Moim zdaniem kluczowe jest angażowanie dzieci w sport od samego początku i nie opieranie się jedynie na działaniu instytucji: "szkoła to, szkoła tamto", a dziecko samo musi złapać swoją "zajawkę". Trzeba w to zainwestować kupić mu np. longboard czy deskorolkę, piłkę, nawet wysłużoną "zośkę". A telewizory z pokoju won! Dziecko nie jest na tyle rozsądne (zresztą wielu dorosłych też nie jest!) by o sobie decydować, więc zamiast się uczyć czy z nudów zacząć np. rysować, to będzie siedzieć i się ogłupiać - z winy rodziców. Ja swojemu synowi kupiłem taki longboard i jeździmy - ja na rowerze, on na desce.