cyklon04 Napisano ponad rok temu Napisano ponad rok temu Okazuje się, że to tradycyjne przekonanie nasuwa szereg wątpliwości, bo rzecz nie dotyczy tak naprawdę odległości czasowej między jednym, treningiem a drugim, lecz intensywności tych treningów. Jak wiadomo, podczas treningu zużywany jest glikogen, czyli węglowodan zmagazynowany w wątrobie i częściowo w mięśniach, stanowiący źródło energii dla organizmu. Podczas treningu jego poziom ulega stopniowe] ohniżce, a to z kolei ma wpływ na spadek energii. Problem w tym, w jakim czasie dochodzi do wyczerpania się zapasów glikogenu, a kiedy jeszcze możemy z niego skorzystać. Utrata glikogenowej energii Otóż glikogen najszybciej wyczerpuje się w trakcie beztlenowego treningu siłowego, kiedy korzystamy z dużego obciążenia, wstrzymując automatycznie oddech. Taka praca powoduje z reguły najszybszą utratę glikogenu i wywodzącej się z niego energii -marny ją do dyspozycji zaledwie przez 30-40 minut.. Właśnie w tym czasie powinniśmy wykorzystać najwięcej energii albo do podnoszenia jak największych ciężarów, albo do zintensyfikowania treningu. Trening wytrzymałościowy (tlenowy) pozwala na korzystanie z zapasów glikogenu przez 2-3 godziny, o czym. najlepiej można przekonać się uprawiając biegi maratońskie. Trening interwałowy zapewnia udział glikogenu w czasie 45-90 minut, zależnie od adaptacji organizmu do tempa interwałowego. Jest to wiadomość „budująca", jednak nieprzydatna w praktyce, ponieważ sensowny trening interwałowy nie trwa dłużej niż 30 minut. Potem może dochodzić do procesów katabolicznych w tkance mięśniowej. Istota nadkompensacji powysiłkowej Proces przywracania treści glikogenowej jest jednak bardziej skomplikowany niż to się może wydawać. Zaobserwowano na przykład, że w mięśniach poddanychtreningowi , a następnie odpoczynkowi oraz odżywce węglowodanowej, glikogen zostaje odbudowywany w ilości znacznie przewyższającej ilość glikogenu zawartego w mięśniach nietrenowanych. Naukowcy odnotowali to jako objaw bardzo pozytywny dla zmęczonego organizmu, a samo zjawisko nazwali nadkompensacją powysiłkową lub superkompensacją, ponieważ dzięki wysiłkowi, jaki dokonał się w czasie treningu, teraz (po treningu) otrzymujemy więcej niż mieliśmy. „Czysty zarobek!" Inaczej mówiąc, gdy przystępujemy do treningu, nasz poziom glikogenu w całej tkance mięśniowej wynosi umowną liczbę 100. Jeżeli na treningu robimy przysiady, wykroki ze sztan-gą, wyprosty nóg na maszynie i wyciskanie platformy nogami, to zaraz pc treningu poziom glikogenu w całym organizmie wynosi umowną liczbę O, natomiast w dwie godziny później (już po spożyciu węglowodanów prostych i posiłku białkowego) mięśnie górnej połowy ciała odzyskują swoją „setkę". Ponieważ odbudowa glikogenu następuje po treningu za sprawa dostarczanych organizmowi węglowodanów prostych (o wysokim indeksie glikemicznym), trzeba wiedzieć, jak zapobiec opóźnianiu się tego procesu. A więc w tym czasie (mniej więcej około 1-2 godzin po treningu) nie powinno się spożywać tłuszczów, które - jak się okazuje - spowalniają odbudowe glikogenu, podczas gdy białko ma właściwości przyspieszające ten proces, aie S tak podstawą są węglowodany proste.) natomiast mięśnie dolnej połowy osiągają już umowną liczbę 150 glikogenu. Do tego sprowadza się mechanizm superkompensacji. Czas na superkompensację To jeszcze nie wszystko, bo super-kompensacja nie jest żadnym błyskiem ani chwilą - ona trwa. Istotny jest więc czas trwania procesu super-kompensacji. Na podstawie badań nad reakcją organizmów dużych populacji sportowców stwierdzono: Po treningach lekkich superkompensacja występuje przez około 20 godzin. Po treningach średnich - przez około 40 godzin. Po treningach ciężkich - przez 80 godzin. Jakie to ma dla nas znaczenie? Jest ono istotne, bo wyniki podane wyżej pozwalają nam zaplanować kolejny trening w sensownym czasie. Po prostu treningi lekkie można wykonywać nawet codziennie, bo między jednym treningiem, a następnym upłynie 20 godzin. Treningi d średniej intensywności da się wykonać co drugi dzień, bo tyle trzeba, aby między nimi upłynęło 40 godzin, natomiast treningi ciężkie wymagają nawet trzech dni przerwy, ale na pewno nie więcej. A zatem teorię o wykonywaniu jednego treningu tygodniowo na jedną grupę mięśniową można z powodzeniem włożyć do lamusa. Szkodliwa przerwa między treningami Co więcej, okazuje się, że mechanizm superkompensacji jest uzależniony od pewnego enzymu regulującego pozytywny wpływ działania insuliny na obciążane mięśnie. Otóż po trzech dniach od czasu obciążenia grupy mięśniowej dużym wysiłkiem wspomniany enzym traci swoje właściwości, ponieważ jego aktywacja odbywa się tylko poprzez wysiłek. Brak takiego wysiłku przez czas dłuższy niż trzy doby unieczynnia enzym, a tym samym mięśnie przestają być pod wpływem pozytywnego działania insuliny. Inaczej mówiąc, kiedy po tygodniu przystępujemy do ponownego treningu mięśni nóg, to po prostu zaczynamy wszystko od początku! Jak pisze w swoim podręczniku 3 metodyce treningu prof.. dr Marek Kruszewski - „obsesje niektórych zawodników - kulturystów dotyczące przetrenowania i konieczności ćwiczenia niektórych grup mięśniowych raz w tygodniu czy jeszcze rzadziej, w zestawieniu z tą wiedzą wydają się całkowicie nieuzasadnione". Jan Wygórski Cytuj
Rekomendowana wypowiedź
Dołącz do dyskusji
Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.