Szukasz trochę magicznej pigułki. A to jak bicie młotkiem w głowę i branie na okrągło tabletek przeciwbólowych. Pomogą, ale nie zlikwidują źródła problemu. Dieta sporządzona przez mądrą osobę moim zdaniem powinna mieć u Ciebie większy priorytet, niż szukanie super spalacza. Mówi się, że na przyswojenie nowych nawyków żywieniowych potrzeba nawet roku. Bez tego pewnie też osiągniesz jakieś wyniki (nie tak dobre jak z dietą), ale możesz również potem zaprzyjaźnić się z efektem jojo.
Patrząc na to, co jadłeś do tej pory, mogę wnioskować, że jest to dieta węglowodanowo-tłuszczowa, a białka chyba jest w niej najmniej. Tym samym tracisz benefity początkującego, który przy dobrej diecie będzie mógł palić tłuszcz i jednocześnie coś tam jeszcze mięśnia zbudować. W takim przypadku waga nie będzie leciała jak głupia, a w dalszej perspektywie redukcji skóra będzie bardziej napięta.
Kolejny problem może leżeć również w stanie Twoich jelit, które nie odpowiadają tylko za przyswajanie pokarmu, ale są również naszym drugim mózgiem. Dodałbym bankowo kiepską wrażliwość insulinową (nie ma innej opcji z takim balastem tkanki tłuszczowej), a może i insulinooporność. W ostatecznym rozrachunku możesz mieć kilka imion: Depresja, Nadwaga/Otyłość, Insulinooporność. Nigdy nie jest za późno na walkę o lepsze zdrowie.