Osoby nie mające czasu na wprowadzanie diet redukcyjnych czy zwiększenie aktywności fizycznej powinny w pierwszej kolejności wyeliminować to co powoduje odkładanie się tkanki tłuszczowej, czyli mocno przetworzone jedzenie i cukry. Dużą wartość kaloryczną mają także tłuszcze (których, razem z cukrami, sporo jest właśnie w słodyczach). Faktem jest że jedne osoby mogą jeść "byle co" i nie wpływa to szczególnie negatywnie na ich sylwetkę, inne natomiast od czasu do czasu podjadają np. fast food'y czy słodycze i wszystko odkłada się w brzuch czy boczki. Powodem jest tutaj słaba wrażliwość komórek na działanie insuliny. Powoduje to, że większość tego co zjemy, nie jest pożytkowane na procesy energetyczne i resyntezę glikogenu, ale gromadzone w komórkach tłuszczowych. Przyczyną problemów z odchudzaniem mogą być także zmiany hormonalne (po ciązy, menopauza, zaburzenia hormonalne spowodowane antykoncepcją itd.), które także promują odkładanie się tłuszczu.
Generalnie by waga spadała, musimy zapewnić organizmowi ujemny bilans kaloryczny, oznacza to że powinniśmy dostarczać mniej kalorii niż wynosi nasze dzienne zapotrzebowanie. Wtedy organizm, ten deficyt, będzie wyrównywał czerpiąc energię z tłuszczu zapasowego, czyli z tkanki tłuszczowej. Jeśli uważamy że jemy niewiele i nie ma z czego rezygnować wtedy możemy zwiększyć wydatek kaloryczny poprzez wprowadzenie jakiejś aktywności fizycznej lub po prostu zamienić to co jemy (zazwyczaj tzw. puste kalorie, których organizm nie pożytkuje, a jedynie gromadzi) na produkty po, których łatwiej będzie schudnąć.
Jeśli chcemy zastosować spalacz, w tym wypadku warto wybrać taki, który będzie skutecznie hamował łaknienie i zwiększa poziom energii, ale także zawierał składniki zawierające prekursory serotoniny. Kiedy poziom jej jest niewielki, odczuwamy częstą chęć podjadania. Gdy zjemy coś słodkiego, poziom cukru we krwi rośnie i serotoniny także, jednak następnie równie szybko on spada i po niedługim czasie znów jesteśmy głodni. Moim zdaniem najlepszym spalaczem tłuszczu w tym wypadku będzie Fenix Ground Zero którego działanie opiera się o wszystkie wspomniane właściwości.
Jeszcze odnośnie słodyczy, nie wszystkie są złe, o ile gorzką czekoladę można nazwać słodkością. Gorzka czekolada jest bogata we flawonoidy, które wspomagają przepływ krwi. Rishikesh Patel wraz ze współpracownikami z Kingston University wykazali, że spożywanie 30 g gorzkiej czekolady dziennie przez 14 dni spowodowało minimalny wzrost wykorzystania tlenu, wydolności organizmu w czasie jazdy na rowerze i progu wymiany gazowej, czyli punktu, w którym gwałtownie zaczyna narastać poziom dwutlenku węgla. Skala tychże zmian była niewielka i może nie mieć widocznego wpływu na wyniki sportowe. Wiele badań zachwala korzyści płynące ze spożywania flawonoidów i polifenoli zawartych w czekoladzie i czerwonym winie. W pewnym stopniu są one w stanie łagodzić stany zapalne i uszkodzenia wywoływane w komórkach przez wolne rodniki. Związki te mogą nieść większe skutki długofalowe, ale bezpośredni wpływ ich spożycia na wyniki osiągane w sporcie jest marginalny.