Witam wszystkich. Mam taki problem. 180cm, 86kg. brzucha wystającego nie mam, ale mam duużo tłuszczu odłożonego na brzuchu i klatce. Chciałem się tego pozbyć, przeczytałem ten temat i końcem lutego kupiłem GroundZero i Aflaburn. Stosowałem to razem. Wszystko fajnie, pobudzenie, zmniejszenie łaknienia (przez pierwsze 2 tygodnie, później łaknienie wróciło do normalnego poziomu) itp. Nie stosowałem jakieś specjalnej diety, w sumie żadnej, odżywiałem się tak jak normalnie. Trening? kiepsko. tylko sobota i niedziela godzinę pływania + pompki i brzuszki w domu, średnio co dwa dni brzuchy 6x15, pompki 4x15 czasem więcej. Efekt taki że wg wagi zeszło mi ok 1kg, a wg lustra powiedział bym że nic się nie zmieniło. Problem mam taki że mam naprawdę dużo obowiązków i bardzo mało czasu, który mogę poświęcić na jakieś treningi. Teraz pytanie, co zrobić żeby się pozbyć zalegającej pierzyny z kaloryfera. Zastosować jakiś inny zestaw, bardziej skuteczny? czy tu już musi wejść dieta i więcej ćwiczeń. Może bieganie zamiast basenu?
Jakieś sugestie?