Skocz do zawartości

bakarashii

Użytkownik
  • Liczba zawartości

    15
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    2

Zawartość dodana przez bakarashii

  1. Przepraszam za poniższe odpowiadanie samej sobie i to naprawdę długie, ale może kiedyś ktoś natknie się na ten wątek w podobnej sytuacji. Nie panikuj zatem, Droga Nieznana Osobo, ponieważ zaledwie po kilku dniach nowej strategii, mam dobre wieści Update: Pilnując indeksów i (o ile umiem) ładunków glikemicznych, uważając na kaloryczność, nie ograniczając nadmiernie węglowodanów, choć uważając na ich ilość w pojedynczych posiłkach, trenując w domu i biorąc inozytol, witaminy: B Complex, C i D, kwasy Omega 3, magnez, cynk, żelazo, kurkuminę, rożeniec, probiotyki, Fenix Ground Zero i Burn 24, zrzuciłam już 3,5 kg z tych 9 extra i 4 cm z dodatkowych 7 Co do treningów: aktualnie robię splity obwodowe (mam tylko 50 kg ciężarów i sąsiadów pod sobą) z obciążonym hula hopem na rozgrzewkę i rolowaniem przed rozciąganiem. Wszystko zajmuje mi ok. 1 godz. i staram się bardzo tego czasu pilnować, żeby znowu tygodniami nie zbijać kortyzolu. Plan tygodniowy to: 3 treningi dolnych partii, 2 górnych + w dni nietreningowe: rower/spacer. P.S. Poczytałam trochę artykułów naukowych po angielsku i po namyśle wywaliłam ashwagandhę z suplementacji; być może na stałe, na jakiś czas na pewno. Udowodniono, że podbija testosteron i lutropinę u mężczyzn i podejrzewa się ją o podobny efekt u kobiet. U mnie zdecydowanie nie jest to pożądane w związku z prawdopodobnie już mocno podwyższonymi poziomami obu (wg diagnozy na podstawie objawów, bo na ich dokładne badania muszę poczekać). Nie ograniczyłam natomiast białka i nabiału i wciąż jem pół kilo skyra dziennie Na razie pozjadam co mam, ale planuję zakup: NAC, berberyny (hormony mi przepisał, skubaniec, od razu, ale metmorfiny pożałował, bo: "nie jesteś gruba") i ALA. Jeśli czyta to ktoś z wiedzą/doświadczeniem, i ma pomysł, co jeszcze warto dołożyć przy insulinooporności i PCOS (i wszelkich objawach hipoglikemii reaktywnej) będę wdzięczna za sugestie
  2. @sheste U mnie w szczytowym momencie było +9kg na plusie (w 6 tygodni, jednocześnie z +7 cm w talii, cały czas kalorie na poziomie 1600-1800, ale na koniec naprawdę dużo węglowodanów, bo bananami zagryzałam smutek i pokazywałam moje rozczarowanie ). Ale mam już wstępną diagnozę: PCOS z insulinoopornoscią i wysokim LH. Najprawdopodobniej rzeczywiście zaszkodzilam sobie vitexem agnus-castus, który jeszcze bardziej podbił mi LH. Teraz zbijam je inozytolem. Planuję też zamówić NAC. Ponieważ nie mam wysokiego ciśnienia i fantastycznie funkcjonuję na tym suplemencie, kontynuuję Fenix Ground Zero. Pogodziłam się też z Burn24, a SlinMax czeka na swoją kolej. Zastanawiam się, na ile mogę nimi na stałe zwalczyć insulinooporność. Przez chwilę nie byłam w stanie opanować restrykcyjnych zapędów; drastycznie ciachnęłam na kilka dni węglowodany i zleciały 3 cm w talii. Na dłuższą metę nie dam rady funkcjonować na Low Carb i niezbyt to wskazane, więc douczam się aktualnie na temat indeksów glikemicznych i zmieniam sposób odżywiania na produkty z niskim IG. Żegnajcie, przejrzałe banany 🙊 Diagnoza jest też oficjalnym potwierdzeniem tego, że naprawdę dużo ćwicząc czuję się lepiej, więc może wreszcie wszyscy się ode mnie odczepią i przestaną gadać o uzależnieniu od siłowni, a ja będę sobie spokojnie ćwiczyć, ile chcę 😁 A jak u Ciebie, sheste? Jak się miewasz, co zmieniłaś i jakie masz efekty?
  3. Cześć. Zmienił mi się harmonogram dnia i zastanawiam się, kiedy łykać teraz Fenix Ground Zero. Wstaję o 5:00, czasami jem śniadanie o 7:00 (banan lub dwa), czasami nie (IF). Trening mam 10:30-11:30 Potem brunch/lunch o 12:30, obiad ok. 15:00-15:30, kolacja o 18:30. Zasnąć próbuję o 20:00-21:00, ale jeśli drugą dawkę GZ biorę o 16:00 lub później jest to niewykonalne. Czy muszę trzymać jakiś minimalny czasowy odstęp między dawkami GZ i jakiś czas przed posiłkami lub treningami i po nich?
  4. @sheste A może u Ciebie może to być związane z byciem w drugiej części cyklu menstruacyjnego? Mi waga też czasami skakała o nawet 2 kg, ponieważ nabierałam wody. Tym razem jednak to na pewno nie to Dziękuję za ciepłe słowa. Na razie mam kryzys, ale wiem, że jestem zbyt zacięta i uparta, by się mu poddać na dłużej. I Tobie życzę tego samego oraz powodzenia! Również mam nadzieję na dalsze wieści od Ciebie 🙂
  5. @sheste Dzięki, regeneracja pomogła mi wyregulować sen. Niestety, to co brałam za przemęczenie mięśni okazało się także kontuzją łydek, tzw. shin splints i wymusiło kolejne dni bezruchu po nieudanych poniedziałkowych interwalach. Przytyłam kolejne 2,5 kg w 10 dni mimo że w czasie anginy bywały dni z minimalną ilością jedzenia, a żeby tyle przytyć musiałabym być 1700 kcal/doba na plusie. Mój lekarz rozkłada ręce i mówi, że nie wie, ale nie chce mi dać skierowania na badanie kortyzolu 🤔, a tu gdzie mieszkam, bez skierowania nie zrobię. Moja motywacja siada 😉
  6. Właśnie dlatego nazywam to raczej under-recovery, ponieważ uważam, że problemem była regeneracja a nie treningi. Przez kilka miesięcy spałam mniej niż 4 godziny na dobę. Ostatnio coś ruszyło, być może dzięki Corti-Lean, i śpię dużo więcej, choć na raty. To świetna wiadomość Dziękuję za rady treningowe. A czy mogą być to moje dotychczasowe treningi (np. siłowe) czy muszę zmienić plan albo, jak gdzieś wyczytalam, na jakiś czas zmienić dyscypliny sportowe?
  7. Mam już stwierdzone oficjalnie przetrenowanie, chociaż moim zdaniem, wszystko wskazuje raczej na długotrwałą nieadekwatną regenerację, tzw. under-recovery. Miałam nie ćwiczyć tydzień, lekarz dołożył jeszcze trzy dni; odliczam Niestety, cały czas utrzymuje mi się takie nieustanne zmęczenie w mięśniach, nie wiem jak to jasniej wytłumaczyć. Ignorowałam to uczucie miesiącami, ale teraz mam powiedziane, że jeśli do końca weekendu nie minie, mam przedłużyć okres braku aktywności o kolejny tydzień, itd., itp. Nie podoba mi się ten wymuszony bezruch, a najgorsze jest to, że nie mogę w zamian chodzić (chodzenie pod górę i po schodach było jednym z ćwiczeń, które doprowadziły do przeciążenia, i najgorzej sprawa się ma z moimi nogami). Próbuję przyspieszyć regenerację: -śpiąc do oporu (mogę, bo doszła mi właśnie angina) - suplementami (Corti-Lean, kreatyna, glutamina, BCAA, wit. D3, potas, magnez) - dietą (zdrową, z białkiem 2g/1 kg masy ciala i dużą ilością warzyw i owoców) Czy jest coś jeszcze, co mogę zrobić, żeby wspomóc i przyspieszyć regenerację? A może macie jakieś pomysły na ćwiczenia, które mogłabym zacząć wprowadzać od poniedziałku bez przerywania regeneracji nóg i niezależnie od jej postępów?
  8. Dołączyłam Fenix Ground Zero. Wchodzi cudownie, jak pisałam w jego wątku, ale na wadze i z centymetrem dziś załamka. Po kilku dniach GZ jestem kolejne pół kilo do przodu. To nie kwestia cyklu. Wody pilnuję i piję 3-4 litry dziennie. Dieta: ok 1600 kcal, w tym: 100-120 białka, 45-75 g tłuszczu, reszta w węglach. Z treningami nie jestem w stanie już bardziej przycisnąć,i tak ćwiczę ciągle ignorując jakieś bóle, ostatnio w łydce i nie mam siły na więcej. Teraz będę mieć sprawdzane hormony, ale zaczęłam się zastanawiać czy to może być przetrenowanie/przemęczenie? Moja regeneracja leży od miesięcy. Nie mogę spać i od września śpię poniżej 4 godzin na dobę budząc się co 1-1,5 godziny. I żeby było zabawnie, GZ mnie nie pobudza za bardzo, a wręcz po nim zasypiam, jakby próbował mi wyregulować regenerację. Myślałam wiec o tygodniu bez siłowni. Czy powinnam w tym czasie brać Corti-Lean, Burn 24 i Ground Zero? I czy powinnam dbać o większą aktywność fizyczną w ciągu dnia, z powodu braku treningów, czy odpuścić przez ten tydzień i odpoczywać, ile wlezie?
  9. Jestem trzeci dzień na GZ, dołączonym do branych Burn24 i Corti-Lean; pierwszy raz wzięłam dziś dwie tabletki, i pierwszy raz poranną łyknęłam na czczo. Oczywiście jest zbyt wcześnie by pisać o efektach, ale chciałabym pocieszyć tych którzy obawiają się tego suplementu, jako że sama bardzo się go bałam, naczytawszy się o złym samopoczuciu, roztrzęsieniu, nadmiernym pobudzeniu itp. Tymczasem pierwszego dnia po kapsułce miałam pierwszy raz od wielu dni świetny nastrój, a drugiego godzinę po GZ zasnęłam (też świetnie, bo w nocy spałam za krótko). Dziś po pierwszej przed porannym treningiem czułam się przez chwilę trochę dziwnie, ale minęło to jak tylko zaczęłam się ruszać. Nie spocilam się bardziej niż zwykle, z tym że zawsze mocno się pocę w czasie treningów. Poza treningami nie pocę się natomiast wcale i to też się nie zmieniło Tętno, wbrew moim obawom też w porządku, choć na wszelki wypadek zrezygnowałam dziś z bardzo intensywnych interwałów poprzestając na ciężarach. Po drugiej już dziś tabletce znowu chce mi się spać... Bardzo fajnie, bo tym czego mi ostatnio brakuje, jest dobra regeneracja. Super suplement jak na razie
  10. Czyli vitex nie mógł mi tak pogmatwać hormonów, żeby to był tłuszcz z tym związany? Co do nazwy tematu, może rzeczywiście niefortunna, ponieważ nie obwiniam tych środków. Obawiam się raczej, że popełniam jakiś błąd i stąd przyrost wagi, a potem stagnacja Oczywiście, podejrzewam, że to może być woda, waga wzrosła niemal z dnia na dzień, stąd diuretyk. Dzięki za radę, przypilnuję ilości wody. A co z Ground Zero? Jest sens dokładać go od razu? Czy nie panikować i jeszcze kilka dni odczekać przed zmienianiem czegokolwiek?
  11. Poprawka: Vitex agnus castus
  12. Kupując spalacze starałam się nie spodziewać zbyt wiele, ale na pewno nie przypuszczałam że będę szukać u Was rad z następującym problemem. Po dokładnie tygodniu Burn24 i Corti-Lean jestem 1,5 kg i 2 cm w talii na plusie. Było tak już po 3 pierwszych dniach, o co obwiniłam brany ze spalaczami od pierwszego dnia Vitex agnus cagnus. Miałam po nim wszelkie objawy uboczne, jakie tylko można znaleźć w necie, łącznie z wysypką, więc wywalilam go z suplementacji. Od 4 dni już nic nie przybyło, ale też nie ubyło, mimo że dorzuciłam Diuretic Complex. Nie zmieniłam diety ani treningów. Wciąż jem mniej więcej 1800 kcal dziennie (165 cm, aktualnie 65,5 kg), a w ciągu tego tygodnia na siłowni byłam 6 razy, zamiast 5, ponieważ po vitexie nie mialam siły, za to mdłości, stąd treningi trochę lżejsze i krótsze niż zwykle. Starałam się za to być w ciągu dnia bardziej aktywna niż zwykle. I nic. Czy macie jakieś rady, przypuszczenia, podobne doświadczenia, cokolwiek, co mogłoby pomóc mi wyjść z impasu? Mam w szufladzie Fenix Ground Zero, może powinnam go od razu dorzucić, nie czekając na koniec aktualnie branych środków?
  13. Przepraszam za post pod postem, ale mam świadomość, że spalacze termogeniczne powinny być brane przed treningami i oczywiście jestem gotowa zmienić rozkład IF lub nawet zrobić sobie przerwę na czas ich brania.
  14. wiek: 38 waga: 64 (dążę do 56-58, bo mam sporo mięśni) wzrost: 165 Intermittent Fasting, Posiłki od 11:00 do 19:00, do tej pory 4-5, ale teraz ograniczyłam do 3 z powodu trzech dawek Burn24, może niesłusznie? treningi rano (9:00), 5x split siłowy(3x dół + interwały na stepmill i bieżni, 2x góra + brzuch), staż treningowy: teraz kilkanaście miesięcy, ale łącznie kilka lat, poruszam się na piechotę lub na rowerze, ale praca siedząca w domu inne suplementy: kurkumina95 - 532 mg, boswellia65 -810 mg, Now Probiotic-10 25 Billion, witamina B Complex, potas 300 mg,Olimp Stress Control x 3 dziennie (za miesiąc Omniscienti), Vitex / Niepokalanek - 150 mg, dzięgiel chiński - 75 mg, 5 g mielonego morszczynu pecherzykowatego stosowane dotychczas spalacze tłuszczu: żadne mam niskie ciśnienie, ale w czasie treningów tętno błyskawicznie mi wzrasta, w czasie interwałów zawsze sięga 184/186 bpm pomimo kontrolowania go i ograniczania intensywności, w bezruchu niemal równie szybko spada; mam chyba problem z nadmiarem estrogenów, sądząc po budowie ciała i tym, że w czasie PMS chodzę po ścianach (stąd niepokalanek w suplementacji) Poproszę o pomoc w dawkowaniu: Burn 24, Corti-Lean, Diuretic Complex, a w kolejnym miesiącu: Lit The F*#k Up, Alphaburn, San Liporedux, gdzieś w międzyczasie/po: SlinMax i Fenix Ground Zero
×
×
  • Dodaj nową pozycję...