Skocz do zawartości

Ranking

Popularna zawartość

Treść z najwyższą reputacją w 27.09.2016 uwzględniając wszystkie działy

  1. @mamcia Po pierwsze musisz udzielić więcej informacji: czy twoja choroba jelit jest w stanie reemisji, czy poziom hormonów tarczycy został uregulowany, jakie stosujesz leki. Na moje oko problem z twoją wagą ma podłoże ze wspomnianą tarczycą oraz z ciągłą sytuacją stresogenną (lub jak kto woli napięciem), który działa destrukcyjnie na twój metabolizm i hamuje wykorzystanie tłuszczu do produkcji energii. Uważam, że na początek powinnaś zadbać przede wszystkim o dietę. Nie wiem co ci napisał twój dietetyk, ale u zdecydowanej populacji z wrzodziejącym zapaleniem występuje duży niedobór białka. Solidne ograniczenie węglowodanów powinno mieć również pozytywny wpływ na ten organ. Powinnaś chodzić z węglami stopniowo, z tygodnia na tydzień i obserwować samopoczucie. Mam podobne problemy ze strony jelita, podejrzewali u mnie zarówno wrzodziejące jelito, jak chorobę Chrona. Na dzień dzisiejszy diagnoza brzmi ZJD, choć nie jestem do końca o tym przekonany (tak, miałem kolonkę). Zauważyłem na sobie, że ucięcie węgli pochodzących z kaszy, ryżu, pieczywa poskutkowało. Np. codzienny obiad u mnie wygląda następująco: pokrojona w kostkę pierś z kurczaka (250gr), przyprawiona oregano, bazylią, smażona na patelni bez tłuszczu. Do tego pokrojona w paski czerwona papryka, w kostkę pół/cały pomidor. Czasem dodam dla smaku kilka kostek fety, kilka oliwek. Już samo dużo białka w diecie, mało węglowodanów powinno szybko wynagrodzić ci kilkoma centymetrami mniej w pasie. I co ciekawe, białko działa energetyzująco . Co do suplementacji i wysiłku... Jestem ojcem ośmiomiesięcznego bąbla, istnego demona, który nie usiedzi w miejscu. Żona zajmuje się nim od wczesnych godzin rannych do 15-16, po moim powrocie z pracy za biurkiem całkowicie przejmuję obowiązki. Wiem, że to psychiczna i fizyczna katorga, ale uśmiech małego przecież wszystko wynagradza. Po wspomnianym obiedzie zawsze zabieram go na 1,5-godzinny, intensywny spacer i nie mam już problemów z wyjściem (nie łażę tam, gdzie chodzą królowie). Taki spacer to świetny trening aerobowo-siłowy. Można się nieźle spocić pchać ponad 10kg brzdąca przez prawie dwie godziny. Spaceruj przynajmniej dwa razy (a nawet trzy) dziennie i nie obawiaj się deszczowej, wietrznej pogody. Po przebudzeniu, drzemce nakarm, ubierz synka i jazda na podwórko. A gdy on ma drzemkę, ty również skorzystaj ze snu (regeneracja układu nerwowego). Spacer będzie również frajdą dla niego: świeże powietrze dobrze mu zrobi, a ty będziesz miała trochę spokoju, albowiem będzie z zainteresowaniem obserwował np. przejeżdżające samochody. Nie wiem jak reagujesz na kofeinę (czy w ogóle możesz pić kawę), ale ew. rozejrzyj się za niezbyt silnym pobudzającym spalaczem i bierz go przed wyjściem. Z innych suplementów z pewnością warte uwagi są Chaos & Pain Cannibal Claw, DCP 2.0 oraz AMIX Diuretic Complex. W twoim przypadku to raczej bezpieczne środki, aczkolwiek należy przeanalizować je (głównie ten pierwszy) pod kątem twoich leków.
    1 punkt
×
×
  • Dodaj nową pozycję...