Skocz do zawartości

elephant_ml

Użytkownik
  • Liczba zawartości

    20
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    2

Ostatnia wygrana elephant_ml w dniu 7 Lipca 2016

Użytkownicy przyznają elephant_ml punkty reputacji!

O elephant_ml

  • Urodziny 10.11.1975

Informacje o profilu

  • Płeć
    Mężczyzna
  • Imię
    Małopolska

Ostatnie wizyty

1 112 wyświetleń profilu

elephant_ml's Achievements

Dzik na Wybiegu

Dzik na Wybiegu (1/14)

  • Tydzień w Akcji
  • Miesiąc w Akcji
  • Rok Stałego Uczestnictwa

Recent Badges

2

Reputacja

  1. I na taką właśnie odpowiedź liczyłem. Krótko, zwięźle i na temat. Dziękuję bardzo. Dodam tylko że Fitatu naliczyło mi prawie 1000 kcal więcej. Wydawało mi się to zbyt dużo i sam przycinałem poniżej 3000 i dlatego wolałem zapytać mądrzejszych w tej materii.
  2. Jeśli chodzi o suplementy i spalacze to pisałem, że nie wiem czy to wszystko to ich zasługa, czy może przede wszystkim diety (jadłem z połowę tego co teraz) i dzień w dzień ćwiczenia. Teraz jest ich mniej i nawet co trzeci dzień wolny. Za spalacze się już w najbliższym czasie nie biorę i tak ascetycznie też nie mam zamiaru się żywić. Waga, a raczej proporcje ciała mi odpowiadają. Chcę pozostać w okolicach obecnej wagi, tylko "dorobić trochę mięśni". Dlatego chciałbym żeby ktoś mi doradził z zapotrzebowaniem kalorycznym (+ -), oraz jaki powinien być udział białka w diecie przy moim układzie aktywności fizycznej. Aplikacji nie stosuję po to żeby wiedzieć ile spaliłem, ale jest to w każdej wyliczane niejako przy okazji. Pasa używam żeby sprawdzać HR i porównywać różnice z każdym treningiem. A że zlicza jeszcze inne dane to wpisuję je sobie do Endomondo (staram się wrzucać tam każdą intensywniejszą aktywność fizyczną) i do Fitatu, skoro już postanowiłem z niego korzystać. Co do aplikacji do ćwiczeń to jest ona tylko do burpees. Wznosy sam sobie dorzuciłem.
  3. Widzę, że edycja posta jest tylko jakiś czas i trzeba nabijać następny. Zapomniałem dodać, że w dni z bieżnią niekiedy robię jeszcze rano na rowerze trasę około 32 km ze średnią prędkością około 23km/h w 1,20h i wg. endomondo spalam około 960kcal. A teraz "na gorąco" podam wskazania sprzętów i aplikacji po dzisiejszej bieżni. Wskazania bieżni: czas: 30 min; dystans:7,4km; spalone kcal 499. Bieżnia nie jest nijak ze mną połączona, więc jedynym prawidłowym pomiarem to jest pewnie czas ;-) Zegarek połączony z pasem napiersiowym z czujnikiem hrm: max172; średnie 157; spalone kcal 439 teraz podstawiam tętno z zegarka oraz czas i dystans z bieżni Endomondo: 475kcal i zaniżył trochę prędkość Fitatu: 315 kcal !!!!! Przepraszam pomyliłem się w poście wyżej, to Fitatu zaniża te kalorie w cholerę. No i komu tu wierzyć? Albo jak je dokładnie wyliczyć, żeby wiedzieć, który wynik jest najbliższy prawdy?
  4. Widzę, że Kazam odpowiedział jeszcze w moim poprzednim wątku (za co Mu dziękuję), ale może nie będę już w nim pisał o wszystkim innym, skoro w tytule jest tylko o efektach po suplementach. Jeśli można to prosiłbym o wyznaczenie mi (oczywiście mowa tu o jakichś "ramach" a nie o danych z cyframi po przecinku) dziennego zapotrzebowania na kilokalorie, oraz procentowego udziału w nich Białka, Tłuszczu i Węglowodanów. Na razie przeczytałem kilka opracowań o diecie sportowców i żywieniu w sporcie i na ich podstawie staram się ustalać co i kiedy jeść (przed treningiem, po treningu, w dni bez treningowe) tylko nadal nie poradziłem sobie z tym co w temacie. Dane, które mam nadzieję do czegoś się przydadzą. Wiek 42 lata wzrost 170 Waga 70 (i na niej już na razie chcę, po zrzuceniu 6 kilo w 2 ostatnie miesiące). Ćwiczenia To samo co trzy dni (taki system pracy). Dzień 1. praca Dzień 2. Po południu - drążek 5x5, 5 min przerwy, burpees 20-30 min (w zależności od ilości powtórzeń i odpoczynku między seriami jaki przygotowała aplikacja. Na chwilę obecną jest to około 130 powtórzeń w całości ćwiczenia) , 5 min przerwy, wznosy nóg nad głowę wisząc na drążku 5x5 Dzień 3. Po południu bieżnia 30-40 min z prędkością 14-15km/h (lub jakieś wariacje tego). Dzień 4. Praca Dzień 5. To co w drugi Dzień 6. Do co w trzeci Dzień 7. Praca itd........ Oczywiście doliczam sobie do dziennego zapotrzebowania to co "zużywam" podczas ćwiczeń. Bieg na bieżni to od 450 do 650 kcal, natomiast burpees od 240 do 460 kcal. Takie rozbieżności są w zależności od wariantu treningu. Jest to też takie bardzo orientacyjne, bo pomiar tętna mam z zegarka połączonego z sensorem na pasie piersiowym (i to jest raczej dobre wskazanie), ale podstawiając potem ten pomiar do "Endomondo" i "Fitatu", oraz biorąc wynik z wyświetlacza bieżni i w/w zegarka, mam 4 różne wyniki, dosyć się od siebie różniące. Na zegarku połączonym z pasem i w Fitatu jest najmniejsze spalanie. Tak że tutaj też trochę uśredniam przy liczeniu co dorzucić na wieczorny posiłek. Białko przedtem piłem 2x dziennie w każdy dzień. Teraz tylko wtedy gdy widzę, że jest niedobór tego składnika pod koniec dnia. Nie wiem czy to dobrze,czy może pić po każdym treningu wieczorem niezależnie od tego ile go już przyjąłem wcześniej.
  5. Już wiem, że to wyliczenie z "abczdrowie" chyba było dla kcal potrzebnych dla utrzymania organizmu w jakiej takiej formie przy braku jakiejkolwiek aktywności. Nie wiem dlaczego nie mogę edytować poprzedniego posta.
  6. Nie będę zakładał nowego wątku, bo wszystko się łączy z powyższym. Ostatecznie kupiłem Ultimate Prostar Whey Protein. Zdecydowanie inna konsystencja niż Scitec, ale z mlekiem smak waniliowy idealny. Zacząłem się zastanawiać nad tym spadkiem formy i siły po skończeniu terapii odchudzającej i trochę poczytałem (niekiedy skrajnych opinii) na temat suplementacji białkiem. Jedni piszą, że można przedobrzyć (jak zapewne każdą jedną rzeczą) i zakwasić organizm, a inni że to prawie nie możliwe przy "normalnym" zgodnym z dawkowaniami stosowaniu. Podobno stres, pośpiech, kuracja odchudzająca, mało ruchu, zbyt dużo ruchu dodatkowo zakwasza organizm. U mnie z tych pięciu czynników na pewno występują cztery. Czytając jakieś opracowania na ten temat na forach pro sportowych coraz bardziej podstawiłem się do tego szablonu. Już miałem w poniedziałek iść do apteki po jakieś testy ph- pewnie i tak pójdę dla świętego spokoju. Na szczęście trafiłem tu na forum na wzmiankę o Fitatu. Dopiero zainstalowałem i uzupełniłem pierwszy dzień, ale już widzę że aplikacja jest idealna dla kogoś kto nie chce biegać ze ściągami ile co ma kalorii i co kiedy jeść. Aplikacja mi wyliczyła, że powinienem spożyć 2749kcal, a do chwili obecnej mam już 1884kcal. W tym 75,4g Białka (zalecane 82-137), 60,6g Tłuszcz (zalecane 76-107), 265,3g Węglowodany (zalecane 309-481). W tym już był jeden shake białkowy. Oczywiście dzisiaj jeszcze jadłem "po staremu" jak przez ostatnie 2 miesiące. Z tego co widzę to słupki wszystkich składników rozkładają się w miarę proporcjonalnie i nie ma tu jakiejś przewagi białka (lub nadmiaru) nad innymi. Chyba że źle to interpretuję. Jak rozumiem wszystkie wartości (B,T,W) mają ustawić się pod koniec dnia pomiędzy sugerowanymi wartościami min-max, a kcal nie przekroczyć dziennego zapotrzebowania. Tylko teraz pytanie o to dzienne zapotrzebowanie. Wyszukałem w sieci kilka kalkulatorów BMR i w większości wartości zapotrzebowania kalorycznego są zbliżone- około 2700 kcal. Natomiast podstawowa przemiana materii to około 1600 kcal. Ustawiałem w nich, że chcę zachować obecną wagę. Ale np tu na portalu abszdrowie znalazłem coś takiego: " Kolejnym krokiem do ustalenia swojego dziennego zapotrzebowania na kalorie jest pomnożenie swojej wagi przez 26. Wynikiem będzie liczba kalorii potrzebnych do prawidłowego funkcjonowania przy twojej wadze. Na przykład przy 80 kg wagi – potrzeba 2100 kalorii". Czyli w moim wypadku byłoby to około 1800kcal- czyli dzisiaj dawka dostarczona. Proszę mnie jeszcze tylko uświadomić jakie powinno być moje dzienne zapotrzebowanie na kcal. Dla przypomnienia: wiek 42lata wzrost 170cm waga 70kg Tryb pracy aktywny Ćwiczenia 3-4 razy w tygodniu - raczej ciężkie Zastanawiałem się jeszcze czy ten brak sił to nie z powodu niedoboru kcal, ale może tyle co przyjmuję to powinno wystarczyć. Proszę o odpowiedź, bo szukam jakiegoś punktu zaczepienia. Sam pewnie nie wymyślę, a tu są zdecydowanie mądrzejsi ode mnie ludzie w tych tematach.
  7. Nie chcę już zawracać głowy, ale czy to co na szybko podałem powyżej będzie dobrą alternatywą dla tych pierwszych mixów, czy jest może coś w jeszcze lepszym stosunku cena /jakość?
  8. Ok. Czyli np coś takiego Ultimate Prostar Whey Protein 2290g Ale nie jest to czasem izolat szybko wchłanialny? Tak tylko pytam czy nie lepszy byłby jakiś mix działający przez większość dnia? Nie wiem, pytam.
  9. Największy spadek wagi i tak był w pierwszych 2 tygodniach. Potem mniejsze, ale leciały obwody (w sumie najbardziej o to mi chodziło). Po około miesiącu i tak nie miałem już jednych kapsułek i nie było pełnego ich współdziałania. Myślę że bardziej ascetyczna dieta i dużo więcej aktywności fizycznej załatwiło sprawę. Odnośnie suplementów, to i tak miał to być tylko jednorazowy wspomagacz na start, a na później tylko białko. Teraz mam jeszcze dylemat co wziąć. Czy znów iść w drogi izolat, czy raczej jakiś mix proteinowy o różnych czasach wchłaniania. W końcu wyczynowcem nie jestem, a zależy mi tylko na pełnej regeneracji. Czy coś takiego: SPORT DEFINITION THAT'S THE WHEY - 2,27KG lub 6PAK Nutrition Milky Shake Whey zda egzamin? Ceny dobra, opinie też. Działanie podobno kompleksowe.
  10. Zacznę może od tego, że to co tu napiszę powinno być co najmniej w 3 różnych działach forum, ale gdybym rozdzielił tekst na 3 posty, to problem byłby w wyciągnięciu wniosków z całości. Rok temu (dokładnie) zrobiłem "kurację odchudzającą" za pomocą Stimerex Hardcor+Cannibal Claw. Jak już tu na forum wtedy pisałem, nie zauważyłem jakichkolwiek widocznych objawów działania tych specyfików (pobudzenie, potliwość, rozpierająca energia), o których piszą inni. Jedynym niezaprzeczalnym efektem było zahamowanie apetytu i zdecydowane ograniczenie chęci na słodycze. Finalnie prawie nic na wadze przez tamten miesiąc nie straciłem, a wizualnie też bez większych zmian. Oczywiście aktywność fizyczna (bieganie, rower) była. Dostałem wtedy tu odpowiedź, że być może tego typu suplementy na mnie nie działają i w moim wypadku to może być tylko strata pieniędzy, przy każdym takim zakupie. W tym roku postanowiłem spróbować kolejny "bezkompromisowy zestaw dla osób w pełni zdrowych". Chociaż widzę, że już Fenixa zastąpił Inferno Apocalypse. Przeprowadziłem kilka rozmów telefonicznych z Panem ze sklepu BestBody i wszystko mi wytłumaczył i doradził. Przy okazji kupiłem dla żony (a ma z czego zrzucić) Burn24 + Cannibal Claw + Diuretic Complex. Do tego dokupiłem jeszcze Life's Vitality i 2 kg Scitec 100% Whey Isolate. A no i zapomniałbym o zakupie nowej wagi :-) z możliwością wysyłania wyników do aplikacji w telefonie. Jak profesjonalizm to na całego. Teraz daty i wyniki. Wszystkie ważenia i pomiary w takich samych warunkach. Podobna godzina po przebudzeniu (6:00-6:30) i "odciążeniu organizmu" z tego co uzbierało się przez noc. wiek 42 lata 12.06.2017 Obwody Brzuch 90-91 cm Biodra 96 cm Waga 74,8 kg 19.06.2017 Obwody Brzuch 84 cm Biodra 90-91 cm Pas 83-84 cm Biceps 34,5 cm Waga 72,5 kg 27.06.2017 Obwody Brzuch 85 cm Biodra 90 cm Pas 83 cm Biceps 35 cm Waga 71,7 kg 04.07.2017 Obwody Brzuch 84 cm Biodra 90 cm Pas 83 cm Biceps 35 cm Waga 71,6 kg 11.07.2017 Obwody Brzuch 84 cm Biodra 90 cm Pas 82 cm Biceps 35 cm Waga 71,2 kg 19.07.2017 Obwody Brzuch 82 cm Biodra 90 cm Pas 83 cm Biceps 35 cm Waga 70,9 kg 25.07.2017 Obwody Brzuch 80 cm Biodra 90 cm Pas 82 cm Biceps 35 cm Waga 69,9 kg Teraz już tylko się ważę bez mierzenia, ale waga już stoi na jednym poziomie. Podsumowując, efekt jest ale... Po raz kolejny zastanawiam się czy to zasługa suplementów, czy tego wszystkiego co wdrożyłem poza kapsułkami. Zupełne wykluczenie słodyczy, do picia tylko woda mineralna, brak jakiegokolwiek tłuszczu na pieczywo, między śniadaniem i obiadem, oraz zamiast kolacji shake białkowy. Codziennie rano po przebudzeniu pompki (na rozgrzanie na cały dzień) 40xszeroko, 40x diamentowe, 40x normalny rozstaw. W dniu kiedy idę do pracy (pracuję 24/48) jeszcze w ciągu dnia parę serii na drążku (mam akurat pod ręką w straży). Po przyjściu z pracy obowiązkowe pompki jw. i koło 19 burpees (jakaś aplikacja nadzoruje powtórzenia i serie- obecnie jestem na etapie 24 25 24 24 23 26 z minutowymi przerwami). Po tym Shake z mleka. Kolejny dzień tradycyjnie pompki i koło 19 bieżnia 14-16/h 30-40min. Po bieganiu shake. Gdy jestem w domu to ile razy przewijam się koło drążka to zawsze coś na nim robię. Niekoniecznie tradycyjne podciągnięcia, ale również wznosy nóg i co tam mi jeszcze przyjdzie do głowy. Zaznaczam, po raz kolejny nie poczułem żadnego "widocznego" działania któregokolwiek z w/w suplementów. Jedynie obwody i waga mogą na to wskazywać. Tyle tylko że Erase Fast skończył się już po miesiącu kuracji, a pozostałe do 20 dni później. Jako ciekawostkę dodam, że te pól tysiąca które poszło na suplementy dla żony to śmiało mogłem przeznaczyć na coś innego, bo ona nie dość że nic nie zrzuciła to twierdzi że przybyło jej kg. Aktywności fizycznej za bardzo nie uprawia i ma raczej siedzący tryb życia, ale za wiele też nie je. To był pierwszy wątek tego postu. Druga sprawa to poziom mojej siły/ wytrzymałości. Gdy zaczynałem kurację, a razem z nią "tygodniowy plan ćwiczeń" najpierw było trochę ciężko, ale po tygodniu robiłem wszystko niejako z marszu. Teraz po około 2 miesiącach czuję zmęczenie mięśni i ogólne większe zmęczenie. Nasuwają mi się dwie przyczyny. Prawie nie daję zregenerować się mięśniom rąk i teraz została mi już tylko resztka białka a nie wiem jeszcze które kupić następne, więc piję go tylko po burpee i bieganiu czyli ze 4 razy w tygodniu. Czy to też nie jest czasami przyczyna degradacji a nie regeneracji mięśni? I trzecia rzecz, chyba najistotniejsza. Czy byłby w stanie ktoś ułożyć jakiś plan treningowy (nie chodzi mi o rozpisanie ćwiczeń czy powtórzeń) z tego co już robię, w takim moim 3 dniowym systemie, żeby jednak dać mięśniom czas na regenerację. Jak to rozłożyć na dni? Chciałem skupić się na 4 rzeczach : burpees, bieganie, drążek i pompki (kilka wariantów). Tyle, że wszystko poza bieganiem i tak angażuje podobne partie ciała i jakoś nie wiem czy jest szansa żeby te mięśnie odpoczęły w moim systemie "co 3 dni". Kupiłem ostatnio 7NUTRITION MMAster. Niestety ale poza obowiązkowymi "igiełkami na twarzy" żadnych dodatkowych super mocy. Albo rzeczywiście dopalam mięśnie, albo miał rację rok temu ktoś tu na forum pisząc, że może na mnie nic nie działać. A tak jeszcze na zakończenie, to te 3x40 pompek rano robię bo gdzieś w jakimś artykule przeczytałem, że jakiś już starszy facet (znany ale nie pamiętam kto) robił to od wielu lat jako jedyne codzienne ćwiczenie i uzyskał wielki przyrost siły. Tylko też gdzie u niego czas na regenerację? Proszę o jakieś naprowadzające odpowiedzi bo powoli zaczynam się w tym gubić i nie wiem co jest najistotniejszym błędem w tym co robię, a na pewno nie jest on tu jeden.
  11. Nigdy nie stosowałem żadnych spalaczy, pobudzaczy. Tak jak pisałem nawet kawy nie piję, że o innych energetycznych drinkach nie wspomnę. Na pobudzeniu to już mi szczerze mówiąc nie zależy. Nie po to kupiłem te preparaty, tylko żeby trochę tłuszczu zgubić. Jakimiś testami jestem w stanie sprawdzić te próby wątrobowe? Niecałe 2 miesiące temu miałem badania okresowe, jakby coś było nie tak z wątrobą to chyba by coś wyszło. Zdjęcia wyników sobie zrobiłem. Teraz sprawdziłem i na pewno nie ma żadnych wartości poza normami. Ponawiam pytanie o Alphaburn. Dodać teraz jako trzeci specyfik, czy w kolejnym miesiącu tylko ze stimerexem? Czy może jest obecnie coś lepszego?
  12. Jak dla mnie nawet bardzo to dziwne. Teraz jeszcze bardziej "przycisnąłem dietę". Praktycznie jem tylko jedno danie na obiad. Rano i wieczorem mi się nie chce. W sumie wcale mi się nie chce, ale aż tak pościć nie mam zamiaru, bo to już byłby idiotyzm. Jakoś zbytnio nie zamieniam jedzenia na płyny, bo pomimo temperatur pić też mi się nie chce za bardzo, więc woda to też nie powinna być. No chyba że właśnie woda, bo teraz tak się zastanawiam, czy czasem nie trzeba dużo pić żeby pobudzić oddawanie wody z organizmu a nie jej magazynowanie.. Bieżnia średnio po 1,5h dziennie 3-4 razy w tygodniu (tyle że to już nie max przeciążenia, ale żeby odpowiednio podbić tętno i trzymać). Drążek (nie tylko podciąganie, ale wszelakie ćwiczenia w zwisie na nim) ilekroć w ciągu dnia koło niego przechodzę- a mam go w futrynie drzwi od pokoju, więc na pewno paręnaście razy dziennie. Przed chwilą sprawdziłem wagę - 73,6kg. Czyli kolejne kilo w dół- opornie ale jednak. Stimerex jem na zmianę: - jeden dzień rano na czczo 1x Cannibal Claw + 1x stimerex; przed treningiem 2x stimerex i wieczorem CC -następny dzień na czczo 1xCC+ 2 x St., później 1x St. i wieczorem CC i tak na zmianę. Czy zażyję tak czy tak, to żadnej reakcji organizmu. Widocznej reakcji, bo mam nadzieję, że sobie jakoś tam po cichu działa. Na razie modyfikuję sobie te moje działania po swojemu. Jak nie tak, to inaczej te kila zrzucam. Prosiłbym tylko o odpowiedź na to pytanie z poprzedniego postu. Jak i kiedy dorzucić do "kuracji" Alphaburn (lub coś innego), żeby pozbyć się tych fałdów na brzuchu i pasie. Czy w drugim miesiącu z kolejnym opakowanie stimerexu (bo już go mam i przecież nie wyrzucę), czy może teraz dorzucić do stimerexu i Cannibal Claw? A może coś innego zamiast Alphaburn zastosować?
  13. Tak czytam te zachwyty nad działaniem Stimerex'u i momentami mógłbym to porównać do ochów i achów nad Trizerem. Choć to drugie to ponoć jakiś nieszkodliwy wynalazek, a żeby był w rankingu na pierwszym miejscu, to jego producent nawet stworzył "niezależny" portal, gdzie go niechcący reklamuje i poleca. Oczywiście głosami "różnych /przypadkowych" internautów. W tym wypadku też wszyscy zachwalają działanie specyfiku, ekspresowe spadki wagi, niesamowity przypływ energii do działania. Prawie nic nie robią, ruszają się tyle co muszą, albo wcale, praca biurowa lub za kółkiem. No nic tylko cudowny środek. U mnie z tego wszystkiego zauważyłem tylko zahamowanie apetytu. Poza tym praca jak najbardziej aktywna, nieraz aż do przesady i do przegrzania organizmu (w naszych "kurtkach zimowych" - jak to niektórzy na ulicy mówią). W dni wolne też raczej nie leżę odłogiem, bo to nierealne przy 2 małych dzieci i żonie pracującej na 3 zmiany. Nie raz to siądę sobie na dupie pierwszy raz dopiero przed położeniem się spać. Zastanawiam się teraz nad tym spalaniem tłuszczu. Ważyłem się 3 dni po rozpoczęciu zażywania stimerex'u (od 4 dnia zazacząłem zażywać ten od Was i do tego Cannibal Claw) waga pokazała wtedy 75,6kg. Dwa dni później na wadze było 74,6kg. Od tygodnia jest taka sama, bez zmian. Jem około połowy lub nawet mniej tego co poprzednio, kończę przeważnie na obiedzie, nie podjadam jak wcześniej, nie ciągnie mnie do słodkiego, a przedtem nie było opcji żebym sobie odpuścił. Zwiększyłem jeszcze aktywność fizyczną w dni wolne od służby. A waga jak się zatrzymała po 3 dniach tak stoi. Żadnych różnic na brzuchu też nie widzę. Nie ma niczego zauważalnego. Wiem że im większa waga startowa, tym wiecej się traci, no ale bez przesady. Poczekam jeszcze te 2,5 tygodnia, ale już myślę co zarzucić ewentualnie później. Zostanie mi jeszcze jedno opakowanie stimerex'u. Co do niego dodać w zestaw, żeby zredukować to co mi zalega od pasa w górę? Przedtem (2 tygodnie temu) zestaw : Stimerex+Cannibal Claw+Alphaburn był na pierwszym miejscu polecanych przez Was- więc chciałem go wypróbować. Teraz już takiego zestawu tam nie ma. Co gorsza nawet już stimerex'u nie ma w tych zestawach. Więc albo działanie dużo gorsze, albo nowości lepsze. Czy bez tego Alphaburn'a się nie obędzie żeby pozbyć się tłuszczu z brzucha? Jeszcze z jedną rzecz mogę dokupić, ale jak narazie wydałem prawie 6 stów i szału raczej nie ma. Czy jeśli dokupię Alphaburn'a to dorzucić go teraz do stimerex'u i CC, czy może dopiero po skończeniu tej miesięcznej "kuracji", razem z następnym opakowaniem stimerex'u? Nie wiem czy wszystko z sensem napisałem, bo piszę z telefonu i nie ogarniam wzrokiem całości. Najwyżej później wyedytuję.
  14. Miałem edytować poprzedni post, ale nikt by pewnie nie zauważył, więc napiszę tu jeszcze jeden i zakończę na tym swoje wywody. Poza tym widzę, że kolejna osoba w tym wątku ma wątpliwości. Przypominam, że nie używam/używałem żadnych pobudzaczy, kawy nie piję i żadnych energetyków też nie spożywam. Czyli jak dziecko i powinno na mnie działać chyba wszystko łącznie z kostką czekolady. Jak pisałem zacząłem od Stimerexu z Allegro. Przyjmowany do posiłku, na czczo, 1 kapsułka, 2 kapsułki- wszelakie kombinacje. Zero widocznych objawów działania. Żona zażyła i też żadnej reakcji. Brałem go 3 dni. Tak więc kupiłem następne opakowanie w Best Body. Równocześnie przyszedł mi Cannibal Claw. W sobotę o 6 rano zażyłem do śniadania po jednej kapsułce obydwu (wtedy byłem już od 24 godzin na nogach). Po 30 min miałem jakieś takie ściąganie w okolicy brzucha. Teraz już wiem, że albo to przypadek, albo sam na jakieś objawy czekałem i się takich dopatrzyłem (więcej się już to do dzisiaj nie pojawiło). Następną kapsułkę zjadłem kolo 13. Następnie wyjście na piknik rodzinny w pracy u żony. Tutaj już prawie dopatrzyłem się cudownego działania Stimerexu, bo o godz. 17:30 stanąłem w kolejce po piwo (ponad 30stC, żadnego zadaszenia i na słońcu jak na patelni). Wytrzymałem w niej ponad 55min (byłem już wtedy około 37h na nogach). Teraz wiem, że to chęć tego piwa trzymała mnie przy życiu. Powrót do domu kolo 22 i jedna kapsułka Cannibal Claw. Teraz bardziej obiektywny test. Niedziela. Wstałem o 8, po kapsułce Stimerexu i Cannibal Claw, Potem lekkie śniadanie. Koło 14 obiad. 17 dwie kapsułki Stimerexu i pół godziny później na bieżnię. W planach była godzina biegu z prędkością 15/h. Niestety przy obecnych temperaturach nie wydoliłem (prawie dusiłem się śliną, a wypluć za bardzo nie ma jak w pokoju) więc zrobiłem 4x15min z przerwami po 10 min. Temperatura w pokoju 23,1st.C. No i co by tu powiedzieć. Motywacja: nic więcej niż zwykle- ćwiczę bo chcę, jak bym nie chciał to i garść kapsułek pewnie mnie nie zmusi. Większa energia/siła: żadna nieśmiertelność mi się nie włączyła w trakcie biegania (ktoś pisał, że mógłby jeszcze dalej ćwiczyć bo jak w transie nie czuje zmęczenia, ale się kontroluje i wie, że nie można przesadzić) u mnie zmęczenie standard. Pocenie: nie większe niż zwykle, ale może przez obecne temperatury i tak byłoby to nieobiektywne. Nie rozumiem tych porównań do wyrywania z kapci itp. Tak bardziej obrazowo to jak to na Was działa? Czujecie się jakbyście mieli ADHD, nie macie co z rękami zrobić, bo tak was energia rozpiera i trzeba coś robić? Pot Was zalewa, a serce chce się wyrwać? Przypuszczam, że te moje pierwsze kapsułki z Allegro są tak samo dobre jak i te kupione w Best Body. Widocznych reakcji organizmu żadnych, tylko zastanawiam się czy chociaż to spalanie tłuszczu mimo wszystko postępuje. Może rzeczywiście producent coś zmienił, a etykieta została ta sama, w końcu kto to sprawdzi w domowych warunkach. Na pewno hamuje łaknienie i tu nie mogę zaprzeczyć. Jem lekkie śniadanie i jedno danie na obiad i naprawdę nie mam ochoty na nic więcej. Nawet na słodycze, które w każdej postaci mogę jeść kilogramami jak już mi wpadną w zasięg wzroku. Dziś rano nawet mi już burczało w brzuchu, ale nadal bez uczucia głodu. Tutaj oczywiście również może na to mieć niemały wpływ obecna temperatura na zewnątrz. Dzisiaj zarzuciłem o 17 kolejną (tym razem jedną) kapsułkę Stimerexu i robię wczorajszą serię 4x15min x 15/h. Różnica na razie taka, że pod koniec każdego biegu zaczyna mnie kłuć w prawym boku, wczoraj miałem tak tylko na początku pierwszego. Od jutra jadę zgodnie z zaleceniami: 1+1, lub 1+2 w zależności od dni treningowych, plus oczywiście CC. Zobaczymy co będzie po miesiącu. ................................. edit .................................. Czy mógłby ktoś (a zapewne tak) odpowiedzieć mi na pytanie odnośnie zasady działania Stimerexu- konkretnie hamowania łaknienia. Od początku zażywania, chęć na jedzenie, podjadanie spadła mi radykalnie. Jem bardziej z przyzwyczajenia i rozsądku, niż z tego że jestem głodny. Dzisiaj rano na śniadanie zjadłem jedną bułkę wieloziarnistą popijając maślanką owocową, a na obiad dwa naleśniki z serem. Nie ma opcji żebym tyle zjadł wcześniej i nie szukał dalej po lodówce. Mimo wszystko nie czuję głodu, nie ma już żadnego burczenia w brzuchu, żadnego osłabienie , rozkojarzenia czy spadku siły. Nawet pić mi się za bardzo nie chce. Proszę mi odpowiedzieć czy Stimerex działa na układ nerwowy i hamuje łaknienie niezależnie od tego, czy organizm żąda dodatkowej porcji energii z jedzeniem, czy może hamuje łaknienie a niedobór "energii" jest zaspokajany ze spalanego tłuszczu i wszystko zostaje w normie. Innymi słowy czy należy się martwić zmniejszeniem głodu w dłuższym okresie, czy może jeść tak jak nam "się chce", a organizm sam to wyreguluje spalaniem tłuszczu.
  15. Wiem, że ma to iść do skasowania, ale w wiadomościach prywatnych też mam pytania od forumowiczów: gdzie kupiłem i jak teraz działa w porównaniu z tym starym zakupem, to jeszcze wyprodukuję jednego posta, którego później jeszcze wyedytuję. Miałem dzisiaj rano o 2 wyjazd do pożaru samochodu. Tak się złożyło, że powrót był koło paczkomatu, no to odebrałem od razu Stimerex i Cannibal Claw. Po powrocie byłem cały czas już na nogach, tak że wynik dzisiejszego testu może być nieobiektywny, bo raczej jestem zmęczony po dniu wczorajszym i nocy. O 6 rano wziąłem jedną kapsułkę do śniadania, po około 10 min dorzuciłem jedną kapsułkę Cannibal Claw. Po około 40 min poczułem jakieś takie uczucie "ściągania" w okolicy brzucha. Utrzymuje się to w miarę do teraz (no chyba że chcę czuć i czuję). Co do pobudzenia to nie wiem, bo jak pisałem, jestem raczej zmęczony. Przed obiadem wezmę jeszcze jedną, a tak dokładnie, to pewnie będę wiedział jutro, jak rano wezmę na czczo i będę mam nadzieję wyspany. No chyba że teraz to jeszcze zasługa Cannibal Claw. Jutro wezmę sam Stimerex. Wtedy wyedytuję ten post z końcowym wnioskiem. I jeszcze jedno. Porównałem dokładnie opakowania (to pierwsze i odebrane rano z paczkomatu) i można rzec, że oryginalniej wygląda to niby "lewe". Wszystkie nadruki, folia zabezpieczająca na nakrętce są takie same, tyle że moja pierwsza buteleczka z kapsułkami miała folię zabezpieczającą (na szyjce butelki pod zakrętką) , a ta z Best Body jej nie miała. Trochę dziwne, przecież maszyny to kleją na taśmie produkcyjnej. .......edit.... Przepraszam, skłamałbym co do tej folii na szyjce (pod zakrętką). Przyszedłem teraz do domu, odkręcam zakrętkę i .... folia/plomba jest. Okazało się, że przedtem przy odkręcaniu odkleiła się i została w nakrętce. A już się zastanawiałem czy rano nie wziąłem znów z pierwszej butelki, skoro druga zaplombowana.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...