Nie opowiem Ci dokładnie o wrażenia po lit the fuck up ale wydaje mi się że to przez końską dawke kofeiny. Ja używam teraz dwóch na zamiane - hydroxyelite i ripper. Pierwszy ma 100 mg i on jest taki cywilizowany, nadaje się do pracy, człowiek się fajnie pobudza, troche nawet mnie nosi i robi sie delikatnie cieplej. Drugi ma 250 mg + inne składniki i już jest hardcore - leje sie po dupie, mocne pobudzenie na pograniczu z dygotaniem, ślinotok, delikatny natłok myśli a jestem 2x większy od Ciebie. Twój spalacz ma 300 mg. Ja już bym nie dokładał do niego, ale ja jestem laikiem, średnio sie znam.