Imo nie ma sensu się masować. Tak samo jak robić jakiejś drastycznej redukcji.
Proponuję ustawić kalorie na lekki minus (albo na 0) i trzymać tą michę naprawdę porządnie, jeśli chodzi o jakość jedzenia.
Nie wiem czy masz już jakiś program na oku, ale proponuję standardowo FBW 3 dni/tydzień, 2 dni Cardio, 2 dni odpoczynku.
Domyślam się, że fat z dolnej części brzucha korci by robić jakieś mocne redu, ale nie ma to sensu.
Lepiej stopniowo łapać przyrosty i na sile i na masie, trzymając kalorie jak wyżej, niż snuć się bez siły na treningach - co niewątpliwie będzie zniechęcało i hamowało progres.
Tym bardziej, że młody jeszcze jesteś, więc i zmiany będą widocznie szybsze, jeśli chodzi o rekompozycję sylwetki.
Druga kwestia, widzę że już wcześniej dałeś posta z podobnym pytaniem, a mniejszą wagą.
Zrobiłeś cokolwiek od tamtego czasu?
Bodyfat wskoczył o ~5% wyżej według Twoich estymacji, +6 kg...
Najważniejsze żeby po prostu iść i zacząć coś robić ze sobą, bo samo się nic nie zrobi.
Wiem po sobie ile wysiłku kosztuje wyjście ze złych nawyków.