, mocznicę, ewentualnie ma zbyt mało żelaza lub kwasu foliowego w organizmie. W przypadkach „bardziej zaawansowanych", takich jak np. uczucie mrowienia w kończynach, stosuje sie_ dodatkowo ampułki z witaminą B6--pirydoksyną. Jest to składnik bardzo istotny dla prawidłowej czynności całego układu nerwowego, a w tym do tworzenia neuroprzekaźników, a więc substancji chemicznych, umożliwiających komórkom nerwowym wzajemne komunikowanie się i koordynację, dzięki czemu dochodzi do korzystnej homeostazy (równowagi hormonalnej) funkcji życiowych. Jest rzeczą oczywistą, że w omawianej sytuacji obowiązuje nas kontakt z neurologiem, który decyduje o rodzaju kuracji. Wszystkie zawarte tutaj uwagi mają służyć Czytelnikom w zrozumieniu tematu, a także w tym, aby podczas rozmowy z lekarzem mieć świadomość, czy jesteśmy traktowani profesjonalnie. źródło: KiF
- 1 odpowiedź
-
- stan zapalny
- kontuzja barku
-
(i 5 więcej)
Oznaczone tagami:
-
W niektórych przekazach, niekoniecznie naukowych, panuje przekonanie, że mleko jest dobre dla dzieci, natomiast dla dorosłych nie bardzo. Tymczasem wyniki najnowszych badań, przeprowadzonych w USA, sugerują zupełnie co innego. Otóż, zdaniem naukowców z kilku amerykańskich uniwersytetów, mleko oraz produkty mlekopochodne służą dobrze procesowi budowania mięśni, ułatwiają spalanie tłuszczu i przyspieszają odnowę biologiczną. W najbliższych latach możemy nawet spodziewać się mleka w kapsułkach jako konkurenta dla niektórych leków farmaceutycznych. Żyj długo na mleku! Dobrodziejstwo, jakie ludzie czerpią z mleka, serka wiejskiego oraz kefiru, jest znane mniej więcej od 150 lat. Naukowcy przytaczają dzieje wielkich siłaczy, którzy dożyli dziewięćdziesiątki, na co wpływ miała regularna obecność produktów mlecznych w ich menu. Redukcja ry zyka chorobowego Amerykański anestezjolog, dr Scott Conne-ly (twórca znanej w Polsce firmy odżywkowej MET-Rx), który jest postacią wiodącą w amerykańskim programie badania właściwości mleka twierdzi, że w krajach, gdzie zwyczajowo pije się sfermentowane kwaśne mleko bez dodatku cukru, poziom glukozy u konsumentów utrzymuje się cały czas w normie, co ma znaczący wpływ na zdrowie, Rezultaty badań pokazują, że regularna konsumpcja mleka jest w stanie znacznie zredukować ryzyko raka okrężnicy, cukrzycy, chorób serca i zawału, W mleku niskotłuszczowym lub beztłuszczowym istnieją zasadnicze elementy, na które składają się serwatka (20%) i kazeina (80%). Serwatka, organizmu, wymienia się też szereg innych korzystnych właściwości zdrowotnych. Jest to związane przede wszystkim z obecnością dużej liczby czynników bioaktywnych, które znajdują się w serwatce traktowanej jako nieodłączna frakcja tego surowca. Jako składnik łatwo rozpuszczalny w wodzie, potrafi szybko wejść do strumienia krwi i wywołać tam efekt anaboliczny. Zawiera ona również wysoką koncentrację aminokwasów rozgałęzionych (BCAA), wśród których największe znaczenie ma leucyna, bo to ona w najwyższym stopniu przyczynia się do wzrostu syntezy na ścieżce raię-śnie-białko, jaka następuje po treningu. Kazeina krzepnie w żołądku i wywołuje stały (długotrwający) proces uwalniania się, aminokwasów, peptydów (połączeń aminokwas owych) oraz całych protein. Jonizujące działanie wapnia Peptydy złożone z 2-3 aminokwasów mają dodatkową zaletę: powodują redukcję ciśnienia krwi za sprawą blokowania enzymu, który w innych warunkach zaciska (zwęża) naczynia krwionośne. Taka sytuacja może prowadzić do poszerzenia strumienia krwi, a to z kolei do szybszej odnowy biologicznej, natleniania i wzrostu mięśni. Istotne znaczenie ma również wapń zawarty w mleku - pełni on ważną rolę jako czynnik ułatwiający skurcz mięśnia oraz pomaga zwalczać tłuszcz, szczególnie w obrębie jamy brzusznej. Dzieje się tak dlatego, że wapń wpływa toni-zująco na kalcytriol, czyli hormon, który w ogóle stymuluje organizm do produkcji tkanki tłuszczowej, hamując jednocześnie proces spalania tłuszczu. Przy podwyższonym poziomie wapnia kalcytriol czuje się przytłoczony, ograniczona jest też produkcja tłusaczu, podczas gdy proces spalania ulega wzmocnieniu. Co ciekawe, wapń może też ograniczać ilość tłuszczu absorbowanego przez jelita. Rola naprawcza mleka W konglomeracie zjawisk wynikających z różnych funkcji składników mleka istotne jest przede wszystkim to, że one wszystkie prowadzą w kierunku wzrostu i naprawy. Pozostaje już tylko wybór rodzaju mleka do picia. Naukowcy przypominają, że mleko pełne (tłuszczowe) nie zawiera jednak tłuszczów trans, ma za to w swoim składzie kwasy linolenowe, olejowe, a nawet omega-3 oraz krótko- i średniołań-cuchowe trójglicerydy (wysokokaloryczne nośniki energii) - czyli wszystko to, co przyczynia się do zwiększonego spalania tłuszczu oraz działania dla dobra organizmu. Okazuje się więc, że nawet tłuszcz nasycony, zawarty w pełnym mleku nie powoduje zwięk szsnia ryzyka chorób serca. Naukowcy uważają, że jeżeli kulturysta potrzebuje dostarczyć więcej kalorii w fazie budowania masy mięśniowej, to może bez obawy o zdrowie wykorzystać do tego pełne mleko. Natomiast dla tych, którzy chcą wyszczupleć, polecane jest mleko ruskotłuszczowe lub beztłuszczowe, a jeżeli chodzi o przyrost siły - każde mleko będzie dobre. Jaka mieszanka proteinowa? Wadą szybkiego wchłaniania sią proszku serwatkowego jest zbyt szybki dopływ aminokwasów do krwi - twierdzi dr Connely - które w takiej sytuacji mogą odwrócić ich kierunek od ruiąśni i zostać przekształcone w glukozę,. Natomiast kazeina zawarta w mleku i produktach mlecznych odznacza się cechą powolnego uwalniania aminokwasów, peptydów i całych hiaiek. Mając na uwadze te zależności, nasuwa się wniosek, że najkorzystniejszą opcją będzie mieszanie odżywki serwatkowej nie z wodą, jak to robi większość kulturystów (nie wyłączając zawodowców amerykańskich), ale z mlekiem, bo wtedy jest szansa na zrównoważenie tempa uwalniania się cennych treści odżywczych do krwi. Poza tym, laktony i kazeiniany (specjalne peptydy serwatkowe i kazeinowe) funkcjonują- ce wspólnie oddziałują korzystnie na obniżenie ciśnienia krwi, Dzieje się tak na skutek hamowania funkcji enzymów, które normalnie powodują zwężanie naczyń krwionośnych. W rezultacie mieszanka serwatkowa na mleku jest hardziej korzystna dla zdrowia niż mieszanka wodna, bo zwiększa przepływ krwi, a w konsekwencji lepiej natlenia tkanki, stymulując ich wzrost. Michał Warecki Naukowcy z kilku uniwersytetów amerykańskich polecają mleko czekoladowe jako produkt doskonale służący do procesu regeneracji organizmu. Jest ono porównywane z węglowodanowymi napojami typu Gatorade. Ponadto z badań wynika, że mleko pełne (3,2%) powoduje większy wzrost syntezy białka po treningu niż mleko chude. Naukowcy dodają: „Oczywiście, nie zapomnij dodać do mleka przynajmniej jedną miarkę proteiny serwatkowej, aby skomponować sobie prawdziwą odżywkę „na przyrost mięśni". No cóż? Poglądy zmieniają się wraz z kontynuacją badań na „zadany" temat. Na opakowaniach amerykańskich mieszanek proteinowych do dziś widnieje instrukcja, w myśl której proszek należy mieszać z wodą. Ja akurat wole mieszać z 1-procentowym mlekiem, bo lepiej smakuje, a z rozważań wymienionych powyżej wynika, że skutek też może być lepszy. Która tendencja zwycięży - pokaże czas. źródło: KiF
-
- mleko kulturystyka
- mleko dieta
-
(i 3 więcej)
Oznaczone tagami:
-
OLEJE POD SPECJALNYM NADZOREM CANOLA zwierzęta oraz insekty unikają go w sposób naturalny. Dzisiejsza Canola nie jest już taka jak dawniej. Jest zmodyfikowaną wersją oleju rzepakowego i na dodatek zawiera związki cyjanku. Canola produkowana jest z oleju rzepakowego o zmienionym genetycznie składzie kwasów tłuszczowych, podgrzewanego do wysokiej temperatury, na skutek czego dochodzi do redukcji dużej ilości kwasów omega-3. W rezultacie można spodziewać się zaburzeń pracy mięśni, otłuszczenia serca, nerek i gruczołu tarczycy. OLEJ KROKOSZOWY (SZAFRANOWY) duża ilość kwasów omega-6, W USA jest dodawany do wielu produktów, co powoduje wzrost kwasów omega-6 w organizmie, a tym samym wynikających z nadmiaru tego kwasu chorób. Co ciekawe, powoduje obniżkę cholesterolu, a mimo to - wzrost chorób sercowo-naczyniowych w o wiele większej liczbie niż konsumpcja tłuszczów nasyconych. OLEJ SOJOWY 93% ĆMO, które konsumujemy w stanie niesfermentowanym, podczas edzą soię w stanie sfermentowanym, a wiec zdrowym (popularne tofu może być niesfermento- wane lub sfermentowane!). Natomiast jedzenie produktów sojowych niesferrnentowanycn może wywołać uszkodzenie tarczycy źródło: KiF
-
- olej kanola
- olej canola
-
(i 5 więcej)
Oznaczone tagami:
-
Pikantna zupa tajska z mleczkiem kokosowym Składniki: 400 ml mleka kokosowego • 1/2 łyżeczki trawy cytrynowej • 300 gramów gotowanych krewetek • 2 filety z piersi kurczaka • 1-2 papryczki chilli, posiekane • 20 gramów świeżego imbiru, obranego i posiekanego • l łyżka sosu rybnego • 1/2 łyżeczki pasty lub proszku curry - ząbek czosnku • łyżka sosu sojowego • sól • pieprz • łyżka oleju kokosowego Wykonanie 1. W garnku gotujemy 2 litry wody. Do wrzącej wody wlewamy mleko kokosowe. Doprawiamy solą, pieprzem, papryczką chili, imbirem i curry. Całość gotujemy. 2. Dodajemy trawę cytrynową, ząbek czosnku, sos rybny i sojowy. 3. Na patelni rozgrzewamy olej kokosowy i podsmażamy lekko piersi z kurczaka, 4. Piersi z kurczaka dodajemy do zupy. 5. Gotujemy na małym ogniu przez ok 40 minut, aż mięso z kurczaka będzie miękkie. Pod koniec gotowania (naoklSmin.) dodajemy krewetki. Podajemy ze świeżą, siekaną kolendra.
- 6 odpowiedzi
-
- zupa tajska przepis
- dieta przepisy
-
(i 1 więcej)
Oznaczone tagami:
-
Jeśli wierzyć badaczom, olej kokosowy może czynić cuda dla naszego zdrowia. Miliony ludzi na całym świecie walczą z uporczywie utrzymującą się tkanką tłuszczową na brzuchu. Trudno ją „wytępić" nawet wtedy, gdy prowadzimy zdrowy tryb życia. Tłuszcz brzuszny to nie tylko poważna usterka na urodzie, Jest to przede wszystkim tłuszcz trzewiowy - niewidoczny i prowadzący do wzrastającego ryzyka zachorowania niemal „na wszystko". Jednym z rodzajów ryzyka spowodowanego nadmiarem tłuszczu zgromadzonego wokół talii jest możliwość zachorowania na cukrzycę i choroby serca. Dodatkowo natomiast, ponieważ organy wewnętrzne stają się przerośnięte tłuszczem, może to wywołać szeroki zasięg zakażeń o charakterze chronicznym. Tłuszcz brzuszny i cholesterol Nie należy jednak tracić nadziei, kiedy ma się pod ręką olej kokosowy. W roku 2009 w amerykańskim piśmie naukowym Journal ofLipids ukazał się artykuł informujący o wynikach testowania dwóch 40-osobowych grup kobiet w ciągu 28 dni. Jedna grupa spożywała 2 łyżki oleju kokosowego dziennie, druga - 2 łyżki oleju sojowego. Rezultat był taki, że „grupa kokosowa" wyraźnie zmniejszyła poziom tłuszczu brzusznego, podczas gdy u „grupy sojowej" poziom tłuszczu nieznacznie wzrósł. Poza tym u osób spożywających olej kokosowy doszło do wzrostu dobrego cholesterolu HDL, a u „sojowców" HDL uległ zmniejszeniu na rzecz zwiększenia się poziomu złego cholesterolu LDL. Długość łańcucha tłuszczowego American Journal ofClinical Nutrition opublikował z kolei wyniki badań, które miały określić poziom magazynowania tkanki tłuszczowej wynikający z trzech rodzajów diet: niskotłuszczowej, wysokotłuszczo-wej zawierającej długie łańcuchy kwasów tłuszczowych (LCFA - Long-Cham Fatry Acids) oraz wysokotłusz-czową dietę, na którą składały się kwasy średniołańcuchowe (MCFA - Medium Chain Farty Acids) pobrane z kokosa. Po 44 dniach naukowcy podsumowali wyniki: Okazało się, że niskotłuszczowa grupa magazynowała przeciętnie 0,47 grama tłuszczu dziennie, grupa LCFA - 0,48, a grupa MCFA („kokosowa") - tylko 0,19 grama dziennie. Z kolejnych badań wynika, że konsumpcja organicznego oleju kokosowego (albo kremu czy mleka) powoduje uczucie zaspokojenia głodu na dłużej w porównaniu z innymi olejami. Kiedy kwasy średniołańcuchowe (MCFA) są metabolizowane, w wątrobie tworzą się ciała ketonowe, które ułatwiają tworzenie sią efektu utraty tkanki tłuszczowej. Dobroczynny olej nasycony Matka-Natura dostarcza ludziom pełno owoców i warzyw bogatych w witaminy i minerały, pomagając tym samym cieszyć się dobrym zdrowiem. Jednak tylko kokos ma tyle substancji odżywczych w sobie, że zasługuje na określenie „3 razy życie". Jest w nim obfitość minerałów, witamin i błonnika - w sam raz tyle, aby zachować zdrowie na dłużej. Mieszkańcy wysp porośniętych palmami konsumują od dawna wszystko, co znajduje się pod skorupą orzecha kokosowego. Kiedyś nie było słychać na tamtych terenach o takich chorobach, jak cukrzyca, rak albo choroby serca, a przecież kokos zawiera wysoko nasycony tłuszcz! Dopiero gdy na wyspy zaczęły docierać oleje rafinowane, ludzie zaczęli chorować na takie same choroby, jak pacjenci z dużych miast. W roku 1960 weszła do obiegu teoria naukowa, w myśl której tłuszcze nasycone powodują wzrost zleg cholesterolu LDL -zostały one określone jako niebezpieczne. Owszem, okazało się to prawdą, ale nie dotyczyło oleju nasyconego z kokosu. Podczas spożywania kwasów średni oła ń cu chowy ch MCFA w mitochon-driach komórek wątroby zachodzi szybka B-oksydacja, czyli transport przez wewnętrzną błonę mitochon-drialną, w odróżnieniu od spożywania kwasów tłuszczowych LCFA, kiedy to w oksydacji pośredniczą enzymy. Krótsze tempo oksydacji ułatwia wydzielanie się znacznych ilości energii, która zostaje zużywana przez organizm do innych procesów metabolicznych. Kwasy średniołańcuchowe mają również tę właściwość, że przenikając szybko przez błony komórkowe inwazyjnych bakterii powodując zachwianie ich pH, a następnie przyczyniają się do ograniczenia u nich syntezy białek, co w rezultacie doprowadza do śmierci komórki bakteryjnej. Kwasy te są bioaktyw-ne prawie na wszystkich odcinkach jelit. Lista zalet tłuszczu kokosowego - zwalcza wirusy, bakterie i drożdże - zachowuje jelito grube w dobrym stanie - mocno podkręca anabolizm - szybko spala tkankę tłuszczową - usprawnia funkcje tarczycy (bez sprawnej tarczycy niemożliwa jest utrata tłuszczu) - dodaje energii - chroni skórę przed starzeniem się, doskonale ją również nawilża - chroni mózg przed dewastacja -Alzheimer, stwardnienie rozsiane, Par-kinson, Huntington (niekontrolowane ruchy plus otępienie) - hamuje rozwój tkanki rakowej - jest naturalnym detoksem, m. in. zwalcza grzybicę stóp ora2 grzyby z rodziny Can-dida - usprawnia pracę wątroby. MCT - źródło energii Każdy posiada pewną ilość drożdży żyjących w jamie ustnej i w jelitach. Pełnią one ważną rolę przy trawieniu i przyswajaniu pokarmów, ale nie może być ich za dużo. Nadmiar to ryzyko przedostania się ich z jelit do strumienia krwi razem z toksynami. Olej kokosowy reguluje ilość drożdży, Oleje kokosowe mogą być różne, a zależy to od procesu przetwórczego. Im bardziej przetworzony, tym mniej zdrowych składników zawiera, Najlepszy jest tłoczony na zimno, niezależnie od tego, czy jest stały, czy płynny - obydwa mają dobroczynne działanie. Z miazgi kokosa wyrabia się, olej MCT (medium chain triglicerydes) -źródło łatwo przyswajalnej energii. Olej kokosowy składa się w połowie z kwasu laurynowego, który działa bakteriobójczo i wirusobójczo między innymi wobec wirusa HIV oraz Heli-cofaacter pyiori. Większość tłuszczów spożywczych, spożywanych przez nas na co dzień to trójglicerydy długołańcuchowe, które podlegają długim przemianom podczas trawienia. Trawienie MCT jest szybkie, a ich przyswajalne ś ć bezkonkurencyjna. Poza tyra ulegają szybkiemu spalaniu, co w efekcie rodzi szybkie źródło energii. Źródłem MCT są oczywiście orzechy kokosowe, ale niewielkie ilości MCT występują również w maśle. Kwasy tłuszczowe zawarte w oleju kokosowym są odporne na wysokie temperatury, a zatem nadają się do smażenia. Mogą być przyswajane przez organizm nawet przy niedoborze żółci, co akurat jest ważne dla osób, którym usunięto pęcherzyk żółciowy, a teraz, przez najbliższe kilka miesięcy mają kłopot z trawieniem tłuszczów w ogóle. Aby poprawić procesy trawienne, wystarczy zacząć od jednej łyżki oleju dziennie, a po kilkunastu dniach konsumować 2 łyżki i to już będzie naszą stałą dawką. Jan Wygórski
-
- olej kokosowy
- olej z kokosa
-
(i 5 więcej)
Oznaczone tagami:
-
Słodycz, która uzdrawia. Z czego powinien składać się zdrowo przygotowany i odżywczy omlet? Oczywiście z jajek jako materiału podstawowego, ale co dalej? Jak wiadomo, jajka należą do grupy produktów zakwaszających organizm (tak samo jak większość produktów, które spożywamy na co dzień) i dlatego warto je uzupełnić odpowiednią mąką i najlepszym z możliwych środkiem słodzącym. W tym celu powinniśmy zaopatrzyć się w mąkę jaglaną, która rzadko bywa w sklepach, ale istnieje u prywatnych sprzedawców. Żółtka ucieramy ksy-litolem - mniej więcej trzy łyżki na cztery żółtka. Do utartych czterech żółtek dodajemy jedną czubatą łyżkę mąki jaglanej, mieszamy i dodajemy to do ubitej piany, a następnie smażymy żółtą masę na wolnym ogniu pod przykryciem 15-20 minut. Jeżeli do utartych żółtek dodamy dwie łyżki mąki jaglanej, omlet usmaży się szybciej, ale możemy mieć go za w postaci za bardzo „ubitej" - wystarczy jedna. W rezultacie otrzymaliśmy lekko-strawne danie, które zaspokoi głód na 3-4 godziny. Rekordowy indeks glikemiczny Proszę sobie wyobrazić, że ksylitol, czyli zdrowy zamiennik cukru wprowadzono w Polsce dopiero w 2003 roku, podczas gdy w krajach ościennych stosowano go już w latach 60. ubiegłego wieku (na terenie UE dopuszczono ksylitol w roku 1994). Najwyższy czas opowiedzieć co nieco o tym słodziku, mającym wygląd i konsystencję zwykłego cukru. Otóż został on odkryty przez biologów niemieckich w 1891 roku jako produkt wskazany dla pacjentów chorych na cukrzycę. W przeciwieństwie do cukru, który odznacza się wysokim indeksem glikemicznym fIG) sięgającym 70 jednostek, IG ksylitolu wynosi tylko 7, natomiast efekt słodzący jest taki sarn jak cukru. Na świecie istnieje szereg urządzeń produkujących ksylitol, między innymi w Finlandii, USA i na Węgrzech, ale większość fabryk znajduje się w Chinach, O ile w Finlandii surow- cem do produkcji ksylitolu jest drewno brzozy, to w Chinach używa się pustych kolb kukurydzianych, które pozostają na polu już po zbiorze ziaren. W obydwu wypadkach produkt końcowy zyskał opinię środka bezpiecznego i prozdrowotnego. Glikogen na zawołanie Co powoduje, że ksylitol jest obecnie zalecany nie tylko dla diabetyków, ale również dla sportowców? Okazało się, że jest użyteczny jako środek regenerujący po ciężkich ćwiczeniach z uwagi na jego zdolność konwersji (przekształcania się) do glukozy i glikogenu, Po prostu - spożywając po treningu 20-40 gramów ksylitolu mamy gwarancję znacznie szybsze] odbudowy utraconego glikogenu niż po czymkolwiek innym. Dotychczas wiedzieliśmy, że dla odzyskania glikogenu po treningu wskazane jest spożycie węglowodanów o wysokim IG. Ten sposób nie ulega zmianie, ale dobrze jest wiedzieć, że ksylitol działa ^w podobny sposób mimo bardzo niskiego IG. Pod tym względem jest to produkt wyjątkowy. NA WYJĄTKOWOŚĆ KSYLITOLU SKŁADA SIĘ SZEREG INNYCH - nie podnosi poziomu cukru we krwi, ; jego wpływ na stymulacje insuliny jest praktycznie bez znaczenia - ma o 40% mniej kalorii niż cukier, którego spożycie w nadmiarze prowadzi do insulinooporności - zwiększa wchłanianie wapnia w układzie pokarmowym, co pomaga w działaniach ochronnych przed osteoporozą, - zwiększa proces mineralizacji oraz objętość tkanki kostnej - zmniejsza kwasowość śliny, co chroni przed degeneracją szkliwa zębowego - w badaniach na szczurach udowodniono, że ksylitol aktywizuje produkcje kolagenu, stając się tym samym jednym z czynników typu anti-aging, czyli szerokiego działania przeciw prcesom starzenia się (badania na ludziach pod tym kątem są już prowadzne - można nim słodzić kakao bez ryzyka utracenia wartości odżywczych w kakao (jak to się dzieje, gdy słodzimy cukrem) - według raportów WHO, nie istnieje granica spożycia dla ksylitolu, co oznacza, że jest on całkowicie bezpieczny - pomaga z leczeniu zakażeń jamy ustnej drożdżakami typu Candida - spożywany pod postacią gumy do żucia, pastylek do ssania lub sprayu do CECH, KTÓRE SYGNALIZUJE PONIŻEJ: nosa pomaga w profilaktyce zapalenia ucha u dzieci hamuje wzrost bakterii streptococcus pneumoniae (dotyczy to zapaleń układu oddechowego), a także ogranicza ataki objawów grypowych w komórkach nosa i gardła pomaga w utrzymywaniu prawidłowej czynności jelit, dzięki czemu organizm może lepiej wchłaniać treści odżywcze jest pomocny przy nadkwasocie, bo już w jamie ustnej zamienia kwaśne pH na zasadowe, czyli wstępnie odkwasza organizm po spożyciu popularnych posiłków likwiduje niemiły zapach z ust likwiduje rozwój pleśni i drożdżaków ułatwia przyswajanie suplementów mineralnych przez organizm jest naturalnym stabilizatorem insuliny, co powinni wziąć pod uwagę przede wszystkim ludzie chorujący na cukrzycę jest skuteczny przy trudnych do wyleczenia zajadach wzmacnia układ odpornościowy, do czego dochodzi przede wszystkim z racji odkwaszania organizmu zapobiega tworzeniu się kolonii bakterii gnilnych. Pastylki na co dzień Jak z tego przeglądu zalet widać, nie jest to zwykły słodzik zastępujący cukier, ale rodzaj suplementu działającego na rzecz poprawy zdrowia. Jego zastosowanie w praktyce jest na razie niezbyt znane, ale już najwyższy czas uwzględnić ksylitol w naszej diecie. Stosowanie pastylek do ssania oraz gumy do żucia nie jest w tym wypadku jakąś młodzieżową ekstrawagancją, ale planowym zadbaniem o lepsze samopoczucie. Tym bardziej że ssanie tak upostaciowanego ksylitolu doprowadza do usunięcia bakteryjnej płytki nazębnej, która z natury jest kwaśna. Ksylitol sprawi, że bakterie zginą z głodu, bo akurat ten produkt nie jest odpowiednim paliwem dla nich - ksylitol blokuje metabolizm cukru. Jest to środek dość drogi, ale przecież nie spożywamy go w takich ilościach jak na przykład kasze, ryż czy ziemniaki. Kilogram ksylitolu można kupić w sklepie spożywczym za około 40 zł, podczas gdy w sprzedaży internetowej za 210 zł można kupić 10 kg ksylitolu i mieć zapas na dłuższy czas. Ksylitolowa guma do żucia oraz pastylki nie są do kupienia w większości sklepów, bywają wprawdzie w aptekach, jednak lepiej załatwić to przez Internet. Jan Wygórski
- 1 odpowiedź
-
- ksylitol
- cukier bzozowy
-
(i 3 więcej)
Oznaczone tagami:
-
Okazuje się, że to tradycyjne przekonanie nasuwa szereg wątpliwości, bo rzecz nie dotyczy tak naprawdę odległości czasowej między jednym, treningiem a drugim, lecz intensywności tych treningów. Jak wiadomo, podczas treningu zużywany jest glikogen, czyli węglowodan zmagazynowany w wątrobie i częściowo w mięśniach, stanowiący źródło energii dla organizmu. Podczas treningu jego poziom ulega stopniowe] ohniżce, a to z kolei ma wpływ na spadek energii. Problem w tym, w jakim czasie dochodzi do wyczerpania się zapasów glikogenu, a kiedy jeszcze możemy z niego skorzystać. Utrata glikogenowej energii Otóż glikogen najszybciej wyczerpuje się w trakcie beztlenowego treningu siłowego, kiedy korzystamy z dużego obciążenia, wstrzymując automatycznie oddech. Taka praca powoduje z reguły najszybszą utratę glikogenu i wywodzącej się z niego energii -marny ją do dyspozycji zaledwie przez 30-40 minut.. Właśnie w tym czasie powinniśmy wykorzystać najwięcej energii albo do podnoszenia jak największych ciężarów, albo do zintensyfikowania treningu. Trening wytrzymałościowy (tlenowy) pozwala na korzystanie z zapasów glikogenu przez 2-3 godziny, o czym. najlepiej można przekonać się uprawiając biegi maratońskie. Trening interwałowy zapewnia udział glikogenu w czasie 45-90 minut, zależnie od adaptacji organizmu do tempa interwałowego. Jest to wiadomość „budująca", jednak nieprzydatna w praktyce, ponieważ sensowny trening interwałowy nie trwa dłużej niż 30 minut. Potem może dochodzić do procesów katabolicznych w tkance mięśniowej. Istota nadkompensacji powysiłkowej Proces przywracania treści glikogenowej jest jednak bardziej skomplikowany niż to się może wydawać. Zaobserwowano na przykład, że w mięśniach poddanychtreningowi , a następnie odpoczynkowi oraz odżywce węglowodanowej, glikogen zostaje odbudowywany w ilości znacznie przewyższającej ilość glikogenu zawartego w mięśniach nietrenowanych. Naukowcy odnotowali to jako objaw bardzo pozytywny dla zmęczonego organizmu, a samo zjawisko nazwali nadkompensacją powysiłkową lub superkompensacją, ponieważ dzięki wysiłkowi, jaki dokonał się w czasie treningu, teraz (po treningu) otrzymujemy więcej niż mieliśmy. „Czysty zarobek!" Inaczej mówiąc, gdy przystępujemy do treningu, nasz poziom glikogenu w całej tkance mięśniowej wynosi umowną liczbę 100. Jeżeli na treningu robimy przysiady, wykroki ze sztan-gą, wyprosty nóg na maszynie i wyciskanie platformy nogami, to zaraz pc treningu poziom glikogenu w całym organizmie wynosi umowną liczbę O, natomiast w dwie godziny później (już po spożyciu węglowodanów prostych i posiłku białkowego) mięśnie górnej połowy ciała odzyskują swoją „setkę". Ponieważ odbudowa glikogenu następuje po treningu za sprawa dostarczanych organizmowi węglowodanów prostych (o wysokim indeksie glikemicznym), trzeba wiedzieć, jak zapobiec opóźnianiu się tego procesu. A więc w tym czasie (mniej więcej około 1-2 godzin po treningu) nie powinno się spożywać tłuszczów, które - jak się okazuje - spowalniają odbudowe glikogenu, podczas gdy białko ma właściwości przyspieszające ten proces, aie S tak podstawą są węglowodany proste.) natomiast mięśnie dolnej połowy osiągają już umowną liczbę 150 glikogenu. Do tego sprowadza się mechanizm superkompensacji. Czas na superkompensację To jeszcze nie wszystko, bo super-kompensacja nie jest żadnym błyskiem ani chwilą - ona trwa. Istotny jest więc czas trwania procesu super-kompensacji. Na podstawie badań nad reakcją organizmów dużych populacji sportowców stwierdzono: Po treningach lekkich superkompensacja występuje przez około 20 godzin. Po treningach średnich - przez około 40 godzin. Po treningach ciężkich - przez 80 godzin. Jakie to ma dla nas znaczenie? Jest ono istotne, bo wyniki podane wyżej pozwalają nam zaplanować kolejny trening w sensownym czasie. Po prostu treningi lekkie można wykonywać nawet codziennie, bo między jednym treningiem, a następnym upłynie 20 godzin. Treningi d średniej intensywności da się wykonać co drugi dzień, bo tyle trzeba, aby między nimi upłynęło 40 godzin, natomiast treningi ciężkie wymagają nawet trzech dni przerwy, ale na pewno nie więcej. A zatem teorię o wykonywaniu jednego treningu tygodniowo na jedną grupę mięśniową można z powodzeniem włożyć do lamusa. Szkodliwa przerwa między treningami Co więcej, okazuje się, że mechanizm superkompensacji jest uzależniony od pewnego enzymu regulującego pozytywny wpływ działania insuliny na obciążane mięśnie. Otóż po trzech dniach od czasu obciążenia grupy mięśniowej dużym wysiłkiem wspomniany enzym traci swoje właściwości, ponieważ jego aktywacja odbywa się tylko poprzez wysiłek. Brak takiego wysiłku przez czas dłuższy niż trzy doby unieczynnia enzym, a tym samym mięśnie przestają być pod wpływem pozytywnego działania insuliny. Inaczej mówiąc, kiedy po tygodniu przystępujemy do ponownego treningu mięśni nóg, to po prostu zaczynamy wszystko od początku! Jak pisze w swoim podręczniku 3 metodyce treningu prof.. dr Marek Kruszewski - „obsesje niektórych zawodników - kulturystów dotyczące przetrenowania i konieczności ćwiczenia niektórych grup mięśniowych raz w tygodniu czy jeszcze rzadziej, w zestawieniu z tą wiedzą wydają się całkowicie nieuzasadnione". Jan Wygórski
-
- glikogen
- jak uzupełnić glikogen
-
(i 3 więcej)
Oznaczone tagami:
-
Kolagen jest substancją odpowiedzialną za sprężystość, jędrność, nawilżenie skóry, a także za nieustającą odnowę komórek. Stanowi % całkowitej masy białka znajdującego się w ludzkim organizmie. Niestety, ten życiodajny proces zaczyna zwalniać obroty, gdy dobijamy do trzydziestki. Wymiana młodych włókien Kolagen nie jest substancją statyczną, czyli zachowującą takie same właściwości od momentu wytworzenia się aż do końca swego istnienia. Funkcjonuje dynamicznie, a to oznacza, że się zużywa. Na szczęście jednak włókna zużyte zostają wymieniane na nowe dzięki procesowi przemiany materii, co ma podstawowe znaczenie dla żywego organizmu. Jak już wspomniałem wcześniej, włókna wymieniają się „chętniej" w organizmie młodym, potem słabną i stopniowo tracą swoją mobilność. W naszyrn ciele kolagen tworzy rusztowanie, do którego przymocowane są nie tylko duże narządy, jak choćby wątroba, ale również komórki, a więc podstawowe, żywe elementy organizmu. Łącząc się, komórki tworzą tkanki, które tak samo dla swojego istnienia wymagają rusztowania kolagenowego. Długi wysiłek działa na szkodę Kolagen jest głównym białkiem tkanki łącznej. Stanowi podstawowy składnik ścięgien, jest odporny na rozciąganie, jego zasadniczą cechą fizyczną jest elastyczność, Mając to wszystko na uwadze oraz wiedząc, że każda tkanka ulega z czasem zużyciu, powinno się tak dobierać dyscypliny sportowe, aby proces wytwarzania się kolagenu trwał jak najdłużej. Oczywiście, jest to tylko „pobożne" życzenie, bo rodzaj sportu wybieramy raczej według gustu i zgodnie z predyspozycjami, a nie z myślą o skutecznym zachowaniu tkanki łącznej w dobrej formie i na jak najdłuższy czas. A tymczasem sport wyczynowy (także ciężka praca fizyczna) absolutnie nie sprzyja zdolności kolagenu do odnowy. Szczególne utrudnienia wynikają z uprawiania sportów wymagających długotrwałego wysiłku. Zgodnie z teorią o inwazji wolnych rodników, naukowcom towarzyszy przekonanie, że to one wpływają destrukcyjnie na procesy odnowy. Dlatego właśnie wszelkiego rodzaju biegi na długie dystanse szybciej obniżają zdolność kolagenu do regeneracji, niż sporty siłowe, które charakteryzują się regularnymi przerwami na odpoczynek. Jeżeli wysiłek, to niezbyt długi W tym kontekście kulturystyka ma dość optymistyczne notowania, jeżeli tylko nie próbujemy sięgać po mistrzowskie tytuły za wszelką cenę. Serie doświadczeń wykonane przez naukowców amerykańskich i australijskich potwierdzają się w zasadniczym punkcie: aby nie dopuścić do rozszerzonej inwazji wolnych rodników, trening nie powinien trwać dłużej niż godzinę, jego intensywność też powinna być dość ograniczona. W jakim stopniu ograniczona - to już wiąże się z odpornością organizmu na tak zwany stres oksydacyjny, którego istotą jest właśnie namnażanie się wolnych rodników w tkankach. Jest na szczęście druga strona medalu. Otóż ćwiczenia siłowe, ale nieintensywne, za to wykorzystujące duże ciężary do stymulowania dużych grup mięśniowych (częściej u ciężarowców niż u kulturystów), wyzwalają działanie hormonu wzrostu, który w naturze swojego działania ma ograniczanie lub nawet likwidację wolnych rodników w sytuacjach, w których mogłoby dochodzić do zmasowanej inwazji, a w rezultacie do szkód tkankowych, Podpórka dla tkanek Kolagen ma budowę wlókienkową, a jego cząsteczki są zbudowane przede wszystkim z gli-cyny, proliny i hydroksyproliny. Są to „najprost sze" aminokwasy endogenne, odgrywające przy okazji rolę odtruwającą - ich połączenia z niektórymi toksynami są usuwane z moczem. Włókna składające się na kolagen są podstawowym tworzywem skóry, kości, ścięgien, stawów oraz niektórych mniejszych organów, wśród nich jest np. rogówka oka. Cechą charakterystyczną włókien kolagenowych jest nie tylko znaczna rozciągliwość, ale również jeszcze większa wytrzymałość na urazy. Kolagen nie tylko stanowi „podpórkę" dla komórek i tkanek, ale także je nawilża, głównie dotyczy to skóry. Im więcej mamy ubytków kolagenowych w skórze, tym więcej tworzy się zmarszczek. A im sprawniejsza jest proteina kolagenowa, tym bardziej proces nawilżania spełnia nasze oczekiwania - skóra ma się doskonale, jest jędrna i zdolna do nieustającej regeneracji komórek. STOPNIOWA OBNIŻKA SPRAWNOŚCI Aby jeszcze bardziej uzmysłowić sobie znaczenie kolagenu, trzeba też wiedzieć, że składnik ten pełni miedzy innymi funkcję katalizatora wzrostu (czynnik zwiększający szybkość reakcji, a przy tym nie wchodzący w skład produktu końcowego) wszystkich tkanek organizmu. Jeżeli zatem rnamy go mniej niż potrzeba, to nie tylko tracimy na wyglądzie zewnętrznym, ale również słabiej funkcjonujemy. Po prostu następuje obniżka sprawności, do której już się przyzwyczailiśmy. A obniżona sprawność tkanek i narządów rzutuje chorobotwórczo na miejsca najbardziej ogołocone z włókien kolagenowych. To wiaśnie dlatego młody mistrz w podnoszeniu ciężarów jest wstanie podrzucić 200 kilogramów, ale z wiekiem będzie już podrzucał coraz mniej, bo ilość kolagenu w jego tkankach i narządach jest coraz bardziej ograniczona. Zagrożony układ immunologiczny Funkcję równie niekorzystną dla kolagenu, jak wyczerpujące uprawianie sportów o charakterze wydoi noś ci owym (np. wyczerpujące biegi lub długotrwała gra zespołowa), pełnią choroby, bo to one powodują zużywanie się możliwości regeneracyjnych włókien, A ponieważ tenże kolagen pełni rolę „strażnika immunologicznego", czyli chroni nas przed szkodliwymi bakteriami i wirusami, toteż zadbanie o dobrą formę „strażnika" powinniśmy traktować bardzo poważnie. Trzeba mieć świadomość tego, że układ immunologiczny nie tylko chroni nas przed epidemią grypy, ale również przed rakiem, a to już jest poważne wyzwanie dla człowieka dbającego o zdrowie. Interwencja hormonu wzrostu Choroba to stan, w którym może dojść do zapoczątkowania procesu katabolizmu na wielu odcinkach „naszej anatomii". Początkowo nie przywiązujemy do tego większej uwagi, staramy się przeczekać i cieszymy się z momentów, w których doznajemy poczucia ulgi, bo coś tam uległo poprawie. Jeżeli poprawa nastąpiła na skutek interwencji hormonu wzrostu, który wydzielał się przez jakiś czas, bo zastosowaliśmy odpowiednie obciążenie podczas treningów, a następnie wiązkę suplementów, które uruchomiły tak zwane działanie na rzecz hormonu wzrostu, to mamy podstawę do zadowolenia. W innych wypadkach rzecz nie jest aż tak prosta, a najlepszym przykładem są stawy, z którymi ma problemy przeogromna masa ludzi, nie wiedząc wcale o tym, że sprawcą ich cierpienia jest również kolagen, a konkretnie jego ograniczona ilość. Przedłużanie sprawności stawów Stawy są chronione "błoną i chrząstką. Błona wytwarza maź niezbędną do smarowania części, które stykają się ze sobą w łożysku stawowym. Gdyby tej błony nie było, doszłoby do tarcia kości o kość. Otóż za produkcję mazi stawowej odpowiada kolagen! Jeżeli jest go wystarczająca ilość, to chrząstka okalająca stawy nie tylko odznacza się elastycznością, ale również posiada dar regeneracji własnych komórek. Na jakiej zasadzie to się dzieje? Ano na takiej, że podstawową proteinę zawartą w chrząstce stanowi właśnie kolagen! W zdrowym ciele kolagen uczestniczy bardzo aktywnie w przemianie materii, jaka musi się odbywać podczas budowania masy mięśniowej. Kolagen spełnia wtedy funkcję katalizatora i zarazem reperatora wszelkich przemian. Zdolny jest przyspieszyć upragnioną reakcję na bodźce siłowe, jeżeli faktycznie jego ilość wystarczy do spełnienia tej funkcji. Jeżeli nie, katalizator okaże się nieskuteczny. Nie wystarczy wyłącznie chondroityna i glu-kozamina, czyli składniki, które przez producentów są lansowane jako podstawowe. Podstawo wym składnikiem, jest kolagen plus witamina C (najlepiej o przedłużonym działaniu), bo proces enzymatyczny wymaga obecności witaminy C jako produktu obowiązkowego. Kolagen kolagenowi nierówny Kolagen nie stanowi jednolitej masy tkankowej. Doliczono się 12 typów kolagenu, a różnice sprowadzają się na ogół do miejsc, w których on występuje. Typ l znajdujemy w tkance tworzącej blizny, w ścięgnach, w tkance łącznej kości, w skórze i tłuszczu podskórnym. Typ II występuje w chrząstkach stawowych i dlatego jego uzupełnienie wymaga zastosowania tzw. kolagenu niezdenaturowego typu N, który znajduje się w sprzedaży aptecznej. Typ III tworzy się w trakcie zabliźniania się ran. Typ IV występuje w mikrowlóknach międzytkanko-wych, tworzących cienkie membrany między różnymi tkankami organizmu. Typ V występuje na granicy tkanki tworzącej blizny i tkanki będącej krawędzią blizny. Typ VI istnieje na nabłonku skóry i na powierzchni tętnic. Pozostałe typy kolagenu występują w chrząstkach razem z typem II. JAK ROZPOZNAĆ DEFICYT KOLAGENU? Regeneracja tkanek to proces, który jest regulowany w zasadzie przez hormon wzrostu. Proces regeneracyjny zachodzi najszybciej w młodym organizmie, który jest w stanie najszybciej wyzwolić ten hormon, najczęściej podczas snu, bo akurat jest to najlepsza pora na regenerację, zresztą wtedy także zwiększa się maksymalnie aktywność samego hormonu. Oczywiście sam hormon niczego nie zmieni, jest tylko wyzwalaczem sił, które można przyrównać do maszyny do szycia, natomiast nitką cerującą wszelkie blizny wciąż pozostają włókna kolagenowe. Jak rozpoznać swoją sytuację w kontekście działania zarówno hormonu wzrostu, jak i kolagenu? To proste - najlepiej będzie, gdy dokładnie obejrzymy się w lustrze oraz spróbujemy zrobić kilka przysiadów na jednej nodze. Wszelkie odstępstwa stanu faktycznego od naszych wyobrażeń o sobie świadczą - trywialnie rzecz ujmując - o deficycie kolagenu. Podsumowując problem, możemy jednoznacznie stwierdzić, że kolagen opóźnia procesy starzenia się organizmu, wpływa mobilizująco na odbudowę chrząstki stawowej, ścięgien, skóry, włosów, paznokci i organów wewnętrznych - wreszcie -przyczynia się do rozwoju masy mięśniowej u osób uprawiających sporty siłowe. Łatanie rusztowania tkankowego Co robić, gdy ukończyliśmy 30 lat i od dziś wiemy, że właśnie zaczyna się proces „wyciekania" kolagenu z naszych tkanek? Jak wynika z tekstu, najlepszym sposobem zapobiegania stratom jest dobieranie suplementów mających na celu wyrównywanie poziomu kolagenu, bo on przedłuży żywotność naszych mięśni i stawów. Jest tylko jeden kłopot: preparaty kolagenowe sporo kosztują. Można je kupić za 40 zł, ale również za 400, a także za 800 zł. Odmian nakierowanych na poszczególne odcinki organizmu nie brakuje, bo jest już kolagen dosłownie „na wszystko": na włosy i skórę, na zwiększenie masy mięśniowej, na wzmocnienie błony jelita, na chrząstkę stawową i na sfatygowane żyły. A przede wszystkim - to już sygnał dla wiecznie pięknych pań - istnieją gotowe produkty do regeneracji skóry twarzy, uzupełnione kwasem hialuronowym, który nawilża wysuszone i zniszczone fragmenty skóry twarzy, Kwas hialuronowy jest w ogóle składnikiem skóry właściwej, ułatwia zachowanie wody, dzięki czemu ogranicza proces powstawania zmarszczek. Kosmetyczny sukces naukowy W roku 1987 polscy naukowcy z Uniwersytetu Gdańskiego opracowali metodę pozyskiwania kolagenu bezpośrednio ze skór rybich. Samo przedsięwzięcie było o tyle sensowne, że ryba ma podobną do ludzi strukturę biologiczną! Jak to często bywa z ważnymi odkryciami, nie był to jeszcze produkt w stu procentach doskonały, ale na pewno bliski doskonałości. Dotychczas w światowej medycynie estetycznej i w kosmetologii stosowano kolagen z tkanek młodego bydła, Sprawdzał się w implantach, ale nie jako samodzielny komponent, ponieważ nie potrafił pokonać bariery ochronnej naskórka. Kolagen rybi stał się sensacją światową, tym bardziej, że w roku 2001 wytworzono już z rybich skór produkt, który był trans der malny - docierał do przestrzeni międzykomórkowej i sam stawał się strukturą skóry z tej racji, że jego podstawową właściwością okazała się aktywność biologiczna, charakterystyczna jedynie dla organizmów żyjących! Jakby i tego było mało, polski preparat zawiera do 9 razy więcej kolagenu niż wszystkie inne kosmetyki różnych światowych firm. Rewitalizacja skóry następuje w różnym terminie, zależnie od stopnia uszkodzenia czy głębokości zmarszczek, ale przynajmniej mamy świadomość, że środkiem odmładzającym jest żywa tkanka. Michał Warecki
-
- kolagen
- kolagen białko
- (i 4 więcej)
-
Kulturystyka w każdym wieku Na kulturystycznej scenie zadebiutował w roku 1998, a już w rok później wystartował na mistrzostwach Polski. W tamtych latach, aby wystartować w mistrzostwach Polski, trzeba było przejść przez eliminacje okręgowe. Tylko dwóch pierwszych zawodników z danej kategorii uzyskiwało prawo startu. Zapomniana tradycja Do dziś Mieczysław uważa, że takie eliminacje były superpomyslem, bo na MP startowali sarni dobrze przygotowani zawodnicy. - A teraz jest tak - dodaje z niechęcią - że kto tylko wykupi licencję zawodnika, ma prawo startu w mistrzostwach Polski, a niektórzy zawodnicy są naprawdę mało krytyczni wobec siebie, On sam trenuje od roku 1980, jest więc prawdziwym weteranem kulturystyki, bo do dziś uzbierało mu się 34 lata zmagania z „żelazem", Nie był to jednak okres zupełnego podporządkowania swojego czasu tej dyscyplinie. Zaprogramowany „odpoczynek" Kiedyś nawet miewał poważne wątpliwości, czy w ogóle warto wylewać pot na uciążliwych treningach i na pewien czas zaprzestał treningów. Owszem, na początku było fajnie, miał mnóstwo wolnego czasu, wręcz zachłysnął się tym, co robił. Cieszył się, że nie musi wydawać kasy na treningi, na specjalną dietę i odżywki, które wiele lat temu były przecież znacznie droższe niż dzisiaj w porównaniu z tym, co się wtedy zarabiało. - Po długiej przerwie w treningach jednak zaczęło mi czegoś brakować -wspomina tamte dni, - Coraz częściej miałem nie najlepszy nastrój. Była jakaś nie zapełniona pustka we mnie i czułem, że stale się ona powiększa. Organizm wyraźnie czegoś się domagał, wiedziałem czego, ale udawałem, że tego nie widzę. W końcu nie wytrzymałem, no bo ile czasu człowiek może sam siebie oszukiwać! I wznowiłem treningi. Wstyd wyjść na plażę Nie oznaczało to wcale, że czuł potrzebę powrotu na scenę kulturystyczną. Absolutnie nie! Czuł potrzebę trenowania, nic więcej. Po roku systematycznych treningów kolega zrobił mu kilka zdjęć, spojrzał na nie i załamał się. Jak można tak wyglądać? Był pewny, że już prawie powrócił do dawnej formy, a fotografia pokazała, że do tego powrotu droga jeszcze daleka, - Odczułem to jako porażkę - relacjonuje dziś swoje wrażenia. - Ciało straciło mocno na jakości, jakieś mięśnie były, ale nie takie jak dawniej. Nie było tej jędrności i twardości. W takiej formie wstydziłbym się pokazać na plaży. Trzeba było mocniej i w sposób bardziej przemyślany wziąć się za treningi. Nareszcie coś się dzieje To był rok 2012. W maju Mieczysław zaczął na poważnie przygotowywać się do tego, żeby w sezonie letnim, bez żadnego dyskomfortu móc pokazać się na plaży. Rezultaty przyszły nadspodziewanie szybko, Już po miesiącu mocniejszych treningów oraz przestrzegania diety zauważył znaczną poprawę formy. - Dwa miesiące później zaczynałem już przypominać tego Mietka No-wackiego sprzed kilkuletniej przerwy treningowej - dodaje z satysfakcją. -Coś mnie podpuściło, aby wziąć udział w konkursie organizowanym na face- booku na najlepsze mięśnie brzucha i wygrałem ten konkurs. Poczuł się tak zmobilizowany do działania, że znowu pomyślał o starcie w zawodach. Jak pomyślał tak zrobił, tym bardziej że koledzy też zaczęli namawiać go do startu. Czas na nowe sukcesy Akurat na październik Związek wyznaczył termin mistrzostw Polski Juniorów i Weteranów. Mieczysław wystartował i zajął II miejsce w swojej kategorii wiekowej. Potem pojechał na mistrzostwa świata weteranów i zajął V miejsce, a w pół roku później powtórzył sukces na mistrzostwach Europy zajmując tam II miejsce. Największy jednak sukces odniósł na tegorocznych mistrzostwach świata weteranów, na których zdobył srebrny medal! Dziś ma czas na wiele przemyśleń, które nawarstwiły się w międzyczasie. Tak na przykład stawia sprawę zdrowia: - Jeżeli ktoś myśli, że gdy zaprzestanie treningów, od razu skończą się dolegliwości ze stawami czy z kręgosłupem, to się bardzo myli. Wtedy dopiero zacznie dowiadywać się, co to takiego te dolegliwości. Systematyczny wysiłek oraz aktywność fizyczna utrzymują cały aparat ruchu w dobrej formie, ale gdy wysiłku zabraknie, aparat ten powoli zacznie się sypać. Jest potencjał, ale tempo słabnie Chociaż sam ćwiczy, uważa, że mimo wszystko ma powody do narzekania, bo w tym wieku organizm nie jest tak sprawny jak kiedyś. Organizm wydziela mniej testosteronu, spowolnieniu ulegają procesy odpowiedzialne za regenerację mięśni, układ nerwo-wo-rnięśniowy mniej jest podatny na bodźce wynikające z treningu siłowego i stymulujące mięśnie do rozwoju. Krótko mówiąc, Mieczysław zdaje sobie sprawę z niedogodności towarzyszących wiekowi średniemu, czego doświadcza zresztą na własnej skórze, ale nadal potrafi być optymistą: - Faktem jest, że mięśnie wciąż mają dość duży potencjał rozwojowy i to jest budujące - mówi z przekonaniem. - Można powiedzieć, że z tym rozwojem jest tak jak z bieganiem. Osoba 20-letnia pobiegnie znacznie szybciej niż 40-letnia, a 40-letnia znacznie szybciej niż 50-letnia. Trzeba jednak wziąć pod uwagę, że zarówno osoba pierwsza, jak i druga oraz trzecia - one wszystkie biegną, tyle że tempo tego biegu jest inne. Raczej technika niż silą Jak z tego widać, Mieczysław bardzo sobie ceni aktywność fizyczną, ale jednocześnie zastrzega się, że po pięćdziesiątce nie jest to już dobry czas na dźwiganie bardzo dużych ciężarów. To jest raczej czas treningów dobrze przemyślanych i na pewno bardziej technicznych niż siłowych. Warto wykorzystywać połączenie pracy umysłu z pracą mięśni, co oznacza, że nie ma sensu koncentrować się na podnoszeniu i opuszczaniu ciężaru, ale na pracy mięśni, jaka temu podnoszeniu i opuszczaniu towarzyszy, - Teraz reakcja mięśni jest zupełnie inna i nic nie można na to poradzić -ubolewa Mieczysław. - W najlepszej sytuacji są osoby, które rozpoczynają treningi. One nie znają tego uczucia, jak mięśnie puchną w młodym wieku, więc nie mają skali porównawczej. Puchniecie mięśni, jakiego oni doznają, całkowicie im wystarcza, ale zdarzają się rzeczy zaskakujące. Kto ćwiczy, ten ma Opowiada historię 52-letniego mężczyzny, dla którego dwa lata temu stał się przewodnikiem jako trener personalny. Na siłowni pojawił się szczupły, a nawet bardzo szczupły mężczyzna. Przy wzroście 182 cm ważył 64 kg. Dziennie spożywał 3 typowe posiłki, no... może z nieco większą ilością białka oraz zdrowszymi węglowodanami. Treningi miał ukierunkowane na ogólny rozwój, bez nastawiania się na duży wzrost masy mięśniowej, chociaż na pewno, przy jego wadze i budowie taki wzrost bardzo by mu się przydał. Trenował 3 razy w tygodniu. Przez pierwsze kilka tygodni uczył się techniki wykonywania ćwiczeń, aby nie zagroziło mu ryzyko doznania jakiegoś urazu. Człowiek ten zaczynał od ćwiczeń wzmacniających, podczas których główną role odrywały maszyny i wyciągi, Potem przeszedł do ciężarów wolnych (sztanga, sztangielki) i solidniejszego treningu. Przez rok trenował tak 3 razy w tygodniu, robiąc na każdym treningu po jednym podstawowym ćwiczeniu w czterech seriach na każdą grupę mięśniową. Efekt tych wszystkich ćwiczeń był niewiarygodny. - Mimo tak mało rozbudowanych treningów - z przyjemnością stwierdza Mieczysław - dały mu one niesamowicie dobre rezultaty, zarówno pod względem masy mięśniowej, jak i siły. Zyskał 13 kg mięśni. Tak, to są mięśnie, gdyż jak dawniej był szczupły w pasie, tak nadal jest szczupły, I przykład tego człowieka jest najlepszą odpowiedzią na pytanie, czy po skoczeniu 50 lat można zwiększyć masę mięśniową, Do przodu, ale ostrożnie Nasz mistrz dodaje jednak, że ewentualny naśladowca nie powinien spieszyć się z rozbudową mięśni. Należy sobie zdawać sprawę z tego, że pośpiech może doprowadzić do przetreno- wania, a osobie, która skoczyła 45 czy 50 lat, o wiele trudniej wyjść z przetrenowania niż osobie znacznie młodszej. Powinna też unikać nieprawidłowego wykonywania ćwiczeń i zbyt dużych ciężarów. Konieczna jest też solidna rozgrzewka całego aparatu ruchu. Tylko specjalista jest wiarygodny Mieczysław jest przekonany, że w ciągu 2-3 lat każdy jest w stanie dorobić się sportowej sylwetki, byleby tylko zachował sporą dawkę rozsądku i cierpliwości. Jeżeli ktoś przez ostatnie lata nic nie trenował, tylko przesiadywał przed TV lub komputerem, to nie powinien rzucać się na treningi 5 czy 6 razy w tygodniu. W zupełności wystarczą mu treningi 2 lub 3 razy w tygodniu. Powinien trenować be2 pośpiechu i przede wszystkim uczyć się prawidłowego wykonywania ćwiczeń. Gdy nie wie, jak wykonać ćwiczenie, niech nie podpatruje innych, tylko zapyta instruktora. Osoby z nadwagą powinny 2-3 razy w tygodniu po treningu siłowym zrobić trening aerobowy. Mieczysław podkreśla przy każdej okazji znaczenie rozgrzewki; - Każdy ćwiczący, a szczególnie osoby, które młodość mają już za sobą, powinny traktować rozgrzewkę jako obowiązkowy wstęp do treningu. Bez tego wstępu nie powinno się rozpoczynać treningu. W starszym wieku stawy, ścięgna oraz przyczepy ulegają usztywnieniu i dlatego tak ważna jest rozgrzewka. Dzięki niej te elementy ciała można uelastycznić, podnieść współczynnik ich gibkości na wysoki poziom, Pozostaje jeszcze kwestia rekomendacji lekarskiej, bo jednak na temat zdrowia osoby przystępującej do treningów po latach „nicnierobienia" powinien wypowiedzieć się specjalista. Na temat kompetencji lekarzy w tym względzie Mieczysław wypowiada się ostrożnie: - Trzeba się na tym znać. Polecam lekarza sportowego lub takiego, który na bieżąco ma kontakt ze sportem. Wątpię, aby lekarz, który nie ma kontaktu ze sportem, mógł w tym względzie udzielić jakiejś mądrej rady. Na pewno odradzi człowiekowi zamiar uprawiania ćwiczeń siłowych, każe odpoczywać, a przecież takie treningi są często polecane nawet osobom po zawale serca. Tyle że przez specjalistę, który zna się na tym. Kacper Grabowski
-
- kulturystyka
- kulturystyka oldboyów
-
(i 2 więcej)
Oznaczone tagami:
-
Wiele osób uprawiających kulturystykę skarży się na duże problemy i rozwojem mięśni łydek. Twierdzą, że stosują wysoko intensywne metody treningowe całymi miesiącami, a łydki jak nie urosły, tak nadal nie chcą rosnąć. W końcu zwalają sprawę na niedostatek genetyki, a w takiej sytuacji już nie wypada robić nic innego, jak tylko pogodzić się z losem. Tymczasem jeden z czołowych trenerów amerykańskich, Mark Dugdale, twierdzi, że problemy z rozwojem mięśni łydek wynikają najzwyczajniej z zaniedbania lub z nieumiejętności wyboru odpowiedniego treningu. Wprawdzie wiele osób zwala winę na genetykę, ale przecież każdy rodzaj słabości można naprawić, trzeba tylko wiedzieć, jak to się robi. Kłopot z rozwojem mięśni łydek wynika często z takich czynników, jak: niewłaściwie wykonywane ćwiczenia, używanie zbyt małych ciężarów do ćwiczeń, za dużo powtórzeń w seriach, traktowanie łydek lekceważąco, bo ważniejsza jest „wielka klata". Wszystko to przeszkadza nastawieniu psychicznemu, jakie powinno się mieć w kwestii rozwoju tych mięśni. Nieskuteczne ruchy codzienne Mark zgłasza na przykład zastrzeżenia wobec takiej metody treningu, która preferuje codzienne wspięcia na palcach, do tego seriami o wysokiej liczbie powtórzeń. Owszem, zdaje sobie sprawę z tego, że mięśnie łydek są wyposażone w partie o przeważającej ilości włókien czerwonych (wolnokurczliwych), ale co z tego, skoro rny robimy na treningu to samo, co w życiu codziennym - używamy łydek do przenoszenia ciężaru ciała, stosując z reguły ograniczo ny zakres ruchu. Nie chodzimy przecież tak, że krok po kroku wspinamy się wysoko na palce, lecz wprost przeciwnie - tylko nieznacznie odrywamy piąty od podłoża. W takich warunkach mięśnie łydek nie mają szans na wzrost, ponieważ nasz sposób bycia nie stawia żadnych wymagań pod tym względem. Zaistniałaby inna sytuacja, gdyby do naszych codziennych zająć należało wnoszenie ciężkich worków po schodach. Wtedy nikt nie potrzebowałby nawet myśleć a dodatkowym treningu na siłowni, bo ten marsz po schodach z obciążeniem załatwiłby nam wszystko. Ograniczony zakres ruchu Jakie błędy popełniają prawie wszyscy początkujący i duża część średnio zaawansowanych kulturystów? Otóż wykonują ćwiczenia na mięśnie łydek zbyt płytko, czyli robią to samo albo prawie to samo, co podczas spaceru. Nie o to chodzi! Każdy mięsień, aby dostać swoją szansę na rozwój, musi być bardzo elastyczny, a więc dobrze rozciągnięty. Mięśnie łydek, które pracują w ograniczonym zakresie ruchu, mają równie ograniczone szansę rozwoju i dlatego podstawową rzeczą jest ich rozciągnięcie. Rozciąganie na treningu będzie zupełnie inną formą używania tych mięśni w porównaniu ze zwykłym chodzeniem. Wystarczy popatrzeć tylko na łydki chodziarzy sportowych, aby mieć dowód na to, że wysokie wspięcia na palce (co jest niezbędne w trakcie chodu sportowego) mocno stymulują mięśnie łydek do rozwoju. Na siłowni ro"bi się wspięcia na palce w sposób daleki od potrzeb. Nawet jeśli kulturysta wykonuje wysokie wspięcia, to na ogół nie opuszcza pięt do końca, czyli nie rozciąga mięśni łydek. I to jest podstawowy błąd! Kontrola ruchu rozciągania Mark Dugdale, powołując się na własne doświadczenia z „trudnymi łydkami", twierdzi, że na siłowni trzeba mięśniom łydek stworzyć inne warunki do pracy niż te, do których są one przyzwyczajone w wyniku codziennego chodzenia. Mianowicie nie jest potrzebna duża liczba powtórzeń w seriach, nie jest też konieczne katowanie ich na każdym treningu. Trzeba tylkc ćwiczyć tak, aby można było je maksymalnie rozciągać. Mark proponuje ćwiczyć mięśnie łydek 2 razy w tygodniu, Jeden dzień należy poświęcić na wykonanie 10 serii po 12 powtórzeń z małym ciężarem, natomiast w drugim dniu należałoby użyć większych ciężarów, takich, którymi da się wykonać 6-8 powtórzeń w serii. Wykonywaniu wspięć powinna towarzyszyć pełna koncentracja na tym, aby opuszczać pięty jak najniżej oraz -co nie ulega wątpliwości - robić jak najwyższe wspięcia (maksymalny skurcz mięsni łydek). Kontrola każdego ruchu jest niezbędna, bo przecież nie od razu uda nam się rozciągać mięśnie łydek w sposób maksymalny. Włókna mięśniowe muszą stopniowo przyzwyczajać się do coraz większego zakresu ruchu. Muszą to być ruchy powolne, z zatrzymaniem zarówno w pozycji górnej, jak i dolnej. Jak wylicza to Mark, powinno się zatrzymać ruch na 4 sekundy w najniższej fazie ruchu (pięty opuszczone jak najniżej) i na 2 sekundy w fazie najwyższej (pięty uniesione jak najwyżej). Trudny sposób rozciągania Mark rekomenduje konieczność dodatkowego rozciągania mięśni łydek między seriami, co można robić w następujący sposób: Trzymając się ławki, jedną nogą robimy wykrok do przodu (druga noga wyprostowana) i w tej pozycji zatrzymujemy ruch na 3 sekundy starając się nie odrywać stopy nogi zakrocz-nej od podłogi, po czyrn wracamy do pozycji wyjściowej. Na każdą nogę robimy 3 takie wykroki. Cała sztuka polega na tym, aby stopa nogi zakrocznej (noga z tyłu) była cała powierzchnią ustawiona na podłodze, a nie tylko palcami. Oczywiście, na początku może to być trudne, bo jesteśmy zbyt mocno „pospinani" w tym miejscu, nie należy jednak rezygnować tylko dążyć do tego, aby udało nam się ćwiczenie wykonać, gdyż w taki sposób zwiększamy szansę na powiększenie masy łydek. Łydka dwa razy Mięsień łydki jest mięśniem trójgłowym, składa się z dwugłowego mięśnia brzuchatego i mięśnia płaszcz-kowatego. Mięsień brzuchaty łydki doskonale reaguje na wspięcia na palce wykonywane w pozycji stojącej, natomiast mięsień płaszczkowaty na w-spięcia na place wykonywane w pozycji siedzącej, Z uwagi na takie rozgraniczenie trening mięśni łydek organizujemy sobie tak, aby mocno stymulować zarówno jedne, jak i drugie mięśnie. Oznacza to, że w jednym tygodniu robimy wspięcia na palce w pozycji stojącej (trening typu A), w drugim zaś w pozycji siedzącej i stojącej (trening typu , ale z większym ciężarem. WSPIĘCIA NA PALCE STOJĄC liczba serii 10 liczba powtórzeń 10 Przerwy między seriami 60 s WSPIĘCIA NA PALCE SIEDZĄC liczba serii liczba powtórzeń Przerwy miedzy seriami WSPIĘCIA NA PALCE STOJĄC liczba serii liczba powtórzeń Przerwy między seriami 60 s Uwaga! Do ćwiczeń używamy na tyle dużego obciążenia, aby założoną liczbę powtórzeń w seriach wykonać z najwyższym wysiłkiem.
-
- trening łydek
- jak zwiększyć łydki
-
(i 2 więcej)
Oznaczone tagami:
-
Autorem systemu treningowego P.H.A.T. - Power Hypertrophy Adaptive Training (Adaptacyjny trening siłowy ukierunkowany na hipertrofię) jest dr Layne Norton. Do opracowania systemu zainspirowały Nortona jego doświadczenia wyniesione zarówno z kulturystyki, jak i z trójboju siłowego. System PHAT rozwija jednocześnie masę i siłę mięśniową za pomoce technik wykorzystywanych w obu tych dyscyplinach sportu. Doktor Norton twierdzi, że jeśli ktoś trenuje na wzrost siły, to po pewnym czasie dochodzi u niego do zatrzymania postępów i przełamać to można jedynie przez zwiększenie masy mięśniowej. Odwrotna sytuacja też jest prawdziwa: kulturysta, aby kontynuować rozbudowę umięśnienia, potrzebuje na pewnym etapie treningów zwiększyć siłę mięśniową, aby mógł ćwiczyć ciężarami większymi. Tak wiać siła i masa są względem siebie wprost proporcjonalne (w przybliżeniu), co oznacza, że zwiększając masę mięśniową zwiększa się też siłę i odwrotnie. Zasada ta obowiązuje tylko do pewnego stopnia (ważną rolę odgrywa w tym układ nerwowy i jego sprawność), co widać m.in. na przykładzie trójboistów. Mimo że w wielu ćwiczeniach dysponują oni ogromną silą, ich masa mięśniowa w porówna- niu z dobrymi kulturystami jest wyraźnie mniejsza. Łącząc dwie metody treningu, na masę i na silę, powinniśmy uzyskiwać imponujące rezultaty i te fakty legły u podstaw stworzenia programu P.H.A.T. Kulturyści - trójboiści O ogromnych możliwościach systemu PHAT świadczą przykłady zawodników, którzy startują i w kulturystyce, i w trójboju siłowym, jak Stan Efferding czy Johnnie Jackson. Dobrym przykładem też są słynni kulturyści dawnych lat (Arnold Schwa-rzenegger, Franco Columbu, Ronnie Coleman), którzy często stosowali treningi zbliżone do trójbojowych. Od trójboju zaczynał też nasz najsłynniejszy kulturysta Robert Piotr-kowicz, a pięciokrotny mistrz świata w StrongMan - Mariusz Pudzianow-ski, miał sylwetkę, z którą po kilku miesiącach przygotowań mógłby odnosić sukcesy w kulturystyce. Podstawowe założenia Pozostaje jednak pytanie, jak te oba rodzaje treningów połączyć w jeden, spójny tygodniowy program? Twórcy systemu PHAT doskonale to się udało. Podstawowe założenie tego systemu to: dwa treningi tygodniowo na rozwój siły i trzy na przyrost masy mięśniowej. Treningi na wzrosty W dni, w które trenujemy na wzrost siły należy się nastawić psychicznie na podnoszenie jak największych ciężarów, i to za wszelką cenę! Bez takiego nastawienia nie można liczyć na dobre efekty treningów. Poniedziałki i wtorki to przede wszystkim koncentracja na ciężkich ćwiczeniach podstawowych (przykłady ćwiczeń w tabeli 2). W każdym takim ćwiczeniu robimy od 3 do 5 serii, a w każdej serii od 3 do 5 powtórzeń. Nie robimy jednak dwóch ciężkich ćwiczeń na tę samą grupę mięśniową, np. przysiadów ze sztangą trzymaną na górnej części pleców i przysiadów ze sztangą trzymaną na górnej części klatki piersiowej. Po każdej ciężkiej serii odpoczywamy tak długo, aby się w pełni zregenerować. Może to być 5 lub nawet 6 minut. Co 2-3 tygodnie zmieniamy ćwiczenia siłowe na inne. Ćwiczeniom podstawowym często towarzyszą ćwiczenia uzupełniające, np. po przysiadach robimy wyprosty nóg (maszyna) i/ lub wypychanie platformy suwni- cy skośnej, Oprócz tego wykonujemy jeszcze kilka serii ćwiczeń pomocniczych, takich jak na przykład: ugięcia nóg stojąc lub siedząc lub leżąc (mięśnie dwugłowe ud), skłony tułowia ze sztangą na karku (mięśnie grzbietu), wspięcia na palce stojąc lub siedząc (mięśnie łydek), unoszenie przedramion ze sztangą stojąc (bicepsy), francuskie wyciskanie sztan-gi łamanej leżąc (tricepsy). ĆWICZENIE UZUPEŁNIAJĄCE - ukierunkowane na rozwój tej samej grupy mięśniowej co poprzedzające je w planie treningowym ćwiczenie podstawowe ĆWICZENIE POMOCNICZE - ukierunkowane na rozwój innych grup mięśniowych niż ćwiczenia podstawowe i uzupełniające. Treningi na rozbudowę masy mięśniowej Ciekawą koncepcją w systemie PHAT jest to, że pierwsze ćwiczenie w treningu takich grup mięśniowych jak mięśnie grzbietu, ud i klatki piersiowej jest takie samo niezależnie od tego, czy jest to trening na wzrost siły, czy na wzrost masy. Różnica polega tylko na tym, że w treningu na wzrost siły powtórzenia wykonujemy w tempie normalnym, zaś w treningu na wzrost masy ruch unoszenia ciężaru wykonujemy z jak największym przyspieszeniem (powtórzenia dynamiczne). Uwaga! Ciężar nie może być za duży. Jeśli nie można nim wykonać powtórzeń z dużym przyspieszeniem, należy zmniejszyć ciężar. Norton zaleca, aby robić od 6 do 8 serii z powtórzeniami dynamicznymi, serie takie powinny liczyć po 3 powtórzenia. Do serii dynamicznych należy stosować ciężary na poziomie 65-70% ciężaru, którego używaliśmy w treningu na siłę. Przykład; jeśli we wtorek (trening na wzrost siły) robiliśmy 3 serie przysiadów po 3-5 powtórzeń z ciężarem 200 kg, to w piątek (trening na wzrost masy mięśniowej) zakładamy na sztangę 130-140 kg i wykonujemy 6-8 serii po 3 powtórzenia, skupiając się na tym, aby jak najszybciej wstawać z tym ciężarem. Przerwy między seriami powinny wynosić maksymalnie 90 sekund. Kierunek: siła dynamiczna Autor słusznie twierdzi, że trening dynamiczny rozwija dynamikę i siłę, pobudzając do pracy włókna o wysokim progu pobudzenia oraz, co może jest znacznie ważniejsze, stymuluje układ nerwowy do generowania coraz silniejszych bodźców, gdyż jest to niezbędne do wytwarzania maksymalnej siły. Badania wykazały, że siła generowana przy przysiadach wykonywanych w sposób dynamiczny z ciężarem 115 kg jest taka sama jak przy przysiadach z ciężą rem 180 kg wykonywanych sposobem tradycyjnym. Po wstępnej części, w której robi się serie dynamiczne, w dalszej części treningu na wzrost masy mięśniowej przechodzi się do typowego treningu kulturystycznego. Oznacza to, że w seriach robimy od 8 do 20 powtórzeń i stosujemy 60-90 sekundowe przerwy między seriami. Dr Layne Norton zaleca, aby nie przesadzać z seriami kontynuowanymi aż do wyczerpania mięśniowego. Serie takie należy stosować tylko w wybranych ćwiczeniach (liczba ćwiczeń zależy od stopnia wytreno-wania) i powinny to być ostatnie serie w ćwiczeniu. Pozostałe serie robimy z zapasem l lub 2 powtórzeń. Ma to na celu niedopuszczenie do przedwczesnego wyczerpania układu nerwowego oraz uzyskanie większej objętości treningów. Mała liczba powtórzeń Przez pierwsze 2-4 tygodnie trenowania wg systemu PHAT nie należy stosować serii do wyczerpania mięśniowego, gdyż wtedy zbyt szybko może dojść do „wypalenia" mięśniowego i psychicznego. W późniejszym okresie treningów serie takie stosujemy tylko okresowo, nie dłużej jednak niż przez G tygodni. Przy dłuższym okresie stosowania takich serii może dojść do zmniejszenia zdolności siłowych, co z kolei może ujemnie wpłynąć rozwój mięśni. Zawsze po okresie stosowania serii do wyczerpania mięśniowego przez kolejne 2*3 tygodnie treningów powinno się robić serie z zapasem 1-2 powtórzeń. Autor podaje taki przykład: jeśli ktoś w pierwszej serii roboczej może wykonać 5 powtórzeń, a będzie próbował wykonać ich 6 i szóste będzie nieudane, to w drugiej serii wykona prawdopodobnie już tylko 3-4 powtórzenia, a w trzeciej zaledwie 1-3 powtórzenia. Ale jeśli w pierwszej serii zrobi tylko 5 powtórzeń, to w następnych seriach najprawdopodobniej wykona ich 4-5, a więc trening będzie o wiele skuteczniejszy. Zauważmy, że w tym programie nie zaleca się żadnych su-perintensywnych technik [serie ekscentryczne, przerywane, z redukcją obciążenia, piramidy). Ich rolę spełniają ciężkie serie z małą liczbą powtórzeń oraz serie dynamiczne. Okresowa obolałość mięśniowa Ten program treningowy nie jest przeznaczony dla kulturystów początkujących. Jest on dla osób z co najmniej rocznym stażem treningowym. Ponieważ każdą grupę mięśniową ćwiczymy dwa razy w tygodniu, łatwo doprowadzić do przetrenowania. Przez pierwsze 4 tygodnie odczuwa się dużą obolałość mięśniową i zmęczenie, a nastrój może nie być najlepszy. Ale jeśli się przez to przebrnie, to obolałość mięśniowa ograniczy się do l dnia, a siła skoczy niebotycznie. Po 6-10 tygodniach zalecana jest redukcja obciążeń na 1-2 tygodnie w celu pełniejszej regeneracji fizycznej i psychicznej. PONIEDZIAŁEK TRENING NS WZROST SIŁY Mięśnie grzbietu - Ćwiczenie podstawowe: podciąganie sztangi do brzucha w opadzie tułowia* 3^3-5 - Podciąganie na drążku z obciążeniem 4*6-10 Mięśnie klatki piersiowej - Ćwiczenie podstawowe: wyciskanie sztangielek na ławce poziomej 3 * 3-5 - Pompki na poręczach z obciążeniem** 2x6-10 Mięśnie naramienne - Wyciskanie sztangielek siedząc 3 * 6-10 Bicepsy - Unoszenie przedramion ze sztangą famaną 3 x 6-1C Tricepsy - Francuskie wyciskanie sztangi łamanej leżąc 3x6-10 w wersji Pendlaya, polegającej na tym. że za każdym powtórzeniem odkłada my sztangę na podłogę, nie wykonując żadnego ruchu w stawach biodrowych i kolanowych. Wtedy tułów jest bardziej pochylony. ** W celu mocnego zaangażowania mięśni klatki piersiowej tułów mocno pochylamy do przodu WTOREK TRENING NA WZROST SiłY Mięśnie czworogtowe ud - Ćwiczenie podstawowe: przysiady ze sztangą na barkach 3 x 3-5 - Wypychanie nogami platformy suwnicy skośnej 2 * 6-10 - Wyprosty nóg siedząc (maszyna) 2 x 6-10 Mięśnie dwugłowe ud - Martwy ciąg na prostych nogach 3 * 5-8 - Uginanie nóg leżąc (maszyna) 2 « 6-10 Mięśnie łydek - Wspięcia na palce stojąc (maszyna) 3 x 6-10 - Wspięcia na palce siedząc (maszyna) 2 x 6-1.0 CZWARTEK TRENING NA WZROST MASY Mięśnie grzbietu - Podciąganie sztangi do brzucha w opadzie tułowia (65-70% ciężaru z poniedziałku) serie dynamiczne 6x3 - Podciąganie na drążku z obciążeniem 3x8-12 - Przyciąganie drążka wyciągu poziomego do brzucha, siedząc 3 * 8-12 Mięśnie czworoboczne - Szrugsyzesztangielkami 2*12-15 Mięśnie grzbietu - Przyciąganie drążka górnego wyciągu do klatki piersiowej (wąski nachwyt) 2*15-20 Mięśnie naramienne - Wyciskanie sztangielek siedząc 3 * 8-12 - Podciąganie sztangi wzdłuż tułowia, stojąc' 2x12-15 - Unoszenie sztangielek bokiem w górę stojąc 3 x 12-20 PIĄTEK TRENING NA WZROST MASY Mięśnie czworogłowe ud - Przysiady ze sztangą (65-70% ciężaru z wtorku) serie dynamiczne 6*3 - Wykroki ze sztangielkami w dłoniach 3x8-12 - Wypychanie nogami platformy suwnicy skośnej 2 x 12-15 - Wyprosty nóg siedząc (maszyna) 3 x 15-20 Mięśnie dwugłowe ud - Martwy ciąg na prostych nogach 3 * 8-12 - Uginanie nóg leżąc (maszyna) 2x12-15 - Uginanie nóg siedząc (maszyna) 2x12-15 Mięśnie łydek - Wspięcia na palce stojąc (maszyna) 4x10-15 - Wspięcia na palce siedząc (maszyna) 3x15-20 SOBOTA TRENINGI NA WZROST MASY Mięśnie klatki piersiowej - Wyciskanie sztangielek na ławce poziomej (65-70% ciężaru z poniedziałku) -serie dynamiczne 6x3 - Wyciskanie sztangielek na ławce skośnej 3x8-12 - Wyciskanie ciężaru na maszynie HammerStrength 3 x 12-15 - Rozpietki z rączkami dolnych wyciągów (brarna) na ławce skośnej 2 x 15-20 Bicepsy - Unoszenie przedramion ze sztangą łamaną (modlitewnik) 3 * 8-12 - Unoszenie przedramienia ze sztangielką siedząc (łokieć oparty o wewnętrzną część uda) 2 x 12-15 - Unoszenie przedramion ze sztangą na modlitewniki (odwrotne ustawienie)* 2 *12-15 Tricepsy - Francuskie wyciskanie sztangi łamanej siedząc 3x8-12 - Ściąganie w dół końców grubej liny górnego wyciągu (prostowanie rąk) 2 x 12-15 - Prostowanie do tyłu ręki z rączką dolnego wyciągu w opadzie tułowia 2x15-20 - Do modlitewnika podchodzimy od drugiej strony niż normalnie. Można też ćwiczenie to wykonywać leżąc przodem na ławce skośnej. Niezależnie od wariantu jaki wybierzemy ważne jest, aby ramiona przez cały były ustawione pionowo. To jest bardzo precyzyjnie rozpisany program, uwzględniający kolejność ćwiczeń, narastające zmęczenie i stymulację wszystkich rodzajów włókien mięśniowych. Ten program jest trudny, toteż jego twórca zaleca, że jeśli ktoś ma na początku kłopoty z dostosowaniem do niego swoich możliwości, to może liczbę ćwiczeń zredukować, dopóki się odpowiednio nie wzmocni. Treningi aerobowe Zaczynając ten program, można ograniczyć liczbę treningów aerobowych do l treningu cardio w tygodniu, najlepiej w dniu, gdy nie marny treningu siłowego. Potem przechodzimy do 2 treningów interwałowych. Jeśli będziemy czuć obolałość w mięśniach ud, to treningi interwałowe można zamienić na aerobowe o średniej intensywności.
-
- P.H.A.T.trening phat
- trening p.h.a.t.
-
(i 1 więcej)
Oznaczone tagami:
-
Jak długo można wyglądać „widowiskowo"? Różnie to bywa, ale teoretycznie rzecz ujmując, po czterdziestce tracimy nieco na atrakcyjności, po pięćdziesiątce tym bardziej i tak dalej. Z upływem lat ciało staje się mniej elastyczne, tkanka mięśniowa traci gęstość, brzuch staje się coraz mniej sprężysty, oczy też już nie błyszczą jak dawniej. Krótko mówiąc, trudno byłoby wygrać casting na załapanie się do głównej roli w tysiącodcinkowym serialu „M jak Miłość". Oczywiście, to jest tylko reguła, bo wyjątków nie brakuje, a takim sztandarowym przykładem jest w tej chwili emerytowany inżynier górnictwa Jan Olejko, który wygląda dziś lepiej niż przed emeryturą. Jeżeli chodzi o płeć piękną, to postawiłbym na Agnieszkę Szwankowską, której sylwetkę prezentowaliśmy w numerze wrześniowym. Przekroczyła czterdziestkę, a jej ciało wygląda nadal bardzo atrakcyjnie. Wszystko to brzmi optymistycznie w kontekście ćwiczeń siłowych jako sportu o wyjątkowych zaletach zdrowotnych i promujących urodę ciała. Ot, tego rodzaju refleksje nasunęły mi się po obejrzeniu Mistrzostw Polski Weteranów w Katowicach, gdzie niektórzy zawodnicy kategori +60 pozostawili po sobie, jak w znanej piosence, „tylko smutek i żal". Owszem, był czas, kiedy dzisiejsi weterani błyszczeli na scenie, byli oklaskiwani i doceniani, ale... latka lecą. Teraz, żeby błyszczeć jak dawniej, trzeba włożyć dwa razy więcej pracy w rzeźbienie ciała, której to zasady obgadywani przeze mnie zawodnicy na pewno nie stosowali. Rozumiem, że dawni mistrzowie poczuli w sobie moc, spojrzeli w lustro bez okularów i nabrali chęci na powtórkę z tego, co już było. Niestety, oko kamery uchwyciło wszystko, co budzi niepokój. A skoro kamera potrafiła odkryć wszystkie mankamenty, publiczność odkryła to samo. Grzecznościowe oklaski nie oddały prawdziwego odczucia kibiców. Cokolwiek by się rzekło, kulturystyka to sport emanujący pięknem ciała, a nie tolerancją dla każdego, kto tylko zechce pokazać się na scenie. Otłuszczone brzuchy nie dodają splendoru tej dyscyplinie. Podziw budzi tylko fakt, że ludzie ćwiczą niezależnie od wieku i że mają z tego dużo radości, ale to nie wyczerpuje tematu. Ćwiczy się dotąd, aż ciało nabierze takiego blasku, że będzie w stanie świecić bez podłączenia do źródła prądu. Oglądając występy niektórych weteranów nietrudno było nabrać przekonania, że koledzy po gryfie pakowali do oporu na Matę i na bicepsy, natomiast zupełnie zaniedbywali podstawową wizytówkę kulturysty, jaką jest brzuch. Cudów nie ma! Aby zredukować tkankę tłuszczową do przyzwoitego poziomu, trzeba trzymać dietę oraz robić ćwiczenia aerobowe. Sama klata nie wystarczy dla wywołania dobrego wrażenia na obserwatorach. Jest też druga strona medalu, czyli dbanie o poziom na imprezach klasy ogólnopolskiej. Wydawać by się mogło, że członkowie komisji kwalifikującej do zawodów powinni zadbać nie tylko o składkę na rzecz Związku, ale też o prestiż naszego sportu przez dopuszczanie do występów wyłącznie osób, które spełniają wysokie kryteria estetyczne. Nie tak dawno zwracaliśmy uwagę na podobne błędy z kwalifikowaniem juniorów do występów w ważnych imprezach. Chłopcy wyglądali jak przysłowiowe sznurki, a publiczność musiała uwierzyć, że tak wyglądają kulturyści. Właśnie dlatego postulowaliśmy powrót do obowiązujących kiedyś eliminacji okręgowych, podczas których można było wybierać tylko najlepszych do mistrzostw Polski. Przecież na takich zawodach odbywają się jednocześnie eliminacje do mistrzostw Europy lub świata, nikt nie dostaje przepustki do startu za granicą, jeżeli nie spełni odpowiednich kryteriów jakości. Skoro tak jest z wysyłką zawodników za granicę, to równie dobrze można by wprowadzić eliminacje upoważniające do „wysyłki najlepszych na mistrzostwa Polski". Byłaby z tego korzyść podwójna, bo zawody rozgrywano by w ciągu 3-4 godzin, a nie jak dotychczas - od rana do nocy. Tego wymaga ranga kulturystyki.
-
- kulturystka
- kulturystyka weterani
-
(i 1 więcej)
Oznaczone tagami:
-
WYKROKI Nazwa ćwiczenia może sugerować, że jest ono łatwe i nie wymaga większego wysiłku, podczas gdy jest to jedno z trudniejszych ćwiczeń, jakie kulturyści wykonują na treningu. Wiele osób ma problemy z jego poprawnym wykonaniem, a najczęstszą przyczyną są kłopoty z utrzymaniem równowagi. Jedynym rozsądnym wyjściem w takiej sytuacji jest rozpoczęcie tego ćwiczenia od wykroków krótkich (noga robiącą wykrok wysuwa się na odległość ok, 50-60 cm) i stopniowo zwiększać długość wykroków. Do wykroków można używać sztangi, sztangielek, „worka", maszyny Smitha. POZYCJA WYJŚCIOWA DO WYKROKÓW ZE SZTANGĄ Stoimy w pozycji wyprostowanej, nogi nieznacznie ugięte, stopy rozstawione na szerokość bioder, biodra nieco cofnięte, tułów wyprostowany, klatka piersiowa wypchnięta do przodu, głowa uniesiona, gryf sztangi na górnej części mięśnia czworo bocznego, barki ściągnięte tak, aby gryf sztangi opierał się na tylnych częściach mięśni naramiennych i na górnej części mięśnia czworobocznego, nie na kręgosłupie. SPOSÓB WYKONANIA ĆWICZENIA Robimy krok do przodu nie pochylając tułowia (tułów w pozycji pionowej), Przenosimy ciężar ciała na nogę wykroczną, Uginając nogę wykroczną schodzimy tułowiem w dół przesuwając tułów nieco do przodu (przez cały czas ciężar ciała spoczywa na nodze wykrocznej), W pozycji końcowej noga wykroczną powinna być ugięta po kątem 90°, a podudzie ustawione pionowo, Mocno napinamy mięsień czworo-głowy uda oraz pośladkowy nogi wykrocznej, po czym mocno odpychamy się stopą tej nogi od podłogi. Siła odepchnięcia powinna być tak duża, aby bez problemu wrócić do pozycji wyjściowej. WAŻNE! - Kolano nogi wykrocznej nie może wychodzić poza obrys jej palców - unikamy nadmiernego przeciążenia stawu kolanowego. - Rola drugiej nogi (noga zakroczna) ogranicza się tylko do pomocy w utrzymaniu równowagi. - W pozycji końcowej noga zakroczna powinna być ugięta w kolanie (kolano tuż nad podłogą), a jej mięśnie rozluźnione. Ponieważ noga zakroczna nie wykonuje żadnej pracy, nie ma potrzeby napinać jej mięśni. Wykroki należy robić powoli, przechodząc płynnie z jednego wykroku do drugiego. Zbytni pośpiech może być przyczyną utraty równowagi lub dekoncentracji. Udział mięśni w ćwiczeniu W czasie wykroków, oprócz intensywnej pracy mięśnia czwoiogłowe-go uda (intensywna praca dotyczy tylko głowy obszernej bocznej, obszernej pośredniej i obszernej przyśrodko-wej), intensywnie pracuje też zespół mięśni kulszowo-goleniowych. oraz mięsień pośladkowy. Ćwiczenie to bardzo przypomina przysiady na jednej nodze z tym, że w czasie takich przysiadów tułów przemieszcza się w płaszczyźnie pionowej, natomiast przy wykrokach przemieszcza się on w płaszczyźnie poziomej. Aby odnieść jak największą korzyść z wykrokow, trzeba zachowywać pionowe ustawienie tułowia. To bardzo ważny, jednak często niedoceniany element ćwiczenia. Pionowe ustawienie tułowia umożliwia maksymalne ugięcie nogi wykrocznej w stawie biodrowym, co zapewnia większy zakres ruchu i mocniejsze rozciągnięcie mięśni biorących udział w ćwiczeniu (dotyczy to szczególnie mięśni pośladkowych). Irn mocniejsze jest ugięcie, tym głębszy wykrok, a im głębszy wykrok, tym mocniejsze rozciągnięcie mięśni. Najczęściej popełnianym błędem jest pochylanie tułowia do przodu. Wynika to zazwyczaj z niedostatecznej elastyczności stawów biodrowych i słabych mięśni dolnej części grzbietu. Pomijając to, że zbyt duże pochylenie tułowia nadmiernie przeciąża kręgosłup, przeciąża ono także kolano nogi wykrocznej. Sytuacja staje się szczególnie niebezpieczna wtedy, gdy kolano jest mocno wysunięte do przodu. W celu ograniczenia do minimum ryzyka urazu stawu kolanowego należy pamiętać o tym, aby kolano było ustawione w jednej linii nad stopą i aby nogę wykroczną uginać tylko do kąta 9O°. Ostrożność nie zaszkodzi Dla osób mających kłopoty z kręgosłupem istotną zaletą wykrokow jest fakt, że w czasie ich wykonywania ucisk na kręgosłup nie jest zbyt duży, co daje ten komfort, że w miarę bezpiecznie mogą to ćwiczenie wykonywać. Tak jak każde ćwiczenie siłowe, wykroki mają też swoje wady. Podstawową wadą, na którą warto zwrócić uwagę, jest fakt, że powodują one nadmierne wyginanie dolnej części grzbietu. A zatem, w czasie wykrokow wskazana jest stała kontrola tego wygięcia. Inną wadą, z której też należy zdawać sobie sprawę, jest to, że przy zbyt długich wykrokach możemy narazić się na uszkodzenie stawów kolanowych (kolano nogi wykrocznej nie może wychodzić poza obrys palców tej nogi). Kulturyści początkujący powinni ograniczyć się wyłącznie do wykrokow krótkich i używać wyłącznie sztangielek ponieważ użycie sztangi zwiększa skalę trudności ćwiczenia, a przy tym może wymusić jego nieprawidłowe wykonanie. Nacisk sztangi z góry prowokuje do pochylenia tułowia do przodu, w efekcie czego zmniejsza się zakres wykonywanego ruchu, co automatycznie przekłada się na ograniczenie pracy mięśni biorących udział w ćwiczeniu. Poza tym przy takim pochyleniu tułowia zwiększa się obciążenie stawu kolanowego nogi wykrocznej (im dalej wysunięta stopa nogi wykrocznej, tym większe obciążenie stawu konanowego). Inne wersje wykroków Oprócz wykroków do przodu, które można robić także na zasadzie „spaceru", są jeszcze wykroki do tylu i wykroki w bok. WYKROKI DO TYŁU W tego rodzaju wykrokach z pozycji stojącej, inaczej wyjściowej (nogi w małym rozkroku), robimy jedną nogą duży krok do tyłu, stawiając ją na nasadzie palców. W tej wersji ćwiczenia pracują te same mięśnie, co w wersji podstawowej (wykroki do przodu), jest jednak znacznie mniejsze obciążenie stawu kolanowego, a szczególne wię-zadła rzepki (łączy od dołu rzepkę z kością piszczelową, od góry do rzepki przyczepione jest ścięgno mięśnia czworogłowego uda). Wykroki do tyłu polecane są osobom mającym kłopoty ze stawami kolanowymi. Jeśli robimy wykrok do przodu, to więza-dło rzepki nogi wykrocznej jest silnie obciążane. Przy wykro-ku do tyłu ten element nie występuje, gdyż zginana noga nie odrywa się od podłoża. l jeszcze jedna ważna rzecz: krok do tylu powinien być na tyle długi, aby kolano nogi wykrocznej nie wysuwało się poza palce jej stopy. Krótsze wykroki bardziej angażują mięsień czworo-głowy uda (nacisk na podłoże przednią częścią stopy), dłuższe - mięsień pośladkowy (nacisk na podłoże przez piętę). WYKROKI W BOK To bez wątpienia najtrudniejsza wersja wykroków. Wymaga mocnego rozciągnięcia mięśni ud, dużej elastyczności i ruchomości stawów kolanowych i biodrowych oraz dobrze wyrobionego zmysłu równowagi. Na pewno w lepszej sytuacji są te osoby, które w ramach rozgrzewki rozciągały mięśnie przywodziciele wykonując głęboki boczny przysiad na jedną nogę. Ruch w takim przysiadzie jest podobny do wykroków w bok. W pozycji wyjściowej stoimy w szerokim rozkroku. Trzymając tułów wyprostowany i ustawiony pionowo przesuwamy biodra w bok, np. w lewo, przenosząc w tym wypadku ciężar ciała na lewą nogę. Następnie rnocno uginając lewą nogę i kierując jej kolano na zewnątrz schodzimy tułowiem jak najniżej robiąc głęboki przysiad na lewą nogę. MASZYNA SMITHA l WYKROKI Główną różnicą między wykrokami ze sztangą, a wykrokami na maszynie Smitha jest to, że na maszynie Smitha nie musimy dbać o zachowanie równowagi, gdyż zapewnia nam ją maszyna. Wykroki na maszynie Smitha wykonywane są w dwóch wersjach. Wersja pierwsza to tzw. wykroki stacjonarne. Stajemy pod gryfem w wykroku zjedna nogą wysuniętą do przodu, a drugą odstawioną do tylu (ustawienie nóg nie zmienia się w trakcie ćwiczenia). Z tej pozycji robimy przysiad na nogę wykroczną dotąd, aż kolano nogi zakrocznej prawie dotknie podłoża, po czym wracamy do pozycji wyjściowej. Wersja druga to wykroki do tyłu. W pozycji wyjściowej stawiamy stopy daleko przed sztangą, a następnie jedną nogą robimy wykrok do tyłu. Ta wersja ma jeszcze swoje warianty, szczególnie ulubione przez fitneski. Aby bardziej zaakcentować pracę mięśni pośladkowych, noga wykroczną ustawiana jest na jakimś podwyższeniu. Może to być step do aerobiku, drewniana podstawka, a nawet „sto-sik" z talerzy od sztangi (wtedy wierzchni, większy talerz opieramy skośnie). Czasami wykorzystuje się w tym celu niską, skośną ławkę od skłonów na mięśnie brzucha. Taka pozycja stopy sprzyja silniejszej pracy mięśni pośladkowych. W obu wersjach ważne jest to, aby podczas wykroku nie pochylać zbyt mocno grzbietu do przodu.
- 2 odpowiedzi
-
- ćwiczenia wykroki
- jak wykonywać wykroki
-
(i 3 więcej)
Oznaczone tagami:
-
Niechciana adaptacja Przykład: Jeżeli ktoś wyciska sztangielki o wadze 25 kg, to po pewnym czasie parametry jego mięśni (siła, masa) dostosują się wielkością do ciężaru sztangielek. Kiedy to nastąpi, wtedy ani siła, ani masa mięśniowa nie będą się już zwiększać. Aby ponownie nastąpił ich wzrost, trzeba zmusić mięśnie do pracy cięższej niż ta, którą wykonywały, a najpopularniejszym sposobem na to jest zwiększenie ciężaru sztangielek. Ze względu na ograniczone możliwości siłowe nie zawsze ciężar da się zwiększyć, a jeżeli nawet się uda, nie będzie gwarancji, że ćwiczenie zostanie wykonane prawidłowo. Jeżeli będziemy je wykonywać nieprawidłowo, zaangażowanie trenowanych mięśni w ćwiczenie ulegnie zmniejszeniu. A zatem warto zatem mieć w zanadrzu inny sposób. Na przekór grawitacji Ostatnio bardzo popularna jest metoda powtórzeń mocno spowalnianych. Jest to kierunek jak najbardziej właściwy, bo w takim wypadku ilość pracy wykonanej przez mięśnie w jednostce czasu jest znacznie większa niż w powtórze- niach nie spowalnianych. Tę dodatkową porcję pracy daje fakt, że mięśnie mocno przeciwstawiają się sile grawitacji. Ważny ruch spowolniony Dla mięśni, a konkretnie dla procesu ich rozwoju, powtórzenia mocno spowalniane mają dużą wartość, bo o wiele mocniej stymulują proces rozwoju mięśni niż powtórzenia poddające się bezwolnie sile grawitacji. Potwierdziły to badania naukowe prowadzone zarówno nad ruchem unoszenia, jak i opuszczania ciężaru. Mimo tak doskonałych opinii nie należy stosować takich powtórzeń non stop, bo mięśnie przyzwyczają się do warunków, w jakich przyszło im pracować, a efektem będaie coraz słabsza ich reakcja, aż do braku reakcji włącznie. Tempo ćwiczeń Ilość pracy wykonanej przez mięśnie w jednostce czasu można zwiększyć także za pomocą powtórzeń dynamicznych, czyli unoszenia ciężaru z jak największym przyspieszeniem (im ciężar szybciej jest unoszony, tym mięśnie ciężej pracują). Efekty pracy mięśni wynikające z powtórzeń dynamicznych różnią się diametralnie od efektów pracy wynikających z powtórzeń w tempie normalnym lub mocno spowolnionym. Każda zmiana tempa powtórzeń to dla mięśni szok, który wynika ze zmiany warunków, w jakich przyszło im pracować. W takiej sytuacji mięśnie muszą dostosować swoje parametry (masa, siła) do tych warunków. Do nas należy tylko umiejętne wykorzystanie tej informacji, oczywiście, na rzecz rozwoju mięśni. Udział włókien w szybkim ruchu Warto wiedzieć, że powtórzenia dynamiczne zmuszają do ciężkiej pracy te szybko kurczliwe włókna mięśniowe, które przy innym tempie powtórzeń nie biorą udziału. A zatem ten rodzaj powtórzeń doskonale uzupełnia się z innymi rodzajami (powtórzenia mocno opóźnione i w tempie normalnym). Załóżmy że w ciągu 30 sekund kulturysta wykona 12 powtórzeń wyciskania sztangi stosując normalne tempo powtórzeń. Jeżeli to samo ćwiczenie wykona w tempie dynamicznym, to liczba powtórzeń będzie większa o 5 lub 6. Im większa prędkość unoszenia ciężaru, tym ciężej pracują trenowane mięśnie a im ciężej pracują, tym większą mają szansę na wzrost masy i siły. Uwarunkowania dynamiczne Do metody powtórzeń dynamicznych należy podchodzić ostrożnie, stosując się do poniższych zaleceń: - powtórzenia muszą być wykonywane w sposób ciągły (bez zatrzymań), - wszelkie ruchy oszukane muszą być wyeliminowane lub ograniczone do minimum, gdyż cały ciężar pracy ma spoczywać na mięśniach głównych (mięśnie, na które dane ćwiczenie wykonujemy), a nie na mięśniach z nimi współpracującymi, - prędkość, z jaką jest unoszony ciężar, nie może mieć negatywnego wpływu na stopień zaangażowania mięśni głównych w ćwiczenie. Znaczenie koncentracji Przy normalnym tempie powtórzeń dość łatwo kontrolować zaangażowanie mięśni w wykonywaną pracą, jednak gdy prędkość unoszenia ciężaru znacznie wzrośnie, zaczyna to być trudne, a nawet bardzo trudne. Trzeba jednak uczyć się kontroli nad pracą mięśni w takich warunkach, a bardzo pomocna będzie w tym mocna koncentracja na tym, co robimy. Poprawianie wyników W celu uzyskania jak największych korzyści z metody powtórzeń dynamicznych należy dążyć do tego, aby w obranym przedziale czasowym wykonać jak największą liczbę powtórzeń. Załóżmy, że takim przedziałem czasowym będzie 30 sekund i te 30 sekund dotyczy wszystkich ćwiczeń (długość przedziału czasowego dobieramy indywidualnie). Na pierwszym treningu każdej grupy mięśniowej robimy sprawdzian swoich możliwości, a następnie zapisujemy w notesie liczbę powtórzeń, jaką uda nam się wykonać w ciągu 30 sekund w każdej serii z możliwie największym przyspieszeniem. W ten sposób utworzymy bazę wyjściową, której wyniki już na następnym treningu będziemy starali się poprawić. Jeżeli nam się to nie uda, próby takie podejmujemy na kolejnych treningach. Właściwy tor ruchu Ważną sprawą przy zastosowaniu metody powtórzeń dynamicznych jest to, aby ciężar przemieszczał się po właściwym torze ruchu w sposób płynny Metodą prób i błędów trzeba znaleźć taki tor ruchu, a nie jest to łatwe, gdyż szybkiemu przemieszczaniu się ciężaru towarzyszy często taki ruch tułowiem, którego nie stosowaliśmy przy wolniejszym tempie wykonywania powtórzeń. Po kilku treningach powinniśmy jednak to opanować i mieć już dobrany właściwy tor ruchu do każdego ćwiczenia. Zmiana prędkości ruchu Mocno zalecanym, rozwiązaniem (ja też je zalecam) jest stosowanie różnych prędkości wykonywania powtórzeń. Na przykład na jednym treningu danej grupy mięśniowej stosujemy powtórzenia mocno opóźnione, na drugim - w tempie normalnym, a na trzecim - powtórzenia dynamiczne. Można też robić inaczej: Przez pierwsze 3-4 tygodnie treningów stosujemy powtórzenia mocno opóźnione, przez drugie 3-4 tygodnie - powtórzenia w tempie normalnym, a przez trzecie 3-4 tygodnie - powtórzenia dynamiczne. Zarówno przy jednym, jak i drugim rozwiązaniu mięśnie nie będą w stanie zbyt szybko adaptować się do warunków, w jakich przyszło irn pracować, co akurat jest bardzo korzystne dla procesu ich rozwoju.
- 2 odpowiedzi
-
- jak szybko trenować
- szybkość treningu
-
(i 2 więcej)
Oznaczone tagami:
-
Dla trójboistów oraz dla armwrestlerów, a także dla strongmanów bicepsy mają inne znaczenie - praktyczne, podkreślające znaczenie siły. Właśnie pod tyra kątem przekazuje swoje uwagi Johnnie Jackson - amerykański profesjonalista, jeden z twórców programu ćwiczeń preferujących „robienie siły" w treningu kulturystycznym. A oto, co proponuje Johnnie w dziele poświeconym treningowi bicepsów: Zawsze, kiedy dźwigamy duże ciężary, angażujemy większość włókien szybkokurczliwych, "bo akurat te włókna mają większą zdolność dysponowania siłą niż włókna wol-nokurczliwe. Jeżeli zatem wykonujemy ćwiczenie na bicepsy polegające na unoszeniu przedramion z jakimś ciężarem i robimy to w sposób dynamiczny (eksplozywny), wtedy mamy większe szansę na rozwój włókien szybkokurczliwych niż gdybyśmy ćwiczenie to wykonywali powoli. Nie jest możliwy znaczny wzrost siły bicepsów w efekcie treningów, podczas których robimy w seriach po 12-15 powtórzeń. Takie treningi, owszem, pozwolą wypełnić te mięśnie dużą ilością krwi, ale kwestia ich siły będzie pozostawać zawsze na dalszym planie. Szczerze mówiąc, tak trenowane bicepsy (dotyczy także innych mięśni) nigdy nie osiągną swojego pełnego potencjału siłowego. Wartość powtórzeń negatywnych Na wzrost siły bicepsów korzystnie wpłynie stosowanie 6 powtórzeń w seriach (ostatnie powtórzenie powinno być kresem naszych możliwości siłowych). Na jeszcze większy wzrost siły - uwzględnianie siły napięcia w fazie negatywnej (opuszczanie ciężaru). Nie jest sztuką poddanie się sile grawitacji i szybkie opuszczanie przedramion np. ze sztangą, tylko bardzo powolne opuszczanie ciężaru, mimo że chce on jak najszybciej znaleźć się w pozycji wyjściowej (przedramiona ze sztangą opuszczone). Johnnie podpowiada, jakie ćwiczenia wybrać, aby spełnić zarówno warunek bardzo dynamicznego unoszenia ciężaru, jak też mocnego przeciwdziałania sile grawitacji, przynajmniej na krótko, Sprzęt podstawowy to dwa wyciągi, górny i dolny, ćwiczenia wykonujemy jednorącz. Gwarancja stałego napięcia Stajemy przodem do wyciągu dolnego. Chwytamy podchwytem rączkę podczepioną do jego linki, mocno napinamy biceps i energicznym ruchem unosimy przedramię, wraz z rączką wyciągu. W ten sposób zaliczamy pozytywną fazę powtórzenia. Na fazę negatywną składa się powolny powrót do pozycji wyjściowej, który powinien trwać 4 sekundy. Jako zasadę przyjmijmy niepełny wyprost ręki w pozycji wyjściowej. Ręka powinna być lekko ugięta, pełny jej wyprost grozi bowiem kontuzją. Po wykonaniu serii jedną ręką wykonujemy serię ręką drugą, a następnie bez odpoczynku przechodzimy do ściągania rączki górnego wyciągu w kierunku barku. Kaczka wyciągu powinna się znajdować na takiej wysokości, aby po jej uchwyceniu łokieć był w linii barku. Chwytamy rączkę podchwytem i napinając biceps ściągamy ją w kierunku barku nie zmieniając pozycji łokcia (ruch wykonuje wyłącznie przedramię). Analogicznie jak w wypadku ćwiczenia poprzedniego, po wykonaniu serii jedną ręką wykonujemy serię ręką drugą. W ten sposób robimy 3 serie łączone na każdy biceps, pamiętając o tyra, aby ruch pozytywny miał charakter dynamiczny, a ruch negatywny został spowolniony do 4 sekund. Po wykonaniu wszystkich serii przechodzimy do „zwykłego" unoszenia przedramion ze sztangą łamaną robiąc w seriach również po 6 powtórzeń. Po wykonaniu serii pierwszej odpoczywamy 60 sekund i robimy serię drugą, Po wykonaniu serii drugiej także odpoczywamy GO sekund i robimy serię trzecią. Uwalniamy potencjał włókien Najtrudniej będzie dobrać takie obciążenie, aby w każdej serii wykonać 6 powtórzeń. Jeżeli w ćwiczeniach na wyciągach dobierzemy ciężar zbyt mały, to w celu zmuszenia bicepsów do cięższej pracy należy odchylić tułów w bok. Jeżeli taka sama sytuacja nastąpi w ćwiczeniu ze sztangą łamaną, wystarczy pochylić tułów. Jak zapewnia Johnnie Jackson, po takiej zaprawie włókna szybkokurczliwe bicepsów zaczną zapobiegawczo zwiększać swoją grubość. Taki zestaw ćwiczeń na bicepsy należy wykonywać raz w każdym tygodniu. Tego samego dnia można ćwiczyć już tylko mięśnie nóg.
- 1 odpowiedź
-
- 1
-
- trening na siłę bicepsów
- trening bicepsy
-
(i 2 więcej)
Oznaczone tagami:
-
Jeżeli treningi mają dać nam efekt w postaci oczekiwanego przyrostu masy mięśniowej, to należy przede wszystkim wiedzieć, jak one powinny wyglądać. Wtedy, gdy ćwiczenia będą kojarzone wyłącznie z podnoszeniem i opuszczaniem ciężaru, dużych efektów mieć nie będziemy. Oczywiście, masa mięśniowa na pewno nam się zwiększy, bo organizm musi jakoś zareagować na wysiłek do jakiego jest zmuszany, ale wzrost tej masy nie będzie tak duży, jakby mógł być, gdybyśmy mieli właściwe podejście do treningów. W treningach kulturystycznych nie chodzi bowiem tylko o wykonywanie powtórzeń nawet z odpowiednio dużym ciężarem, lecz o coś więcej, a mianowicie o jak największe zaangażowanie trenowanych mięśni w wykonywane powtórzenia, a to są dwie zupełnie inne sprawy. Można np. na bicepsy robić ćwiczenie sztangą 50 kg i mieć tego "bardzo marne efekty, a można to samo ćwiczenie robić sztangą o 20 kg lżejszą i efekty będą nas zaskakiwać. Tajemnica skuteczności treningu Kilka tygodni temu tłumaczyłem to dwóm kolegom, którzy przyjechali do mnie na konsultacje. Robiłem akurat trening mięśni naramiennych, a konkretnie unoszenie sztangielki bokiem w górę (ćwiczenie na boczne części tych mięśni). Zapytali, czy mogą potrenować ze mną. Zgodziłem się pod warunkiem, że ćwiczenie to będą robić zgodnie z moimi sugestiami. A zatem nie będą skupiać uwagi na ciężarze, ale na pracy bocznych części mięśni nararniennych. Stanąłem bokiem do jednej z maszyn treningowych, w jedną rękę chwyciłem 5 kilogramowy hantel, drugą ręką złapałem się konstrukcji maszyny, po czym przechyliłem się w jedną stronę na tyle, na ile pozawalał rai zasięg ręki i zacząłem unosić sztangielkę bokiem w górę. W trakcie tego ruchu łokieć przez cały czas miałem wyżej niż dłoń. Ponadto unosząc sztangielkę, dłoń miałem opuszczoną w dół i powoli skręcałem ją tak, aby mały palec przemieszczał się ku górze, kciuk zaś ku dołowi. Sztangielkę prowadziłem w linii barku, nie wysuwałem jej do przodu. Przez cały czas byłem rnocno skoncentrowany na pracy bocznej części mięśnia naramiennego, wyraźnie czułem tą pracę i mogłem nią sterować w zależności od potrzeb. Coraz mocniej napinając boczną część mięśnia naramiennego starałem się doprowadzić do jak najmocniejszego jej skurczu. W najwyższej pozycji sztangielki na chwilę zatrzymywałem ruch, po czym powoli opuszczałem sztangielkę w dół. Dokładnie wytłumaczyłem kolegom na czym polega to ćwiczenie i powiedziałem, aby w ten sam sposób je robili. Dopiero po kilku seriach, w trakcie których korygowałem ich błędy, zaczęli rozumieć o co tu chodzi, Gdy już zrozumieli na czym polega mechanizm ćwiczenia, to mimo, że każdy ważył ponad 90 kg, ciężką sztangielkę musieli zamienić na 3 kg hantel. Chociaż trenowali tak małym ciężarem, z ogromnym zaskoczeniem stwierdzili, że tak napompowanych i zmęczonych bocznych części mięśni naramiennych jeszcze nigdy nie mieli. Z tego przykładu doskonale widać, że nie jest najważniejsza wielkość ciężaru, jakim ćwiczymy, tylko to ile z danego ćwiczenia będą miały trenowane mięśnie. I to jest główna tajemnica skuteczności treningu. W roku 2010 na mistrzostwach Polski juniorów i weteranów zdobyłem brązowy medal, a w roku 2012 srebrny. A zatem do pełnej kolekcji brakowało mi tylko medalu złotego i taki medal był moim celem na tegorocznych mistrzostwach Polski juniorów. Przygotowania rozpocząłem 8 miesięcy przed mistrzostwami. Były one podzielone na 2 etapy: etap zwiększania masy mięśniowej i etap poprawy separacji oraz rzeźby mięśni. Jeżeli chodzi o zwiększenie masy mięśniowej, to w planach miałem zwiększenie jej tylko o 1-1,5 kg, ale to miało być 1-1,5 kg doskonałej jakości mięśni. Zarówno w etapie pierwszym, jak i drugim trenowałem w systemie 2-1-2-2 (dwa dni treningu, dzień bez treningu, dwa dni treningu, dwa dni bez treningów). Każdy trening zajmował mi od 45 do 60 minut i to była wystarczająca ilość czasu na solidne do-trenowanie mięśni. Przy tak krótkich treningach przerwy między seriami trwały tylko tyle, ile potrzebne mi było czasu na wyrównanie oddechu. W każdym ćwiczeniu najpierw robiłem serię rozgrzewkową (mały ciężar, około 20 powtórzeń), potem 2 lub 3 serie wstępne (średnia wielkość ciężaru, z każdą kolejną serią ciężar stopniowo wzrastał) i dopiero na samym końcu 3 serie docelowe (robocze). Sposób, w jaki kończyłem serie, był zróżnicowany. Raz kończyłem je wyczerpaniem mięśniowym (brak siły na wykonanie następnego powtórzenia), innym razem ze świadomością, że jeżeli bym mocno się postarał, to wykonałbym jeszcze jedno powtórzenie, a jeszcze innym razem z wyraźnym zapasem siły na to jedno powtórzenie. Intensywne treningi, jakie robiłem w okresie zwiększania masy mięśniowej, dawały taki efekt, że miałem wyraźną kratę na brzuchu oraz niezłą separację i rzeźbę mięśni. Świadomość tego poparta częstym widokiem moich mięśni w lustrze mocno nakręcała rnnie do treningów. SKRÓCONY PLAN TRENINGU PRZEMKA W OKRESIE ZWIĘKSZANIA MASY MIĘŚNIOWEJ Pierwszy dzień treningu - Mięśnie pleców i mięśnie naramienne Drugi dzień treningu - Mięśnie klatki piersiowej. Mięśnie czworogłowe i dwugłowe ud Trzeci dzień treniengu - Bicepsy i tricepsy Czwarty dzień treningu - trenujemy tak, jak w pierwszy dzień treningu Piąty dzień treningu - trenujemy tak, jak w drugim dniu treningu. Itd. Tu i ówdzie słyszy się zalecenia, aby często zmieniać ćwiczenia, nawet z treningu na trening. Nie jestem zwolennikiem takiego rozwiązania. Moim zdaniem, jeżeli ćwiczenie daje mocno odczuwalne efekty, to nie ma sensu już na kolejnym treningu rezygnować z niego. O wiele lepiej wykorzystać to ćwiczenie na kilku kolejnych treningach. W przygotowaniu się do tegorocznych mistrzostw Polski priorytetem dla mnie był rozwój najsłabiej prezentujących się grup mięśniowych, czyli mięśni pleców i klatki piersiowej. Grupą, która wymagała najwięcej pracy, były mięśnie pleców. Praca nad tą grupą nigdy nie jest prosta, ponieważ w skład tej grupy wchodzi duża liczba mięśni (mięśnie najszersze grzbietu, prostowniki grzbietu, równoległo-boczne, obłe, i czworoboczny) i trzeba zadbać rozwój ich wszystkich. Mięśnie piersiowe Muszę stwierdzić, że po wielu miesiącach intensywnych treningów wreszcie moje mięśnie piersiowe zaczęły wyglądać tak, jak powinny. Mają jeszcze pewne mankamenty, ale to kwestia czasu, gdy je zlikwiduje.
- 1 odpowiedź
-
- trening
- błędy treningowe
-
(i 2 więcej)
Oznaczone tagami:
-
Zupełnie niezrozumiałego dla mnie powodu bicepsy stały się synonimem siły fizycznej, podczas gdy o wiele bardziej zasługują na to mięśnie grzbietu czy też nóg. Kiedyś zapytano pięciokrotnego mistrza świata StrongMan, Mariusza Pudzianowskiego, gdzie leży źródło jego nadludzkiej siły? Odpowiedź brzmiała: w silnym grzbiecie i silnych nogach. Ten siłacz nawet nie wspomniał o bicepsach. Jako kulturysta początkujący niewiele różniłem się od tych wszystkich chłopaków, którzy obecnie rozpoczynają treningi kulturystyczne. Też chciałem mieć potężne bicepsy, chociażby dlatego, żeby robiły 'wia.żeme na kumplach, z podwórka. Na szczęście nie miałem zbyt dużych problemów z rozwodem tych mięśni, co zawdzięczam zarówno genetyce, jak i docenianiu takich szczegółów ćwiczeń, które mają zasadniczy wpływ na rozwój bicepsów. Elastyczność stawów nadgarstkowych Ilu z was rozgrzewa stawy nadgarstkowe zanim zacznie trening bicepsów? Może l osoba na 20 osób, a i tego nie jestem pewien. Do elastyczności stawów nadgarstkowych zazwyczaj nie przywiązuje się większej wagi i jest to duży błąd. A przecież większa ich elastyczność to mocniejszy skurcz bicepsów podczas wykonywania ćwiczeń na te mięśnie. Koniecznie należy z takiej możliwości korzystać zwłaszcza, że rozgrzewka stawów nadgarstkowych nie zajmie dużo czasu± Innym powodem, dla którego warto rozgrzewać stawy nadgarstkowe, jest możliwość użycia do ćwiczeń większego ciężaru. Pochylenie tułowia nieco do przodu Ten niby mało istotny element ćwiczeń na bicepsy, które wykonujemy w pozycji stojącej, zwiększa intensywność pracy tych mięśni. Mała zmiana w sposobie wykonywania ćwiczenia, a efekty duże! Oczywiście, tułów powinien być pochylony zarówno w trakcie unoszenia ciężaru, jak i jego opuszczania. Powtórzenia oszukane Powtórzenia takie mogą wykonywać jedynie kulturyści zaawansowani. Dla kulturystów początkujących są one absolutnie zabronione, dla średnio zaawansowanych raczej zabronione. Celem powtórzeń oszukanych jest zwiększenie intensywności pracy trenowanych mięśni za pomocą pędu, jaki zostaje nadany ciężarowi. Gdy pod koniec serii ubytek siły w bicepsach jest tak duży, że uniemożliwia wykonanie kolejnego powtórzenia w sposób poprawny, wtedy pomagamy sobie energicznym ruchem tułowia w tył. Energia wynikająca z takiego ruchu zostaje przekazana na ciężar. Efekt jest taki, że ciężar np. sztangielka, uzyskuje pewien pęd, który zrekompensuje brak dostatecznej siły w bicepsach. Właśnie ten pęd pozwoli nam przeprowadzić ciężar przez pierwszą, najtrudniejszą fasę ruchu w górę. W dalszej fazie bicepsy są na tyle silne, że same dadzą sobie radę. Oszukujemy tyko wtedy, gdy możliwości siłowe trenowanych mięśni dla zastosowanego do ćwiczeń ciężaru zostaną wyczerpane. Wartość powtórzeń oszukanych sprowadza się jedynie do pomocy na rzecz przeprowadzenia ciężaru przez punkt krytyczny. Dalej, a więc już po osiągnięciu punktu krytycznego, mięśnie muszą same radzić sobie z ciężarem. Kulturyści doświadczeni potrafią doskonale wyczuć, gdzie jest ich punkt krytyczny w danym ćwiczeniu, inni mogą mieć z tym duże problemy. Powtórzenia oszukane w wykonaniu kulturystów początkujących stanowią ryzyko, zwiększają bowiem możliwość nabawienia się urazu lub kontuzji, a ponadto, przy niewłaściwym ich zastosowaniu, zamiast zwiększyć intensywność pracy mięśni, zmniejszają. Większe dociążenie bicepsów Zazwyczaj ćwiczenia na bicepsy wykonuje się przy dłoniach tylko nieco cofniętych do tyłu w stawach nadgarstkowych. Nie warto jednak uporczywie trzymać się tego schematu, tylko zastosować też inny sposób trzymania ciężaru, a mianowicie przy dłoniach mocno cofniętych do tylu. Co to daje? Częściowo ogranicza pracę mięśni przedramion, a zwłaszcza mięśni ramie nno-p r o mieni o wy c h oraz zmusza bicepsy do cięższej pracy. Rozciąganie bicepsów Jedna z ważniejszych zasad w treningu kulturystycznym mówi, że im mocniej mięśnie rozciągamy, z tym większą silą się kurczą, a mocny skurcz mięśni jest bardzo korzystny dla procesu ich rozwoju. W celu mocnego rozciągania "bicepsów doskonale się sprawdzają wszelkiego rodzaju unoszenia sztangielek wykonywane na ławce skośnej. Im bardzie] będzie opuszczone oparcie ławki, tym mocniej będą rozciągały ślą bicepsy. Nie należy jednak przesadzać z opuszczaniem oparcia, bo przy dużym ciężarze i pełnym zakresie ruchu (opuszczanie ciężaru) może dojść do zerwania bicepsa. Z uwagi na niebezpieczeństwo zerwania bicepsa, zanim zaczniemy wykonywać to ćwiczenie, warto poświecić nieco czasu na 2-3 krótkie serie podciągania się na drążku nachwytem. Jeżeli zależy nam na mocnym rozciągnięciu bicepsów (a powinno zależeć!), trzeba liczyć się z tym, że odczucia, jakie temu towarzyszą nie są przyjemne. W tym wypadku sprawdza się powiedzenie „coś za coś".
- 1 odpowiedź
-
- trening bicepsów
- trening bicepsy
-
(i 2 więcej)
Oznaczone tagami:
-
ROZCIĄGANIE W TRAKCIE ĆWICZEŃ Mięśnie klatki piersiowej rozbudowuje się za pomocą różnych sposobów. Niestety, nie ma recepty uniwersalnej, czyli takiej, która okazałaby się skuteczna dla wszystkich. Każdy musi dobrać sobie coś dla siebie, a najczęściej robi to się za pomocą metody prób i błędów. Oczywiście, jest kilka metod podstawowych, które stosujemy z mniejszym lub większym pożytkiem, ale w pewnym momencie mięśnie przestają na nie reagować lub reagują z bardzo słabym skutkiem, a wtedy niezbędne staje się zastosowanie czegoś nowego. Wśród wielu sposobów na rozbudowę mięśni klatki piersiowej moją uwagę zwrócił zestaw ćwiczeń, jaki stosuje rosyjski akrobata, a jednocześnie kulturysta, Władirair Sizow. Ćwiczył gimnastykę od dziecka, a jako dwudziestolatek występował w moskiewskim cyrku. Wykonywał popisowy numer na rozbujanym trapezie, zawieszonym 12 metrów nad ziemią, mimo że od urodzenia miał lęk wysokości. Miał jednak sposób na poradzenie sobie ze swoim lękiem. Na dzień przed występem udawał się do pustego namiotu cyrkowego, wchodził po drabince linowej na trapez, siadał na nim i tkwił tam nieruchomo przez godzinę. Tyle potrzebował na oswojenie się z wysokością. Ktoś inny wolałby zrezygnować z ryzykownych ewolucji pod dachem namiotu, podczas gdy on poszukał dla siebie metody na oswojenie się z lękiem. Pasja „poszukiwacza" sprawiła, że również znalazł dla siebie odpowiednią metodę, która pozwoliła mu rozwinąć muskulaturę. Rezultat okazał się na tyle dobry, że 12 lat później 42-letni Władimir został sklasyfikowany w dziesiątce najlepszych kulturystów świata. Być może warto spróbować metody, jaką zastosował Władimir Sizow - niewykluczone, że zarówno sposób wykonania ćwiczeń na mięśnie klatki piersiowej, jak i kolejność ich wykonania posłuży komuś za wzór godny naśladowania. DZIEŃ TYG. GRUPA MIĘSNIOWA Poniedziałek Mięśnie nóg Wtorek Mięśnie naramienne Środa Mięśnie pleców Czwartek Dzień wolny od treningu Piątek Mięśnie klatki piersiowej Sobota Mięśnie ramion Niedziela Dzień wolny od treningu ROZPIĘTKI SIEDZĄC (BUTTERFLY) 3 serie po 20 powtórzeń Do tego ćwiczenia należy przystąpić po 10-minutowej, intensywnej rozgrzewce mięśni całego ciała, połączonej z rozciąganiem mięśni pleców i klatki piersiowej. Jednym z ćwiczeń rozciągających jest wsparcie się dłońmi o framugę drzwi i mocne wypychanie klatki piersiowej do przodu. Duża liczba powtórzeń w seriach (np. właśnie 20) spowoduje duży napływ krwi do mięśni, a wraz z krwią dużej ilości tak potrzebnych mięśniom składników odżywczych. Z uwagi na te korzyści należy to ćwiczenie robić jako pierwsze. Władimir wykonuje „butterfly" na przyrządzie, w którym na dźwignie oporowe naciska łokciami, natomiast dłonie trzymają uchwyt położony powyżej łokci. Specjaliści rekomendują to ćwiczenie szczególnie dla osób początkujących, ponieważ pozwala ono mocno poczuć prace mięśni piersiowych. WYCISKANIE SZTANGI NA ŁAWCE SKOŚNEJ 3 serie ze zmniejszającą się liczbą powtórzeń (12/10/8 powtórzeń) Szerokość rozstawienia dłoni na gryfie sztangi powinna być szersza niż szerokość ramion. Sztangę opuszczamy powoli, kierując ją do najwyższego punktu klatki piersiowej, który znajduje się mniej więcej na wysokości obojczyków. Opuszczanie sztangi do tego punktu umożliwia mocniejsze rozciągnięcie mięśni piersiowych. Jeżeli mięsień wykonuje pracę oporową, a jednocześnie jest mocno rozciągany w bezpiecznych granicach, to odnosi się z tego podwójną korzyść, ponieważ mięsień rozciągnięty jest bardziej podatny na rozwój. W górnej pozycji sztangi (ręce lekko ugięte) zatrzymujemy ruch na 2-3 sekundy i dopiero po upływie tego czasu sztange opuszczamy. WYCISKANIE SZTANGI NAtAWCE POZIOMEJ 3 serie ze zmniejszającą się liczbą powtórzeń (12/10/8 powtórzeń) W ćwiczeniu tym obowiązuje zasada dynamicznego wyciskania sztangi. Sztange chwytamy na szerokość barków, zdejmujemy ze stojaków i powoli opuszczamy w kierunku dolnej części klatki piersiowej. Ruch opuszczania sztangi kończymy centymetr od klatki piersiowej. Następnie z tej pozycji bardzo dynamicznie (tak szybko, jak to jest tylko możliwe) wyciskamy sztangę w górę. Tajemnica skuteczności tego ćwiczenia tkwi w nauczeniu się dynamicznego wyciskania sztangi. To trudne zadanie, szczególnie dla osób, które dotychczas wyciskały sztangę w tempie niezbyt szybkim. Trzeba całkowicie przestawić sposób myślenia w trakcie wyciskania sztangi. Dotychczas, czyli przy klasycznym sposobie wyciskania sztangi, koncentrowaliśmy się na tym, aby albo wyciskać jak największy ciężar określoną liczbę razy, albo aby w ruch wyciskania jak najmocniej zaangażować mięśnie piersiowe. Teraz musimy się koncentrować na tym, aby ruch wyciskania sztangi rozpoczynać z jak największą prędkością. Musimy się tego nauczyć, aby przyspieszenie początkowe sztangi było maksymalne. Musimy się też nauczyć takiego doboru ciężaru sztangi, aby nie ograniczał on początkowego przyspieszenia sztangi. Oczywiście, naukę rozpoczynamy od małego ciężaru sztangi i co trening ciężar ten zwiększamy. Dopóki mięśnie będą się spóźniać z reakcją, dopóty ich rozwój będzie ograniczony. POMPKI NA PORĘCZACH 3 serie ze zmniejszającą się liczbą powtórzeń (12/10/8 powtórzeń) Ponieważ ponownie w grę wchodzi rozciąganie mięśni piersiowych, starajmy się robić pompki jak najgłębsze, co w pierwszej serii może być trudne, ale w drugiej i trzeciej już znacznie łatwiejsze. Ponieważ jest to ćwiczenie na mięśnie piersiowe, więc w trakcie „pompowania" tułów trzeba pochylić mocno do przodu, gdyż dzięki temu ograniczymy pracę tricepsów, a zwiększymy pracę mięśni piersiowych. Dla ułatwienia można wykonywać ten ruch na maszynie z podkładką pod kolana, dzięki czemu ciężar naszego ciała stanie się lżejszy. Ale w dół idziemy tak głęboko, jak tylko się da, bo na głębokim zejściu najbardziej korzystają mięśnie piersiowe. Ruchy wykonujemy ostrożnie, cały czas pod kontrolą, co uchroni nas przed kontuzją. Jeżeli osoba ćwicząca jest w dobrej formie, może sobie pozwolić na to, aby w trzeciej serii każdego ćwiczenia wykonać 20-25 powtórzeń do wyczerpania mięśniowego (brak siły na kolejne powtórzenie). Władimir zwraca uwagę na konieczność wykonywania ćwiczeń rozciągających między seriami, ponieważ trzeba doprowadzić mięśnie do jak największej elastyczności. Mistrz zaleca 90-120-sekundowe przerwy między seriami. Osoby dobrze wytreno-wane mogą skrócić takie przerwy do 20-30 sekund. Wartość wyżej przedstawionego treningu polega na tym, że mięśnie klatki piersiowej poddajemy treningowi pod różnymi kątami i przy różnej szybkości powtórzeń, co stwarza tym mięśniom wyjątkowo dobre warunki do rozwoju. WYCISKANIE SZTANGI NA ŁAWE SKOŚNEJ UJEMNEJ (LEŻYMY Z GŁOWĄ SKIEROWANĄ KU DOŁOWI) 3 serie ze zmniejszającą się liczbą powtórzeń (12/10/8 powtórzeń) Wyciskanie sztangi na ławce skośnej ujemnej (kąt nachylenia ławki 20-40°) generuje ruch krótki. Po zdjęciu sztangi ze stojaków powoli ją opuszczamy do dolnych żeber, a następnie przesuwamy tak, aby znalazła się na górnej części mięśni piersiowych (blisko szyi). Z tej pozycji również powo-i wyciskamy sztangę. To ćwiczenie stymuluje głównie rozwój dolnych części mięśni piersiowych. Ruch wyciskania spuszczania jest inny, niż w pozostałych ćwiczeNiach na klatkę. Ponieważ leżymy głową w dół wyciskamy ciężar nieco do przodu w stosunku do tułowia. l znowu w grę wchodzi rozciąganie mięśni : piersiowych, ponieważ sztangę opuszczamy najpierw do dolnych części tych mięśni, a potem przemieszczamy niemal do szyi. W ćwiczeniu tym konieczna jest asekuracja przynajmniej jednej osoby.
-
- rozciąganie w trakcie ćwiczeń
- rozciąganie
-
(i 4 więcej)
Oznaczone tagami:
-
DAA-genix - to pierwszy booster testosteronu z inhibitorem prolaktyny. Istotę swego działania opiera na obecności kwasu D-asparaginowego (DAA), naturalnie występującego w organizmie w komórkach wydzielania wewnętrznego: nadnerczach, trzustce, tarczycy, przytarczycach i w znacznej mierze w przysadce mózgowej oraz jądrach. Skutecznie pobudza organizm do zwiększonej produkcji testosteronu Obniża poziom katabolicznej prolaktyny Najbardziej zaawansowana formuła DAA na rynku Oparty o farmaceutycznej jakości surowiec Biogenix DAA Genix zapewnia unikatową możliwość zwiększania produkcji testosteronu przy jednoczesnym ograniczaniu ewentualnych negatywnych następstw jego znacząco zwiększonego poziomu (większe stężenie prolaktyny). Uzyskany efekt jest w pełni stabilny, a zaprzestanie zażywania produktu nie skutkuje zaburzeniami gospodarki hormonalnej. Kilka lat temu skończył się okres, kiedy suplement diety mający pobudzać wewnętrzną produkcję testosteronu oddziaływał na organizm tylko poprzez jeden mechanizm biochemiczny. Wraz z rosnącymi wymaganiami klientów, co do skuteczności produktu, wyrażonej poprzez siłę jego działania, stopniowo rośnie poziom złożoności takiego typu suplementu, który teraz poprzez swój kompleksowy skład, pozwalana na synergię działania wielu składników aktywnych. Należy zauważyć, iż współczesne, zaawansowane suplementy podnoszące poziom produkowanego w męskim organizmie (endogennego) testosteronu w najmniejszych szczegółach starają się naśladować mechanizm i ścieżki działania współczesnej, sprawdzonej i bardzo skutecznej farmakoterapii, stanowiąc jednocześnie realną alternatywę dla niezwykle szkodliwych środków o charakterze sterydów anaboliczno- androgennych. Obecnie, praktycznie wszystkie dyscypliny sportowe typu siłowego bądź szybkościowo-siłowego, a zwłaszcza te sylwetkowe, bezpośrednio łączą rezultat treningowy z wysokim poziomem testosteronu w organizmie. Niestety częstą wadą produktów dedykowanych zwiększaniu poziomu męskich androgenów jest jednoczesne podnoszenie poziomu estrogenów (rosnąca aktywność enzymu aromatazy), które z kolei pobudzają sekrecję prolaktyny z przysadki mózgowej. Ich działanie można zatem porównać do miecza obosiecznego, który w ogólnym rozrachunku przynosi więcej strat niż korzyści, zwłaszcza u osób wrażliwych na działanie prolaktyny lub o genetycznie uwarunkowanej jej wzmożonej produkcji, dodatkowo nasilanej poprzez spożywanie T-boosterów starszego typu. DAA-genix pro cut to doskonałe rozwiązanie dla osób o genetycznie uwarunkowanym wysokim poziomie prolaktyny Do niekorzystnych następstw podwyższonego poziomu prolaktyny zaliczyć można w szczególności obniżenie poziomu testosteronu u mężczyzn, również w następstwie zmniejszania sekrecji hormonów gonadotropowych (LH, FSH), poprzez obniżanie poziomu GnRH. Może to prowadzić nie tylko do zaburzenia erekcji, ale i trwałego hipogonadyzmu, nie wspominając o natychmiastowym obniżeniu poziomu testosteronu, libido, pogorszeniu samopoczucia, zdolności wysiłkowych i tempa regeneracji. Dążąc do poprawy efektu fizjologicznego typowego dla T-boosterów z poprzednich lat, powstała nowa koncepcja składu takich produktów, w sposób holistyczny ujmująca podnoszenie produkcji testosteronu w organizmie mężczyzny, przy minimalnej biosyntezie i/ lub ograniczeniu negatywnego wpływu hormonów o niepożądanym profilu działania dla sportowców, m.in. estrogenów i prolaktyny, wyznaczając tym samym nowe trendy w produkcji skutecznych i fizjologicznie zoptymalizowanych w kierunku efektywności wysiłku sportowego boosterów testosteronu. BIOGENIX-BX® nowa koncepcja składu T-boosterów, zaimplementowana w DAA-genix™ pro cut! Największe stężenie Biogenix DAA Genix odnotowano m.in. w osoczu krwi żylnej jąder, komórkach miąższowych, kanalikach nasiennych i płynie śródmiąższowym jąder(3). Udział DAA w mechanizmach regulujących produkcję testosteronu wspierającego rozbudowę masy mięśniowej został opisany dopiero w ostatnich latach. Zaobserwowano, że kwas D-asparaginowy uwalniania GnRH z podwzgórza, hormonu luteinizującego (LH) i hormonu wzrostu (GH) z przysadki mózgowej, a także testosteronu z jąder(4). Badania na ludziach bezsprzecznie potwierdzają skuteczność działania czystego DAA. Mimo to BIOGENIX-BX® oferuje coś więcej… W 2009 roku przeprowadzono badania, w trakcie których przeanalizowano wpływ DAA (3,12 g/dzień) na poziom testosteronu i LH u zdrowych mężczyzn. Eksperyment trwał 12 dni i jednoznacznie zobrazował skuteczność analizowanego DAA. Poziom testosteronu zwiększył się o 43% a LH o 33%. Co więcej, po zaprzestaniu suplementacji kwasem D-asparaginowym obserwowano utrzymywanie się podwyższonego poziomu hormonów - LH i testosteronu (tabela poniżej). W grupie placebo nie odnotowano natomiast żadnych istotnych zmian. Tak znamienite efekty osiągnięto już przy dawce 3,12 g DAA w dawce dziennej. BIOGENIX-BX® poszedł o krok dalej, oferując grupie najbardziej wymagających osób, dążących do poprawy wielkości i jakości masy mięśniowej, jak i wydolności fizycznej, aż 4800 mg farmaceutycznej jakości DAA w dawce dziennej. To 54% więcej, niż udowodniona skuteczna dawka. Absolutnie panując nad wiedzą odnoszącą się do całości efektów działania zastosowanej dawki DAA, przy współpracy z naukowcami z Działu Badawczo-Rozwojowego Olimp Laboratories zdecydowali się skutecznie ograniczyć ewentualne konsekwencje podwyższonej sekrecji jakże niepożądanej prolaktyny. Jako jej inhibitory wykorzystano proste związki, tj. witaminę B6, witaminę E oraz cynk w odpowiednich stosunkach wagowych, ukierunkowanych ściśle pod osoby, o podwyższonej wewnętrznej produkcji testosteronu. W ten sposób destrukcyjny wpływ prolaktyny na masę mięśniową, gospodarkę hormonalną, libido i zdolności wysiłkowe został zredukowany do minimum, czyniąc jednocześnie z DAA-genix™ pro cut doskonały produkt dla osób z genetycznie uwarunkowaną nadwrażliwością na prolaktynę, permanentnymi problemami z wypracowaniem odtłuszczonej, wyrzeźbionej i muskularnej sylwetki, często nie uświadamiających sobie faktycznych przyczyn swych niepowodzeń w zabiegach dietetycznych i treningowych. źródło: www.BestBody.com.pl
- 2 odpowiedzi
-
- daa genix
- biogenix daa
-
(i 2 więcej)
Oznaczone tagami:
-
DO WYCZERPANIA MIĘŚNIOWEGO Nie wymyślimy nowych ćwiczeń kulturystycznych, bo to jest już prawie niemożliwe. Od wielu lat ćwiczenia są praktycznie te same, z niewielkimi tylko modyfikacjami. Możemy natomiast oczekiwać nieustających propozycji w zakresie stosowania różnych metod treningowych i to trzeba wykorzystać. decydują w każdym wypadku uwarunkowania genetyczne, predyspozycje, układ stawowo-mięśniowy oraz temperament ćwiczącego. Proponuję zestaw ćwiczeń o zmiennej intensywności na trening cztery razy w tygodniu. Zestaw ten jest przeznaczony tylko dla kulturystów zaawansowanych, ponieważ zakłada wykonywanie powtórzeń do wyczerpania mięśniowego (załamanie ruchu). „Najlepsza" metoda Czy można powiedzieć, że istnieje „najlepsza" metoda treningowa? Otóż nie. Inaczej ćwiczył Arnold Schwarzeneg-ger, inaczej Ronnie Coleman, jeszcze inaczej Dorian Yates, I każdy z nich został kilkukrotnym zwycięzcą Mr. Olyrti-pia. Wniosek jest prosty: metoda najlepsza na świecie to ta, która doskonale służy NAM, ale niekoniecznie komu innemu. O sensownym wyborze metody Rozkład ćwiczeń: Poniedziałki - bicepsy i tricepsy Wtorki - mięśnie łydek i ud Czwartki - mięśnie klatki piersiowej, naramienne i czworoboczne Piątki - mięśnie grzbietu Ciężar w dół-powtórki w górę Kwestią zasadniczą jest wysoka intensywność treningu, czyli „coś", o czyni pewna grupa ćwiczących nie ma pojęcia, gdyż przez całe miesiące, a nawet lata trenuje tak samo lub bardzo podobnie. Zdaniem doświadczonych kulturystów, nie ma nic bardziej bezsensownego niż rutyna. Organizm reaguje na coś takiego tylko w stadium początkowym, potem dzieje się już tylko tak, jak w trakcie chodzenia - nogi ruszają się, ale bez gwarancji, że zmienią swoją siłę lub masę mięśniową. Wrogiem trenującego kulturysty jest adaptacja mięśni do ćwiczeń i obciążeń treningowych, bo na skutek adaptacji rodzi się status quo. Lata mijają, a my pozostajemy ciągle na tym samym, poziomie osiągnięć. Status quo jest ściśle powiązany z tak zwaną metodą piramidalną: najpierw krótka rozgrzewka, a potem z serii na serię podnosimy coraz więcej, oczywiście w granicach możliwości. W naszej propozycji odwrócimy kolejność w stosownych miejscach. Po kilku seriach rozgrzewki proponujemy na początek ciężar największy. Wykonujemy nim 6 powtórzeń w serii. Ciężar musi być tak dobrany, aby nie dało się wykonać jeszcze jednego powtórzenia. Po takim wysiłku jesteśmy zmęczeni, ale mimo to nie odpoczywamy długo, najwyżej 30-40 sekund. Przez ten czas redukujemy ciężar tak, aby w następnej serii wykonać 8, nie więcej, powtórzeń. W tym samym kierunku idziemy dalej - po przerwie na krótki odpoczynek i po redukcji ciężaru wykonujemy najpierw 8, później 10 i wreszcie 12 powtórzeń. Jak z tego widać, podnosimy coraz mniejszy ciężar, ale coraz większą liczbę razy. PONIEDZIAŁKI Jak wiadomo, nic tak nie cieszy kulturystów, jak potężne mięśnie ramion. Dlaczego jednak rozpoczynamy treningi od tej grupy mięśniowej? Właśnie dlatego, że po weekendzie organizm dysponuje najwyższym poziomem zmagazynowanej energii, a my przecież chcemy rozwinąć w pierwszym rzędzie bicepsy i tricepsy. Rozpoczynamy od najbardziej popularnego ćwiczenia, jakim jest unoszenie przedramion ze sztangą stojąc. Robimy to według harmonogramu podanego wyżej, a więc zaczynamy od serii z 6 powtórzeniami z ciężarem stosunkowo dużym. Oczywiście wcześniej przygotowaliśmy już „grafik", w którym mamy zapisane, jaki ciężar możemy podnieść wymaganą liczbę razy. Dobrze jest mieć partnera, który w razie potrzeby „popchnie" ciężar w górę, jeżeli zabraknie nam siły. W każdym jednak wypadku musimy zaliczyć narzuconą nam przez plan treningu liczbę powtórzeń. Trudność polega na takim doborze ciężaru, aby każda seria była wykonywana do wyczerpania mięśniowego, ale w konkretnych granicach, to znaczy, że jeśli mamy wyznaczone 12 powtórzeń, to musimy je zrobić. W razie potrzeby pomoże nam partner lub zastosujemy metodę „oszukaną", aczkolwiek nie w każdym wypadku da się takiej metody użyć. Następnym ćwiczeniem jest unoszenie przedramion ze sztangą łamaną leżąc przodem na oparciu ławki skośnej. Oparcie ławki powinno być ustawione pod kątem 30 stopni w stosunku do podłogi. W podanym zestawie ćwiczeń nie ma serii rozgrzewkowych. Zanim zaczniemy wykonywać serie „z listy", trzeba rozgrzać mięśnie za pomocą niniejszych ciężarów. Z badań wynika, że wykonywanie serii do wyczerpania mięśniowego, a następnie po możliwie jak najkrótszej przerwie zrobienie tego samego ze zmniejszonym ciężarem, korzystnie wpływa na podniesienie poziomu hormonu wzrostu. WTORKI Wypychanie nogami ciężaru na suwnicy skośnej powinno odbywać się na zasadzie stosowania krótkich odpoczynków (15-20 s) bez zmiany Dozvcii. adv iuż nie rrinżenw zrobić więcej powtórzeń. Po odpoczynku kontynujemy serie do kolejnej krótkiej przerwy i kolejnej powtórki. W sumie wykonujemy 3 „pod-serie" z 2 odpoczynkami w jednej całej serii. Ostatnią „pod-serię" wykonujemy do kompletnego wyczerpania mięśni, a następnie odpoczywamy 2 minuty przed kolejną dużą serią. Wykonując unoszenie podudzi w leżeniu przodem {„nakrywka"), korzystamy również z krótkiego odpoczynku (20 s). W czasie odpoczynku nie zmieniamy pozycji ciała. Po upływie 20 s wykonujemy dodatkowe 5 powtórzeń. Szansę dla rozwoju mięśni łydek znacznie wzrastają wtedy, gdy wykonujemy dużą liczbę powtórzeń w seriach i każdą serię robimy do wyczerpania mięśniowego. Specjaliści zalecają, aby nie ograniczać się tyko do jednego treningu w tygodniu, lecz aby ćwiczyć mięśnie łydek również w jakiś wolny od treningu dzień. CZWARTKI Na początku treningu robimy rozpiętki na ławce skośnej, dzięki czemu rozwijamy górne części mięśni klatki piersiowej. Jednocześnie ćwiczenie to stanowi najlepsze przygotowanie do wyciskania ciężkich sztangielek na ławce poziomej. Należy pamiętać o utrzymywaniu stałego, mocnego napięcia w mięśniach piersiowych zarówno w pierwszym, jak i w drugim ćwiczeniu. Akcentem bardzo wartościowym dla tych ćwiczeń będzie możliwie szybkie wypchanie sztangielek w górę. W końcowej fazie tego ruchu należy mocno napiąć mięśnie piersiowe, aby umożliwić tam zwiększony dopływ krwi. Użycie sztangielek do wyciskania na ławce poziomej jest bardziej korzystne niż użycie sztangi, ponieważ wymaga aktywizacji większej liczby włókien nerwowych. Podczas ćwiczeń ciężkimi sztangielkami powinniśmy korzystać z pomocy partnera, co w razie dużego napięcia mięśni uchroni na przed kontuzją. PIĄTKI Martwy ciąg wykonujemy z dwiema przerwami. Używając ciężaru, który moglibyśmy unieść 6 razy w serii, robimy tylko 3 powtórzenia, po czym kładziemy sztangę na pomost, odpoczywamy 15-20 s i wykonujemy 6 powtórzeń (jeżeli sprawia nam to trudności, to wykonujemy ich tyle, ile możemy). Następnie ponownie kładziemy sztangę na pomost, odpoczywamy 2 minuty i wykonujemy jeszcze 6 powtórzeń. Martwy ciąg dawno już zyskał reputację ćwiczenia budującego siłę oraz masę mięśni grzbietu. Jest poza tyrn ćwiczeniem angażującym dosłownie wszystkie grupy mięśniowe. Naprawdę warto robić go tak często, jak to tylko możliwe, z tym, że najpierw należy opanować technikę tego ćwiczenia, aby nie skończyło się dla nas kontuzją kręgosłupa. W trakcie poziomego przyciągania do brzucha drążka dolnego wyciągu (pozycja siedząca), po pierwszej serii robimy przerwę zaledwie 30 sekundową. Drugą i trzecią serię robimy z krótkimi przerwami na zmniejszenie ciężaru po szóstym lub siódmym powtórzeniu. Starajmy się odciągać łokcie do tyłu tak daleko, jak tylko jest to możliwe wypychać klatkę piersiową do przodu. Treningi kończymy rozciąganiem mięśni. Ponieważ jednak wszystkie ćwiczenia siłowe robimy do wyczerpania mięśniowego, więc w czasie rozciągania mięśni należy zadbać o to, aby odczuwać relaks.
-
JAK UWOLNIĆ SIĘ OD STRESU Co się dzieje ze szczurem zamkniętym w klatce, gdy przez druty przepływa prąd? Otóż w całym ciele szczur odczuwa dzwonki alarmowe, które grają na melodię „uciekaj albo walcz". A w głowie słyszy nieustający refren: uwaga - niebezpieczeństwo! Mózg sygnalizuje, że sytuacja jest fatalna, ale jeszcze jest czas walczyć o życie albo uciekać. W tym wypadku nie ma gdzie uciekać, bo klatka jest zamknięta, a jednocześnie nie nią szans na wygraną walkę, bo przecież szczur nie przegryzie grubego drutu, który go „kopie". Sytuacja jest patowa, poczucie zagrożenia rośnie. Ciśnienie krwi idzie w górę. Z górnych sektorów ciała rozchodzą się w dół odczuwalne zmiany tlenowe, które z jednej strony przygotowują szczura do biegu, a z drugiej - nie pozwalają mu oderwać się z miejsca. Gorzej już być nie może. Szczur czuje się jak przyrośnięty do podłoża, jak ktoś, kto chciałby uciekać, ale ma stopy przybite do podłogi. Jest źle, jest coraz gorzej Szczur nie ma możliwości szczegółowego rozpoznania, co się z nim dzieje, bo niekorzystne emocje sprawiają, że funkcje poznawcze mózgu są przywalone ciężarem niespodziewanej sytuacji, Nie dość, że jest trudno, to na dodatek nie wiadomo dlaczego tak jest, a ta niewiedza pociąga za sobą kolejne zmiany fizjologiczne. Nadnercza, czyli małe gruczoły umiejscowione na górnych biegunach nerek, wydzielają do krwi ra. in. adrenalinę i kortyzol, czyli hormony stresu. W konsekwencji tego wydzielania we krwi podnosi się poziom cukru oraz insuliny, przygotowując organizm do zwiększonego zapotrzebowania na energię. Energia, o ile cukier wydzieli się w odpowiedniej ilości, będzie mogła posłużyć do rozej-rzenia się w sytuacji i do powtórnej pró- by powzięcia decyzji, co robić. Jeżeli cukier i adrenalina nie wydzielą się na tyle, aby można było z tego zrobić użytek, szczur składa broń. Ulega dramatycznym, okolicznościom i zapada w bezruch. Nie ma już mowy ani o walce, ani o ucieczce. Mówiąc „ludzkim językiem" - szczurowi jest już wszystko jedno. Mętlik hormonalny Bazą materialną (albo inaczej; centrum kierowania) zmian niezależnych ad naszej woli jest tak zwany układ we-wnątrzwydzielniczy. Jest to zespół gruczołów wewnętrznego wydzielania obejmujący przysadkę, tarczycę, przytarczyce, nadnercza, szyszynkę oraz dokrewne części trzustki i gruczołów płciowych (jajników i jąder). Wspólną cechą tych różnych (!) gruczołów jest ich funkcja wydzielania wprost do krwi rozmaitych hormonów. Funkcja hormonów zaś sprowadza się do utrzymania na normalnym poziomie procesu przemiany materii. Silne emocje mogą doprowadzić do zmian w funkcjonowaniu gruczołów. Dzieje się tak dlatego, że emocje są nie tylko reakcjami na działanie bodźców środowiska, lecz również same powodują wyzwolenie odpowiednio ukierunkowanej aktywności ze strony narządów wewnętrznych, niezależnie od naszej woli. Życie emocjonalne „w nadmiarze" Emocje należą do podstawowych procesów determinujących zachowanie się wyższych organizmów żywych. Silne emocje, trudne lub niemożliwe do kontroli, stanowią czynnik decydujący o zaburzeniach psychicznych. Zaburzenia życia emocjonalnego charakteryzują się występowaniem nadmiernych reakcji o typie niepokoju, lęku, depresji oraz agresji. Organizm nie radzi sobie z sytuacją, w której się znajduje, wszelkie próby „wyjścia na swoje" okazują się bezowocne, intelekt nie jest w stanie wybrać skutecznej reakcji alternatywnej, budzi się poczucie bezsilności, W rezultacie narasta lęk (przed czymś nieznanym), budzi się niepokój (psychiczny i ruchowy), wyzwala się agresja (lub autoagresja), a końcowym aktem tych wszystkich przeżyć jest depresja. Oczywiście, każdy z tych stanów psychicznych wywołuje odpowiednie stany fizjologiczne - równie niekorzystne dla jednostki. Mówi się wtedy o zaburzeniach psychosomatycznych. Mózg wpływa na stan narządów wewnętrznych za pośrednictwem układu wegetatywnego (autonomicznego) i hormonalnego (patrz wyżej). Ten pierwszy odpowiada za takie funkcje, jak: oddychanie, trawienie, krążenie krwi, pocenie się, ciepłotę ciała oraz czynność gruczołów wydzielania wewnętrznego. Jest niezależny od woli. W stanie równowagi emocjonalnej utrzymuje wszystkie te czynności na normalnym poziomie, natomiast w stanie wzburzenia emocjonalnego funkcje układu wegetatywnego po prostu się rozsypują. • Poczucie zagrożenia i krzywdy Ludzie doświadczają podobnych objawów ze strony układu wegetatywnego jak szczury. Uruchamia się dokładnie ten sam zespół reakcji fizjologicznych i psychologicznych w sytuacji fizycznego zagrożenia. A ponieważ nasza psychika stanowi ogromny kompleks różnorodnych powiązań, często czujemy się zestresowani sprawami, które tak naprawdę wywierają bardzo mały wpływ na fizyczne bezpieczeństwo. Z drugiej strony wiadomo, że żyjąc w społeczeństwie ludzi o naturze mniej więcej podobne] od strony fizjologicznej i psychologicznej, nie traktujemy większości niewygodnych dla siebie sytuacji jako obiektywne zagrożenie, Postrzegamy je najczęściej tylko jako dyskomfort. Co ciekawe, ten dyskomfort również wywołuje zmiany w układzie wegetatywnym i hormonalnym, tyle że zmiany te mają charakter śladowy i stosunkowo szybko przemijający. Problem zaczyna się dopiero wtedy, gdy jakieś zagrożenie, obiektywnie małej wagi, jest traktowane subiektywnie jako poczucie krzywdy. W krańcowym wypadku może wtedy dojść do skrajnych zaburzeń psychiki, skutkujących nerwicą lub psychozą. Potocznie jednak zaburzenie sprowadza się do utrzymywanego stanu poczucia krzywdy, zagrażającej poczuciu bezpieczeństwa. Niszcząca siła wyobraźni Niebezpieczeństwo polega na tym, że jeżeli taki mechanizm jak opisywany wyżej uruchamia się zbyt często (osoba poddana bodźcom stresowym „nakręca się"), wówczas reakcja na stres zaczyna być coraz mniej adekwatna do stopnia zagrożenia. Człowiekowi wydaje się, że robi to, co powinien, że wybrana przez niego czynność jest niezbędna, a podjęte decyzje absolutnie słuszne, podczas gdy „z boku" widać to inaczej. Widać nadmiar marnowanej energii, błędny wybór środka służącego do rozwiązania problemu, dziwaczne zachowanie, a przede wszystkim niewspółmierną do sytuacji siłę mechanizmów obronnych, manifestujących się mało skutecznymi reakcjami. Jednak najbardziej zaskakujące w sytuacjach stresowych jest to, że często największymi stresorami nie są ani zdarzenia, ani też groźni ludzie, ale nasza wyobraźnia nastawiona na myślenie o zagrożeniach ze strony tych ludzi i tych zdarzeń. Wszystko to utrzymuje stres na wysokim poziomie, a jednocześnie coraz bardziej stymuluje towarzyszące tym stanom hormony stresu. Ich wydzieliny (patrz wyżej) krążą po całym organizmie, powodując wszędzie szkodliwe konsekwencje. U osobnika płci męskiej dochodzi do procentowego przemieszczenia się podstawowych hormonów, które tworzą fizjologiczną granicę między zdrowiem a chorobą -testosteronu i kortyzolu. • Walka hormonów o przewagę Jak wiadomo, testosteron jest hormonem anabolicznym, a kortyzol hormonem katabolicznym. Cykle ana-boliczne i kataboliczne występują nieustannie w organizmie jako zjawisko naturalne. Przewaga stanów ana-bolicznych pozwala osiągać sukcesy nie tylko w sporcie, ale również w życiu codziennym, natomiast gwałtowna zmiana proporcji na korzyść kortyzolu sprawia, że funkcje organizmu tracą sterowność. Naturalne właściwości organów wewnętrznych realizują się w mniejszym zakresie niż dotychczas. Zmniejszająca się ilość testosteronu powoduje, że obniża się poziom stężenia aminokwasów we krwi i w mięśniach. A ponieważ człowiek nie przestaje być aktywny psychicznie, bo stres pociąga za sobą walkę, głównie z samym sobą - rodzi się zapotrzebowanie na energię. Jest ono zbyt duże jak na możliwości osłabionego organizmu, ale energia jest niezbędna i trzeba ją zdobyć! W rezultacie uszkodzeniu mogą ulec białka strukturalne, składające się na istotę tworu, jakim jest organizm. • Przeładowanie ujemnych emocji W trakcie natężającej się walki z przeciwieństwami nasz mózg wysyła o tym sygnały do układu trawiennego, powodując tam najbardziej odczuwalny dyskomfort. Co najgorsze, taka sytuacja spowalnia metabolizm. Człowiek zestresowany nie jest w stanie przyzwoicie trawić swojego jedzenia. Ciało jest w niebezpieczeństwie, więc aparatura trawienna jest zablokowana przez system wegetatywny. Jedzenie w takiej sytuacji jest mało przyswajalne. Skoro tak, to organizm magazynuje pokarm, aby zużyć go później, kiedy niebezpieczeństwo minie. Jeżeli dyskomfort psychiczny trwa nadal, to magazynowany pokarm odkłada się w postaci tkanki tłuszczowej, co jest o tyle łatwe, że z powodu zmniejszonej ilości testosteronu nie ma możliwości tworzenia się tkanki mięśniowej. Wprost przeciwnie - masa mięśniowa stopniowo zanika! Przedłużający się stres może prowadzić do oporności na insulinę, do osłabienia popędu płciowego i do bezpłodności. W górę idą cholesterol, ciśnienie krwi i poziom trój glicerydów. Narasta zmęczenie, ale sen nie zapewnia odpoczynku, co w rezultacie powoduje coraz większą depresję. Co gorsza, poziom kortyzohi podnosi się wtedy, kiedy człowiek wstaje rano z łóżka, można więc przewidzieć, jaki nastrój będzie towarzyszył mu przez cały dzień. System odpornościowy zostaje przeładowany i traci swoje właściwości ochronne. Człowiek znalazł się w obliczu własnej klęski. Niezbędna filtracja Najwyższy czas przejść do zabiegów przywracających równowagę psychologiczną i fizjologiczną. Chodzi przede wszystkim o ograniczenie strat podczas przeciągającego się stresu, Na co powinniśmy zwrócić uwagę w momencie, kiedy już będziemy w stanie powiedzieć sobie „stop"? Na toksyny! W trakcie zaburzeń natury psychologicznej filtrowanie narządów ulega spowolnieniu, co sprawia, że zarówno układ trawienny, jak i układ moczowy są przepełnione toksynami czekającymi w kolejce do wydalenia. Toksyny jednak są nie tylko produktami przemiany materii (w tym wypadku -produktami w nadmiarze}, ale również czynnikiem dodatkowego zatruwania narządów z racji rozległości występowania. Mamy w rezultacie błędne koło, które samo się napędza. Nie można się uwolnić od stresu, gdy zaburzona jest fizjologia. Organizm jest jednością psychofizyczną, wiać nie da się oddzielić sfery fizycznej od psychicznej. Dolegliwości fizjologiczne muszą być zlikwidowane. Koniecznie trzeba zwiększyć dostawę wody. Woda nie dostarcza substancji odżywczych, bo ich nie zawiera, ale przenosi składniki pożywienia do komórek organizmu, a jednocześnie przyczynia się do wydalania zalegających toksyn. Środki zapobiegawcze Aby ułatwić filtrację, dodajemy do wody środki roślinne, między innymi żurawinę (w kapsułkach lub w postaci soku), która pozwoli usunąć szkodliwe bakterie z dróg moczowych, a przy tym przyczyni się do wzrostu korzystnej flory bakteryjnej. Do naprawy układu trawiennego najprostszym wyjściem będzie zastosowanie korzystnych bakterii zawartych w kwasie mlekowym - Lakcid lub Trilac plus siemię lniane (dwie łyżki 2-3 razy dziennie popite szklanką wody) oraz błonnik w kapsułce, który ułatwi przyswajanie białka. Większość specjalistów z zakresu psychiatrii i psychologii klinicznej uważa, że w sytuacji silnego i „rozwojowego" stresu należałoby skorzystać z jakiegoś syntetycznego produktu o działaniu uspokajającym. Lek tego rodzaju nie może jednak stanowić czegoś w rodzaju protezy psychologicznej na dłuższy czas. Ma to być jedynie kil-kunastodniowe wsparcie, które pezin-li na ograniczenie zniszczeń, do jafc~ nadal może dochodzić. W trakcie wyciszenia niebezpiecznych procesów mamy okazją „łatać dziury" w sfatygowanym organizmie. Na te „dziury" składa się głównie odpływ minerałów zapewniających równowagę fizjologiczną. Powrót do równowagi Musimy zadbać o magnez. Jest to jedyny minerał, który występuje w organizmie człowieka w niezmiennie stałym stężeniu. Należy upatrywać w tym dowodu jego nieodzow-ności w przebiegu procesów życiowych. Bierze on udział w procesach przemiany materii „najwyższego rzędu", a więc we wszystkich procesach związanych z rozwojem życia oraz w kontekście współzależności hormonów i bodźcowych substancji. Wymagający cynk Drugim niezbędnym minerałem jest cynk. Jest to bardzo wrażliwy mikroelement. Jeżeli w organizmie dochodzi do zaburzeń hormonalnych, to metabolizm potrafi spowolnić utratę różnych składników, natomiast w przypadku cynku jest to niemożliwe. Cynk po prostu znika w sytuacji silnego stresu i pozostawia po sobie chaos hormonalny. Pełni on bardzo ważną funkcję jako zasadniczy składnik enzymów, które biorą udział w syntezie ważnych hormonów, między innymi testosteronu jako hormonu wytwarzanego przez korę nadnercza. Jeżeli czujemy się niewyspani i zmęczeni o poranku, bo o tej porze dochodzi do najbardziej intensywnego wydzielania hormonu stresu -kortyzolu, to wiele wskazuje na to, że cierpimy na niedostatek przysadki, aktywowanej przez cynk. A tu nagle cynk ulotnił się i pociągnął za sobą straty, o których wyżej - nie rna jak walczyć! Nawiasem mówiąc, zmęczenie nocne, wynikające z całokształtu objawów stresowych, można z powodzeniem wyrównać stosowaniem melatoniny, co znowu podnosi odporność i daje szansę na szybszy powrót do równowagi hormonalnej. wowych. Oddziałuje na większość reakcji biochemicznych zachodzących w organizmie. Jest niezbędny do syntezy hormonów stresowych - nora-drenaliny i adrenaliny. Oczywiście, podczas stresu w organizmie są tylko śladowe jego ilości. Mając to wszystko na uwadze, jasne jest, że bez udziału magnezu nie da się zregenerować funkcji organizmu w krótkim czasie. Bez magnezu nie uda nam się wyjść ze stanów depresyjnych, one będą ciągnąć się miesiącami, bo ośrodkowy układ nerwowy pełniący funkcje dyżurnego ruchu w regulowaniu nastroju nie będzie miał paliwa. W tym miejscu konieczna jest jednak następująca uwaga: Jeżeli nie wyciszymy organizmu spod presji nasilającego się stresu -obojętnie: za pomocą psychoterapii czy tabletki - to dostawa magnezu pójdzie na przysłowiowy „rozkurz", bo układ nerwowy nie będzie zdolny zatrzymać tego minerału. Natomiast poda- wanie go pod osłoną środków antydepresyjnych pozwoli na odbicie się od dna i doprowadzenie organizmu do równowagi funkcjonalnej, co z kolei ograniczy lub wykluczy stosowanie tych środków. Rola witamin Niektórzy specjaliści radzą pacjentom, aby w sytuacji dominującej przewagi kortyzolu nad testosteronem stosować metodę hormonalnego nasycania organizmu testosteronem z zewnątrz, oczywiście pod różnymi postaciami. W świetle informacji odnotowanych powyżej wydaje się, że jest to metoda przedwczesna, ponieważ pomija przyczyny, starając się „uzupełnić" skutki. Cynk nie jest takim „szybkim" minerałem jak magnez, którego poziom można wyrównać nawet w ciągu dwóch tygodni. Cynk potrzebuje na to trzy miesiące, ale możemy wtedy mówić o leczeniu przyczynowym, czyli o trafieniu w źródło choroby. W trakcie prób mających na celu wychodzenie ze stresu niezbędne są również witaminy B oraz anty-utleniacze (C, E, beta-karoten), a także kwasy Omega-3. Stres przecież niszczy komórki, jeżeli tylko ma wolną drogę, więc wszystkie te witaminy są absolutnie niezbędne. Z psychologicznego punktu widzenia najbardziej istotne jest jednak to, aby człowieka zaatakowanego przez silny zespół objawów stresowych nie zostawiać samego na łaskę i niełaskę tych objawów, szczególnie zaś wtedy, gdy jest to osobowość o małej odporności psychicznej.
- 5 odpowiedzi
-
- jak uwolnić się od stresu
- jak zahamować stres
- (i 5 więcej)
-
SEKRETY SUPLEMENTACJI Kiedy ma się „naście" czy dwadzieścia kilka lat, organizm jest tak wypełniony testosteronem, że, praktycznie rzecz biorąc, można obyć się bez suplementacji, a przyrost mięśni i siły zależny jest od regularnych i dobrze za p róg ra mowa nych treningów oraz od właściwej diety. Warto wiedzieć, że w latach 60. ubiegłego wieku polscy ciężarowcy byli potęgą światową, a jedynym „suplementem" tamtej epoki był popularny tatar. Ponieważ jednak tkwimy już mocno w nowych realiach, więc za wartość odżywczą współczesnego tatara, wypełnionego po "brzegi „treściami smakowymi" nie ręczymy. Jednocześnie wiemy, że każdemu zależy na tym, aby jak najszybciej stać się mitycznym Herkulesem., toteż na użytek tych, którzy się spieszą, prezentujemy listę podstawowych suplementów, których stosowanie ułatwi osiągnięcie celu. Niestety, nic za darmo! Suplementy kosztują, a rny „z urzędu" mamy obowiązek informować o tym, co można kupić. To Czytelnicy sami zdecydują, ile można wydać. Każdy suplement ma określone właściwości, a wybór jednego lub kilku z nich należy do każdego z nas. PROTEINA SERWATKOWA - budulec tkanki mięśniowej Należy do najbardziej efektywnych suplementów wpływających na budowę mięśni. Specjaliści nazywają tą proteinę ojcem i matką wszystkich mieszanek proteinowych z uwagi na jej wyjątkową zdolność do pobudzania wzrostu masy mięśniowej, a także do odnowy biologicznej. Co ciekawe, proteina serwatkowa ma właściwości prozdrowotne, ponieważ jest czynnikiem powodującym rozszerzanie naczyń krwionośnych, W tym kontekście pełni ona rolę podobną do tej, jaka przysługuje argini-nie, to znaczy - hamuje działanie poli-peptydu (związku aminokwasowego) o nazwie angiotensyna. Peptyd ten ma dla odmiany właściwość silnego działania kurczącego mięśnie gładkie naczyń krwionośnych. W zasadzie powinien być rozkładany przez enzymy tkankowe, a jeżeli tak się dzieje, to w organizmie mamy równowagę, Jeżeli jednak dochodzi do zaburzeń równowagi między powstawaniem angiotensyny a jej rozkładem, co nie jest zdarzeniem rzad- kim, wówczas sytuacja taka prowadzi do nadciśnienia krwi. Proteina serwatkowa, hamując szkodliwe działanie angiotensyny, pozwala na rozszerzenie się naczyń krwionośnych, a to z kolei skutkuje przepływem większego strumienia krwi do mięśni. Tenże strumień niesie ze sobą więcej treści odżywczych niż działoby się to w zwężonych naczyniach. Podczas ćwiczeń dużym strumieniem płyną więc aminokwasy zawarte w „serwatce", a także pobudzony hormon wzrostu, testosteron oraz tlen. Rekomendowana dawka powinna zawierać 20 gramów proszku, a stosuje się ją przed treningiem. Uwaga: Ponieważ arginina i „serwatka" mogą konkurować ze sobą, więc jeżeli w naszym programie suplementacyjnym jest również arginina, to stosujmy ją przynajmniej pół godziny wcześniej przed użyciem „serwatki". Jeżeli przyjmujemy te suplementy jednocześnie, efekty działania argi-niny zostaną zablokowane. GLUTAMINA strażniczka glikogenu Aminokwas ten spełnia rolę wielozadaniową w organizmie człowieka. Wspiera funkcje immunologiczne, chroni masę mięśniową przed katabolizmem, zwalcza zmęczenie oraz napełnia glikogerLem opróżnione podczas treningu magazyny tego składnika. Dwa najnowsze raporty z Uniwersytetu Iowa (USA) podają, że stosowanie glutaminy powoduje znaczne „podkręcenie" metabolizmu, a w konsekwencji spalanie tkanki tłuszczowej podczas treningu i później w trakcie odpoczynku. Aby doświadczyć na sobie pozytywnego działania glutaminy, należy spożyć 5-10 g razem ze śniadaniem, tyle samo na 30-60 minut przed treningiem i po treningu oraz przed snem. FORSKOLIN SPALACZ TŁUSZCZU Najciekawsze spalacze tłuszczu zostały opisane w rankingu spalaczy. Natomiast forskolina jest to aktywny związek wyzwalający w organizmie gotowość do przerabiania tkanki tłuszczowej na paliwo w procesach energetycznych. Ponadto Forskolin przyczynia się do wzrostu masy mięśniowej w ten sposób, że stymuluje produkcję organicznego testosteronu prawie o 20 procent! Forskolin stosuje się w dawce 20-50 mg dwukrotnie lub trzykrotnie w ciągu dnia razem z jedzeniem. TRIBULUS TERRESTRIS jest to ziele (z góry uprzedzam, że dość drogie!) stymulujące produkcję organicznego fnie mylić z syntetycznym) testosteronu. W rezultacie taka stymulacja prowadzi do wzrostu siły, a także do powiększenia masy mięśniowej. Tribulus nie tylko pełni rolęstymulanta testosteronu, ale również ma właściwości prozdrowot-ne. Z nowych doświadczeń prowadzonych w laboratoriach mikrobiologii wynika, że wyciąg z tej rośliny ma zdolność doprowadzania do korzystnych przemian w obrębie testosteronu, nadaje nową jakość strumieniowi krążącej krwi za sprawą rozszerzania naczyń krwionośnych i powoduje tam wzrost tlenku azotu, dokonując podobnych zmian, jakie dzieją się (patrz wyżej) przy pomocy argininy lub proteiny serwatkowej. Naukowcy sugerują również, że Tribulus czyni zmiany charakterystyczne dla funkcji insuliny, doprowadzając glukozę do komórek mięśniowych. Jest to o tyle ważne, ze insulina stanowi ważny stymulator wzrostu mięśni. Jakby i tego było za mało, Tribulus jest potężnym antyoksydantem, a nawet czynnikiem obniżającym poziom cholesterolu. Aby doznać na sobie tych wszystkich dobrodziejstw, należy spożywać 250-750 mg podczas śniadania oraz tyle samo na 30-60 minut przed treningiem. WITAMINA C WSPOMAGACZ UKŁADU ODPORNOŚCIOWEGO Wartość tej witaminy jest powszechnie znana, ale warto ją przypomnieć: wzmaga odporność organizmu, pomaga w tworzeniu się kolagenu, wspiera syntezę aminokwasów, wzmacnia naczynia krwionośne, pomaga leczyć kontuzje. Witamina C ponadto jest zaliczana do środków ułatwiających spalanie tkanki tłuszczowej. Niezależnie od tego przyczynia się do podnoszenia poziomu tlenku azotu w naczyniach krwionośnych. Dobrodziejstwa wynikające ze stosowania witaminy C spełniają się pod warunkiem spożywania jej w dawce 1 -2 gramy razem zjedzeniem. ECHINACEA STYMULANT ODPORNOŚCI Jest to zioło powszechnie znane jako środek zabezpieczający system immunologiczny, czyli „coś", co pobudza odporność na działanie wirusów i bakterii, ale naukowcy odkryli niedawno, że echinacea jest równie dobra na poprawę apetytu. Zawiera ona związki zwane alkaloidami, które, łącząc się z odpowiednimi receptorami w mózgu, wytwarzają uczucie głodu. Sportowcy, którzy czują opory przed jedzeniem, czasem nawet zmuszają się do jedzenia, aby zyskać na wadze, mogą użyć echinaceę jako pomoc do ulepszenia apetytu. Należy zastosować dawkę 800-1200 mg bezpośrednio przed posiłkiem, mając na uwadze fakt, że podobną dawkę, można użyć przed kolejnymi posiłkami. W sumie raczej nie powinno się przekroczyć 8 gramów w ciągu dnia. KREATYNA stymulant siły Jest to jeden z najbardziej efektywnych suplementów w ogóle, choćby dlatego, że rezultaty jej stosowania dostrzega się dość wyraźnie. Dostarcza ona szybkiej energii trójboistom i ciężarowcom, wzmaga aktywność i ułatwia regenerację mięśni nawet między seriami. Z punktu widzenia specjalistów, kreatyna polecana jest raczej zawodnikom, którzy biorą udział w zawodach, w których siła gra zasadnicza rolę. W kulturystyce również powinna być stosowana dopiero na dalszym etapie jako czynnik, który pozwoli zająć dobre miejsce na zawo- dach. U młodych kulturystów nie jest wskazana z uwagi na to, że stanowi ostateczny środek poprawy masy mięśniowej i siły, a więc na pewno nie na początku kariery sportowej. Suplement ten spełnia również rolę ochroniarza przed wolnymi rodnikami, zapobiega syndromowi chronicznego zmęczenia I chroni mózg przed uszkodzeniami, a nawet zapobiega chorobie Parkinsona. I wreszcie dobra wiadomość na lato: kreatyna chroni skórę przed szkodliwymi promieniami słońca! Suplementacja obejmuje 4 terminy w ciągu dnia: 3-5 g przed treningiem i tyle samo po treningu, a poza tym podobną dawkę na śniadanie i przed snem. ARGlNlNA rozszerzacz naczyń krwionośnych Arginina ma zdolność stymulowania produkcji tlenku azotu, ponieważ w organizmie sama jest zamieniana w tlenek azotu. Rezultatem tej przemiany jest rozszerzenie naczyń krwionośnych, co pozwala na większy przepływ krwi do mięśni podczas treningu. Najnowsze japońskie badania pokazują, że istota działania argininy nie kończy się na funkcji rozszerzania naczyń, ale że dzięki temu dochodzi do wytwarzania się nowych włókien mięśniowych. Im więcej naczyń krwionośnych kończy się tworzeniem włókien mięśniowych, tym bardziej krew ma możliwość przekazywania tam tlenu i hormonów. To z kolei skutkuje osiąganiem większej siły, mniejszym zmęczeniem natlenionych mięśni i pełniejszą aktywnością pompy mięśniowej podczas treningu, l wreszcie szybsza jest regeneracja oraz proces wzrostowy podczas odpoczynku. Wyniki najnowszych studiów nad argininą pokazują, że 4-tygodniowa suplementacja argininą znacznie zmniejsza grubość tkanki tłuszczowej. Suplement ten powinien być stosowany 3 razy dziennie w dawce 3-5 gramów - przed śniadaniem, 30-60 minut przed treningiem oraz przed snem. MELATONINA AKTYWATOR HORMONU WZROSTU Jest do dobrze znany środek na doskonały i spokojny sen, a zarazem najlepszy czynnik likwidowania stresu w fazie nocnej, co wpływa mobilizująco na organizm już po obudzeniu się rano. Niezależnie od tych relaksacyjnych właściwości melatonina jest gwarantem ochrony dla mięśni przedmięśnie zostają poddane regeneracji. Na ogół kulturyści nie są zainteresowani stosowaniem melatoniny podczas treningu uważając, że jest to środek usypiający i wobec tego może on utrudnić siłowanie się z ciężarami za dnia. A tymczasem naukowcy stwierdzili, że melatonina przyjmowana w małej dawce przed treningiem nie tylko nie usypia i nie zmniejsza zwykłej czujności, ale wprost przeciwnie - podnosi poziom hormonu wzrostu. A z drugiej strony trzeba przecież wiedzieć, że melatonina jest hormonem, który reguluje poziom innych hormonów w organizmie, w tym - poziom hormonu wzrostu. Aby podnieść poziom hormonu wzrostu, należy przyjąć melatoniną w dawce 0,5-2 mg na 30-60 minut przed treningiem, (w aptece kupujemy Melatoninę l mg, a później ewentualnie dzielimy tą dawkę na pól) CHROM SPALACZ TŁUSZCZU Jest to dość popularny suplement, pomagający utracić nadmiar tkanki tłuszczowej, a także wspierający funkcję insuliny, co w sumie czyni nas muskularnymi, szczupłymi ludźmi. Najnowsze wyniki badań, wykonanych w Wielkiej Brytanii pokazują, że jest to zasadniczy minerał, zdolny do zahamowania niszczącej siły kortyzoiu po treningu. Brytyjczycy odkryli, że wystarczy spożywać chrom przez tydzień, aby poziom kortyzolu po treningu lub po jakimkolwiek stresującym wydarzeniu. Jest to dość popularny suplement, pomagający utracić nadmiar tkanki tłuszczowej, a także wspierający funkcję insuliny, co w sumie czyni nas muskularnymi, szczupłymi ludźmi. AMINOKWASY ROZGAŁĘZIONE (BCAA) STYMULANT SYNTEZY BIAŁKA Jest to ta odmiana aminokwasów, która dostarcza energii podczas treningu, pomaga w procesie utraty tkanki tłuszczowej oraz wspiera system immunologiczny poprzez działanie mające na celu podtrzymywanie poziomu glutaminy. BCAA mają też zdolność do hamowania działalności kortyzolu po treningu, dzięki czemu dochodzi do ograniczenia katabolizrnu. A ponieważ kortyzol blokuje efekty anaboliczne testosteronu i prowadzi do częstego osłabienia mięśni, to utrzymanie niskiego poziomu kortyzolu bardzo sprzyja wzrostowi tkanki mięśniowej. Inne wyniki badań informują, że BCAA spożyty 15 minut przed treningiem zmniejszają zagrożenie wywołane bolesnością mięśni. Należy przyjmować 5-10 g przed i po treningu.
-
- suplementy
- odżywki
- (i 4 więcej)
-
Metoda wstępnego zmęczenia mięśniowego. Jimmy Pena, amerykański specjalista z zakresu fizjologii sportu zapewnia, że metoda, którą zaprezentujemy niżej, należy do jednej z najskuteczniejszych na przyrost masy mięśniowej. Ogólnie rzecz ujmując, chodzi o wprowadzenie do treningu elementu powodującego wstępne zmęczenie trenowanych mięśni. Polega ona na tym, że najpierw wykonujemy serię ćwiczenia izolowanego, czyli angażującego mięśnie w obrębie jednego stawu {ćwiczenie jedno stawowe}, a dopiero po nim serię ćwiczenia wielostawowego na tę samą grupę mięśniową. Inaczej mówiąc - zanim przejdziemy do ćwiczenia wielo stawowego, staramy się zmęczyć trenowane mięśnie tak bardzo, jak to jest możliwe. Weźmy za przykład trening mięśni klatki piersiowej. Zazwyczaj rozpoczynamy go od wyciskania sztangi leżąc. Zgodnie z metodą wstępnego zmęczenia, zanim zaczniemy wykonywać wyciskanie sztangi leżąc (ćwiczenie wielostawowe), powinniśmy wykonać serię rozpiętek ze sztangielkami (ćwiczenie jednostawowe). Seria rozpiętek spowoduje wstępne zmęczenie mięśni piersiowych, które w wyciskaniu sztangi leżąc pozwoli nam porządnie dotrenować te mięśnie. Podczas wyciskania sztangi leżąc, bardzo intensywnie pracują zarówno mięśnie piersiowe, jak i tricepsy, natomiast podczas rozpiętek tylko mięśnie piersiowe. Mięśnie te w porównaniu z tricepsami są duże i silne. W sytuacji, gdy jako pierwsze ćwiczenie wykonujemy wyciskanie sztangi leżąc, często jesteśmy zmuszeni do przerwania tego ćwiczenia nie dlatego, że brak siły naszym mięśniom piersiowym, lecz brak jej tricepsom. Mięśnie piersiowe mają siłę na wykonanie jeszcze kilku powtórzeń, niestety, siły tej nie mają tricepsy Efekt jest taki, że mięśnie piersiowe zostają niedotrenowanie, co oznacza, że energia zużyta na tę serię została zmarnowana. Czy wykonanie jako pierwszego ćwiczenia rozpiętek ze sztangielkami uchroni nas przed niedotrenowa-niem mięśni piersiowych i marnotrawstwem energii? Oczywiście, że tak. Zadaniem rozpiętek jest wstępne zmęczenie mięśni piersiowych, czyli znaczne zmniejszenie ich możliwości siłowych. W konsekwencji tego, prawdopodobieństwo sytuacji, w której wykonując wyciskanie sztangi leżąc będziemy zmuszeni zakończyć serię z powodu wyczerpania się możliwości siłowych w tricepsach, zostaje ograniczone do minimum. Aby przekonać się, jak ogromny wpływ na wyciskanie sztagi leżąc ma kondycja tricepsów, wystarczy jednego dnia porządnie dotrenować tricepsy, a następnego zrobić wyciskanie sztangi leżąc. Gdy tak zrobicie, bardzo wyraźnie poczujecie, że dalsze wykonywanie serii wyciskania sztangi uniemożliwia wam brak siły w tricepsach. W tradycyjnym treningu kulturystycznym zwykle wykonujemy ćwiczenia jednostawowe pod koniec treningu, po ćwiczeniach wielostawowych. Jest to spowodowane m.in. tym, że ćwiczenia wielostawowe są znacznie cięższe od jednostawowych i wymagają od nas znacznie większego wysiłku. Najwięcej siły mamy na początku treningu, a zatem wtedy wykonujemy ćwiczenia najcięższe. Zastosowanie metody wstępnego zmęczenia w wypadku mięśni klatki piersiowej jest bardzo proste. Niestety, nie dotyczy to wszystkich, grup mięśniowych. W podanej niżej tabeli podany są przykłady zastosowania metody wstępnego zmęczenia dla każdej grupy mięśniowej. Zaleca się stosowanie tej metody przez miesiąc, potem należy zrobić kilku miesięczną przerwę, po której ponownie przez miesiąc możemy stosować metodę wstępnego zmęczenia mięśni. Reguła jest taka: najpierw wykonujemy serię ćwiczenia jednostawowego, następnie odpoczywamy 1-2 minuty i przechodzimy do serii ćwiczenia wielostawowego. Takiego układu serii nie należy tego traktować jako superserii, podczas której odpoczynek między jedną a drugą serią ograniczamy do minimum. W tym wypadku trzeba pozwolić mięśniom na krótką regenerację. W sumie wykonujemy 4 serie ćwiczenia izolowanego, przeplatanych taką samą liczbą serii ćwiczenia wielostawowego.
- 1 odpowiedź
-
- metoda wstępnego zmęczenia
- wstępne zmęczenie mieśni
-
(i 2 więcej)
Oznaczone tagami:
-
Jeżeli poważnie potraktujemy kwestię rozbudowy mięśni pleców, to musimy nastawić się na długi okres dochodzenia do tego celu. - Tak zaczął z nami rozmowę Dorian Yates w sierpniu ubiegłego roku podczas pobytu w Sopocie. W nawiązaniu do tego wstępu podał nam sześć podstawowych zasad, które regulują proces rozwoju mięśni grzbietu. 1. ZASADA PIERWSZEŃSTWA Mięśnie grzbietu należy ćwiczyć oddzielnego dnia. Oznacza to, że w dniu, w którym ćwiczymy mięśnie grzbietu, nie poddajemy ćwiczeniom innych mięśni. Ewentualnie do treningu można włączyć ćwiczenia na tylne części mięśni naramiennych (części te i tak pracują podczas wykonywania ćwiczeń na mięśnie grzbietu). Należy z góry założyć, że trening mięśni grzbietu będzie żmudny, męczący, mozolny, wymagający ogromnej koncentracji i prawdziwej zawziętości. Pamiętam, że jako początkujący kulturysta, przez jakiś czas wykonywałem serie kombinowane, w których były ćwiczenia na mięśnie grzbietu, klatki piersiowej i nararaienne. Oczywiście, robiłem to wszystko na jednym treningu i zaobserwowałem pewne postępy w trenowanych partiach ciała, bo inaczej być nie mogło. Jednak później doszedłem do wniosku, że tak duża powierzchnia, jaką zajmują mięśni grzbietu, zasługuje na szczególne traktowanie, jeżeli chce się wydobyć z niej cały potencjał. Na trening mięśnie grzbietu postanowiłem przeznaczyć odrębny dzień i wtedy dopiero zaczęły się rozwijać. 2. INTENSYWNOŚĆ TRENINGU Na pewno każdemu początkującemu kulturyście wydaje się, że im więcej czasu poświęci na trening oraz im więcej ćwiczeń wykona, tym lepsze osiągnie rezultaty. Ja również zaczynałem w ten sposób, mając nadzieję, że każdy wysiłek rodzi pozytywne skutki. Jednak najmocniejsze tempo wzrostu muskulatury osiągnąłem dopiero wtedy, gdy nauczyłem się, jak generować maksimum intensywności. Chodzi o to, aby skondensować więcej energii w ciągu krótszego treningu, stosując w tym samym czasie mniejszą liczbę serii oraz powtórzeń. Niestety, taktyka tego rodzaju wymaga zasadniczej rzeczy - niezwykłej koncentracji na tym, co robimy! Nie można podejść do ciężaru, podnieść go, a później odpoczywać w trakcie rozmowy z kolegą o tym, co robiliśmy na ostatniej imprezie. W każdą serię zaangażowane są nie tylko mięśnie. Udział bierze w nich również centralny system nerwowy. To, co dźwigamy, musi być „zapisane" w mózgu, jak na płycie CD - do powtórnego odczytu. Tylko mówi się, że „na siłownię idziemy się odprężyć". Jeżeli chodzi o rekreację - owszem, ale jeśli mamy na celu postępy, wówczas umysł musi pracować na najwyższych obrotach. Kto nie zrozumie, o co tu chodzi albo nie dostosuje się do takiej reguły, ten przez całe swoje sportowe życie będzie pozostawał w niezmiennej formie - nie będzie gorsza, ale na cudowne polepszenie nie ma co liczyć. Przecież nie ćwiczymy tylko po to, żeby się zmęczyć, bo żeby to osiągnąć - na pewno przyjemniej byłoby zagrać w piłkę. 3. MĄDRY WYBÓR ĆWICZEŃ Mięśnie grzbietu muszą być trenowane inaczej niż inne partie mięśni. Grzbiet, jako mięsień najpotężniejszy, wymaga do rozwoju mocnych bodźców, a zatem trzeba zastosować takie ćwiczenia, które są zdolne „zrobić wrażenie" na tej partii ciała. Dlatego właśnie powinniśmy zaczynać trening od ćwiczeń trudnych, takich, które wymagają od nas maksimum wysiłku. Oczywiście, podstawą jest martwy ciąg. Nie pójdzie on narn dobrze, jeżeli przystąpimy do niego przy pewnym zmęczeniu mięśni. Należy dobrze rozgrzać się i zacząć trening od martwego ciągu. Na pewno będziemy zmęczeni, gdy już skończymy to ćwiczenie, ale przecież „gorzej już być nie może". W zapasie mamy jeszcze podciąganie sztangi do brzucha w opadzie tułowia {pod-chwyt i nachwyt} i podciąganie na drążku - ćwiczenie doskonałe dla regeneracji kręgosłupa po dźwiganiu dużego ciężaru. Są to podstawowe ćwiczenia przy budowaniu dużej masy mięśni grzbietu. 4. ZASADA PIRAMIDY W SERIACH Niezależnie od wielkości dźwiganego ciężaru, powinniśmy tak nim operować, aby czuć palenie w mięśniach, bo to oznacza, że został zapoczątkowany proces rozwoju mięśni. Nie chodzi tu o takie palenie, jakie można odczuć, wykonując 20-30 powtórzeń w serii z małym ciężarem. Do serii początkowej dobieramy taki ciężar, aby można było wykonać nim 10 powtórzeń. W drugiej serii robimy już 8 powtórzeń, a więc ciężar musi być większy. Pamiętajmy, że trzecia seria będzie odzwierciedleniem naszej prawdziwej siły. Dobieramy więc do niej taki ciężar, aby wykonać B powtórzeń, ale niech piąte i szóste będą wykonywane ostatkiem sił! 5. STOSOWANIE WYMUSZONYCH POWTÓRZEŃ Jest to niezbędne dla wydobycia potencjału z naszych mięśni. Jak to robimy? Otóż wykonujemy kilka ćwiczeń na mięśnie grzbietu podczas jednego treningu. Na każde ćwiczenie będą składać się 3 serie {nie licząc serii rozgrzewkowych). Od razu dodam, że przy powtórzeniach wymuszonych niezbędny jest partner treningowy. Tak więc, kiedy już nie marny siły na to, aby zrobić więcej powtórzeń, do pomocy potrzebny partner, który pomoże nam zrobić jeszcze dwa powtórzenia. Taki manewr powtarzamy w każdym ćwiczeniu (nie dotyczy martwego ciągu i podciągania sztangi do brzucha w opadzie tułowia), jednak tylko jako uzupełnienie ostatniej serii ćwiczenia. To jeszcze nie koniec. „Męczarnia" dopiero się rozpoczyna. Otóż po wykonaniu dwóch wymuszonych powtórzeń z pomocą partnera przystępujemy da 2-3 powtórzeń negatywnych albo (do wyboru) powtórzeń częściowych. Po zaliczeniu tej fazy odpoczywamy, a następnie przystępujemy do kolejnego ćwiczenia. 6. NAUKA PRAWIDŁOWEGO CIĄGU Potężny grzbiet to na ogół rzadkość, ponieważ jest to część ciała, która stawia największy opór w trakcie ćwiczeń. Napięcie przechodzi od mięśni ramion przez mięśnie naramienne aż do mięśni dolnej partii grzbietu. W tej sytuacji niezbędna jest koncentracja umysłu na tej części grzbietu, która je^r poddawana ćwiczeniu. Weźmy pod uwagę na przykład podciąganie na drążku - podczas wykonywania tego ćwiczenia czujemy paletę w mięśniach najszerszych grzbiet. w dolnej części mięśnia czworobocznego oraz w jego części górnej, rwanej kapturem. Na czucie tych pani i powinniśmy nastawić swoją wrażliwość. Kiedy zaś robimy podciącn: sztangi w opadzie tułowia, czite napięcie w mięśniach najszerszy oraz w środkowej partii grzbietu czas wykonywania martwego - w prostownikach grzbietu, grzbietu oraz w mięśniu turowym. Za każdym podniesieniem powinniśmy wczuć się w n kę tego ruchu, ale tak, abyś umiał zlokalizować lokalna cię mięśni.
- 1 odpowiedź
-
- trening grzbietu
- silny grzbiet
-
(i 2 więcej)
Oznaczone tagami:
-
SIŁOWY TRENING OBWODOWY Kulturyści początkujący mają do wyboru kilka technik treningowych. Zanim jednak zastosują którąś z nich, powinni ocenić swój aktualny stan sprawności fizycznej. Jeśli do niedawna uprawialiśmy jakiś sport, choćby tylko wytrzymałościowy, to nasz układ krążenia będzie w dobrym stanie i możemy spodziewać się szybkich postępów w treningach siłowych. Nasza maksymalna przyswajalne tlenu (słynne V0) będzie wysoka i nie powinniśmy mieć podczas treningu problemów z kondycją. Może się komuś wydawać, że w treningu siłowym kondycja rozumiana jako wydolność organizmu nie odgrywa znaczącej roli. Nic bardziej błędnego. Niedowiarkom proponuję wykonać serię 15 przysiadów z ciężarem 70-80% CM (ciężar maksymalny), a wtedy przekonają się, jaka jest do tego potrzebna wydolność organizmu. Istnieje taki rodzaj treningów, który łączy podnoszenie wydolności organizmu ze wzrostem siły. Jest nim trening obwodowy, Trening ten tak się rozbudował, że obecnie istnieje kilka jego rodzajów: od aerobowego treningu obwodowego, po siłowy trening obwodowy. Ale trening obwodowy wcale nie jest stosowany wyłącznie przez kulturystów początkujących. Uwielbiają go fitneski w okresie postartowym, a nawet niektórzy czołowi kulturyści. Stosowany jest także przez zawodników wielu innych dyscyplin sportu, m.in. gier zespołowych, gdyż poprawa wydolności i wzrost siły to dla nich bardzo atrakcyjna kombinacja. Klasyczny trening obwodowy Dobiera się 8-12 ćwiczeń siłowych na wszystkie grupy mięśniowe. Istnieje też wersja oparta jedynie na wykonywaniu ćwiczeń z ciężarem własnego ciała (pompki, podciąganie, skłony itp.). Każde ćwiczenie wykonuje się albo na liczbę powtórzeń (12-16), albo na czas trwania serii {np. 30-40 sekund). Pierwotnie zalecano, aby nie stosować przerw między poszczególnymi ćwiczeniami, wykonując je kolejno po sobie, co stanowiło ów obwód, a takich obwodów robi się 3 lub <±. Teraz jednak zaleca się niewielkie (15-20 sekund) przerwy między ćwiczeniami, co w zasadzie wystarcza jedynie na przejście od jednego ćwiczenie do drugiego i dopasowanie odpowiedniego obciążenia. Między obwodami przerwa powinna wynosić 2-3 minuty. Przy takiej metodzie nie da się ćwiczyć ciężarami maksymalnymi. Eksperci zalecają dobieranie obciążeń na poziomie 40-50% CM w każdym ćwiczeniu. Jeśli chodzi o częstotliwość treningów, to wykonuje się je najczęściej trzy razy w tygodniu, gdyż nie można tego robić dzień po dniu ze względu na potrzebę regeneracji mięśni i organizmu, Nie zaleca się kontynuowania tej metody dłużej niż przez 8-10 tygodni. Ciekawie wypada porównanie treningu aerobowego z treningiem obwodowym pod kątem wzrostu wydolności, Pomiary pokazały, że typowy trening aerobowy (bieżnia elektryczna, rower stacjonarny lub wiosłowanie) wykonywane w 20-30 minutowych sesjach przy intensywności na poziomie 75% maksymalnego tętna trzy razy w tygodniu przez 10 tygodni poprawia nasze VOZmax średnio o 20%. Stwierdzono też, że siłowy trening obwodowy powoduje wzrost tętna do 80% tętna maksymalnego, ale przy-swajalność tlenu jest niska - jedynie na poziomie 40% V02niax. To jest wskazówka pozwalająca zaszeregować ten rodzaj treningu jako umiarkowaną formę treningu aerobowego, w której spala się do 9 kcal/min. Stwierdzono też, że jeśli wydłuża się przerwy między ćwiczeniami, to V02maK ma tendencję spadkową. Jeśli więc zależy nam na poprawie wydolności organizmu, to raczej starajmy się utrzymywać jak najkrótsze przerwy między ćwiczeniami. Ważna wskazówka: należy przemiennie wykonywać ćwiczenia na mięśnie górnej i dolnej polowy ciała, ponieważ sprzyja to utrzymywaniu tętna na wysokim poziomie, i jednocześnie przyzpiesza regenerację mięśni. Trudno byłoby wykonywać kilka ćwiczeń pod rząd angażujących np. tricepsy. Ciekawe wyniki otrzymano odnośnie poziomu kwasu mlekowego. Może nie będzie to wielkim zaskoczeniem, ale trening obwodowy wywoływał silny wzrost poziomu mleczanów we krwi. To wskazuje na jakiś udział procesów beztlenowych i glikolizy jako źródła energii. Wypływa z tego prosty wniosek, że trening obwodowy korzystnie wpływa na podniesienie wydolności beztlenowej oraz progu tolerancji kwasu mlekowego przez organizm. Świadczy to także o tym, że ten rodzaj treningu może sprawiać kłopoty początkującym, którzy mogą doświadczać dość dużej obolałości mięśniowej wynikającej z przekroczenia progu tolerancji na kwas mlekowy. Niektórzy dopatrują się podobieństw miedzy treningiem obwodowym a interwałowym treningiem wy-dolnościowym. Uważają, że trening obwodowy to rodzaj krótkich, szybkich wzrostów intensywności na poziomie procesów beztlenowych, przedzielony krótkimi okresami o niskiej intensywności. Może nie odpowiada to idealnie treningowi interwałowe-mu, ale powszechnie uznaje się, że przynajmniej w jakiejś części treningi te pokrywają się. Na ile wzrasta siła? Tutaj wyniki nie są rewelacyjne. Siła wzrasta o 10-30%. Pod tym względem bezkonkurencyjny wydaje się być klasyczny trening siłowy, w którym wykonuje się serie po 5-10 powtórzeń z ciężarem 70-90% CM i robi się dłuższe przerwy odpoczynkowe, Na trening obwodowy nie namówimy więc raczej zawodników z szeroko rozumianych sportów siłowych. Ale dla przedstawicieli sportów wytrzymałościowych i gier zespołowych, którzy potrzebują siły na średnim poziomie oraz poprawy wydolności beztlenowej, ten rodzaj treningu może być ciekawą alternatywą, przynajmniej na pewnym etapie przygotowań. Dobra informacja dla sportów sylwetkowych: czysta masa mięśniowa może wzrosnąć nawet o 3 kg po takim mezocyklu, a poziom tkanki tłuszczowej spaść o 1-3%, przy zachowaniu tej samej wagi ciała. Tu trening obwodowy jest wyraźnie korzystniejszy od treningi aerobowego, w którym poziom tkanki tłuszczowej spada, przy niewielkich ubytkach w suchej masie mięśniowej, Ta ciekawa cecha treningu obwodowego spowodowana jest jego składową siłową, której brakuje w treningu aerobowym. To ona powoduje, że tkanka tłuszczowa jest zastępowana przez tkankę mięśniową. To jeszcze bardziej przyspiesza spalanie „tłuszczyku", gdyż powiększająca się masa mięśniowa pociąga za sobą wzrost tempa podstawowej przemiany materii i zwiększone spalanie kalorii. Wygląda to całkiem zachęcająco, szczególnie dla tych początkujących, którzy pojawiają się na siłowni z mniejszym lub większym otłuszczeniem, a więc w dzisiejszych czasach prawie dla każdego, za wyjątkiem nastolatków i typowych ek-tomorfików. No i dla osób z wyraźną nadwagą, u których ważne jest utrzymywanie odpowiednio wysokiego tętna podczas treningu. Ale w ich wypadku trzeba dopasować liczbę powtórzeń w seriach oraz liczbą ćwiczeń w obwodzie do aktualnych możliwości i - zwykle nie najlepszej - wydolności tych osób. Kulturyści początkujący nie powinni zaczynać od wykonywania od razu czterech takich obwodów na każdym treningu. Dochodzenie do takiej liczby obwodów powinno być rozłożone na kilka tygodni. Z początku, gdy wykonujemy 1-2 obwody, warto dodać do treningu 20-30 minutową sesję aero-bową, która pozwoli na szybszy wzrost wydolności tlenowej. Cały czas trenujemy 3 razy w tygodniu, np. w poniedziałki, środy i piątki. Pierwszy tydzień 1 obwód + 30 min. aerobów Drugi tydzień 2 obwody + 20 min. aerobów Trzeci i czwarty tydzień 3 obwody + 20 min. aerobów 5 tydzień i kolejne tygodnie obwody, bez aerobów Obwodowy trening mieszany Obwodowy trening siłowy w niewielkim stopniu poprawia wydolność tlenową, eksperci postanowili więc nieco go zmodyfikować, zwiększając jego składową aerobową. Po każdej serii siłowej wprowadzili 30 sekundowe sesje biegania na bieżni automatycznej. Wynik potwierdził przypuszczenia teoretyczne: w porównaniu z klasyczną wersją treningu obwodowego (30 sekundowe serie siłowe z obciążeniem 40% CM, 15 sekundowe przerwy między seriami) wydolność mierzona jako V02max wzrosła u tej grupy o 6% więcej (do 18%), niż u grupy ćwiczącej tradycyjnie (12%). Taki obwód zawierał 5 stacji siłowych (obciążenie: 40-50% CM), a „przerywniki" aerobowe wykonywane były przy 75% maksymalnego tętna. Wykonywano 5 obwodów, co zajmowało 45 minut. Po 12 tygodniach, ćwicząc 3 razy w tygodniu, uzyskano redukcję tkanki tłuszczowej o 3% oraz wzrost siły o 20%. To jest ciekawa wersja dla osób pragnących bardziej podnieść swoją wydolność tlenową, zachowując jednocześnie inne korzyści płynące z treningu obwodowego. Sekwencyjny trening obwodowy Można ułożyć taki wariant treningu obwodowego, który jest jeszcze bardziej zbliżony do treningu siłowego. Wybieramy grupę mięśniową i główne ćwiczenie, np. rozpiętki ze sztan-gielkami. Wykonujmy jedną serię z ciężarem pozwalającym na 8-12 powtórzeń, a więc większym niż w klasycznym, treningu obwodowym. Potem od razu (albo po 15 sekundowej przerwie), wykonujemy serię ćwiczenia na mięśnie brzucha lub grzbietu, 20-30 powtórzeń. To utrzymuje nasz organizm w ruchu, zapewniając spalanie kalorii i jednocześnie dając odpocząć głównej grupie mięśniowej. Następnie wracamy do ćwiczenia głównego, robiąc drugą serię, 8-12 powtórzeń. Teraz czas na ćwiczenie ae-robowe o wysokiej intensywności. Może być to bieżnia, rower lub ska-kanka. Ważne jest, aby utrzymywać wysokie tempo i tętno przez 2-3 minuty. Po tym wracamy do głównego ćwiczenia i robimy jego końcową serię. Łącznie stanowi to jeden mi-niobwód. Następnie możemy wybrać inną przewodnią grupę mięśniową i wykonać kolejny miniobwód. W tej metodzie ciężar dobieramy tak, aby te 8-12 powtórzeń wykonywać do pełnego zmęczenia, a w końcowej serii nawet do załamania mięśniowego, czyli podobnie jak w zwykłym treningu siłowym. Różnicą jest to, że utrzymujemy wysoki stopień intensywności, nie odpoczywając w trakcie przerw między seriami głównego ćwiczenia. W związku z tym, trzeba zredukować ogólną objętość pracy na daną grupę mięśniową w porównaniu ze zwykłym treningiem.
-
- trening obwodowy
- siłowy trening obwodowy
-
(i 2 więcej)
Oznaczone tagami: