Skocz do zawartości

kamiledi15

Użytkownik
  • Liczba zawartości

    12
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

Ostatnie wizyty

Blok z ostatnimi odwiedzającymi dany profil jest wyłączony i nie jest wyświetlany użytkownikom.

kamiledi15's Achievements

Kapitan Forum

Kapitan Forum (3/14)

  • Drużynowy Sojusznik
  • Miesiąc w Akcji
  • Tydzień w Akcji
  • Dobra Reakcja na Posty
  • Inicjator Aktywnych Dyskusji

Recent Badges

1

Reputacja

  1. Jeszcze nie, czekam aż się zrobi cieplej
  2. Mógłbyś podać parę takich ćwiczeń? U mnie nie jest źle, czasem coś mnie zakłuje w tej kostce, podczas biegania też lekko to odczuwam, ale do wytrzymania. Ale jeśli da się to jeszcze poprawić to chętnie bym skorzystał.
  3. Z tego co się zorientowałem to w sklepie 4F są bardzo dobre ceny obuwia do biegania. A ponieważ ten 4F jest w Arkadii, do której mam bon, to tam pewnie będę szukał. Pewnie masz rację, że potrzebne są przede wszystkim miękkie buty. Staram się biegać "miękko", nie waląc nogami z całej siły w podłoże (biegam po ulicy, co wzmaga wstrząsy - wiadomo, że na bieżni jest amortyzacja, ale w bloku nie mogę sobie pozwolić na bieżnię). Na szczęście tak jak pisałem dolegliwości się mocno zmniejszyły, choć fakt, że nie robiłem żadnej rehabilitacji. Ale buty mam twarde, więc na pewno muszę poszukać czegoś miększego. Dzięki za porady - chyba najlepiej będzie zacząć właśnie od butów z miękką podeszwą i zobaczyć, czy ból będzie się nadal pojawiał. Gdyby nadal było słabo to pomyślę nad badaniami i rehabilitacją. Na razie na szczęście jest całkiem nieźle, na pewno dużo lepiej niż rok temu. Ale czy za miesiąc gdy będę więcej biegał nadal tak będzie? Trudno powiedzieć.
  4. Biegam od wielu lat. Nie jakieś wielkie dystanse, około 7 km kilka razy w tygodniu, zajmuje mi jakieś 35 minut. Jednak półtora roku temu miałem wypadek - wywaliłem się biegnąc po schodach i prawdopodobnie skręciłem kostkę, przez co przez kolejne 2 tygodnie ledwo chodziłem. Na szczęście kontuzja minęła i w codziennych czynnościach nie było po niej śladu - ale gdy podjąłem próbę wznowienia treningów biegania to okazało się, że będzie to niemożliwe, bo przy drugim kilometrze zaczynało mnie tak mocno kłuć w tej kostce, że nie byłem w stanie kontynuować. Minęła zima, podczas której nie biegałem i robi się cieplo, więc podjąłem kolejną próbę - na szczęście teraz jest o wiele lepiej. Teraz nadal w połowie biegania kostka zaczyna mnie lekko kłuć, ale jest to tak słaby ból, że można go zignorować. Poza tym po kolejnym kilometrze ten ból znika całkowicie i ostatnie kilka kilometrów przebiegam bez bólu. Następnego dnia po bieganiu czasem mnie lekko tam zakłuje, ale lekko i zaraz mi to mija. Ale ponieważ dopiero zaczynam biegać i jeszcze nie biegam pełnych dystansów (na razie 5 km), to nie wiem jak będzie dalej. Poza tym moje obecne buty do biegania to zwykłe adidasy, które zaczynają się rozwalać. Stąd pomysł, żeby kupić jakieś lepsze buty, najlepiej chyba z dobrą amortyzacją, żeby nie obciążać tej kostki. Mam z pracy bon na 300 zł do centrum handlowego Arkadia, ale jak zobaczyłem ceny butów do biegania tam to złapałem się za głowę - praktycznie nie ma nic poniżej 800-1000 zł. Dla mnie to gruba przesada za buty do biegania. W internecie jest dużo ofert w okolicach 200-300 zł i to już znacznie korzystniejsza kwota. Oczywiście wiem, że na takim sprzęcie nie powinno się oszczędzać, ale 1000 zł? To dla mnie zdecydowanie za dużo. Poza tym dobrze by było dobrać coś pod kątem mojej kontuzji. Doradzicie coś?
  5. kamiledi15

    Zmiana treningu

    Mam małą zagwozdkę. Hantle 14,5 kg każdy mogłem podnosić już 12 razy każdą ręką bez większego wysiłku, więc postanowiłem zwiększyć je o kolejne 2,5 kg. Teraz podnoszę je tylko 3 razy, w dodatku przy podnoszeniu lewą ręką muszę trochę wyginać tułów w lewo. Podnoszę je tą techniką jak ten facet na początku filmu: https://www.youtube.com/shorts/ubw2V3dOL6M Czyli zaczynam od opuszczonych hantli wzdłuż tułowia i naprzemiennie podnoszę każdą ręką, skręcając ją. Pytanie czy mogę tak robić z tym wygięciem tułowia? Bo prawą ręką spoko, ale lewa jest jeszcze trochę za słaba. Z czasem powinno się to wyrównać? Bo tamte są za lekkie już, a te ledwo daję radę, ale i tak są postępy, bo jeszcze niedawno ani razu nie byłem w stanie ich podnieść. Dowalenie 2,5 kg na każdy hantel to dość dużo, ale nie mam innych obciążników. Oczywiście te powtórzenia robię w kilku seriach, czyli jak robiłem 12 to robiłem to razy 5, więc w sumie 60. Teraz jak podnoszę tylko 3 razy to staram się dochodzić do 30.
  6. kamiledi15

    Zmiana treningu

    Dzięki, ja robię tak, że 10 razy podnoszę hantle trzymając je poziomo i 10 razy trzymając pionowo. Zauważyłem, że podnoszenie ich pionowo jest znacznie trudniejsze. Dobrze robię, że łączę te dwie metody? Po pierwszym dniu takiego treningu miałem lekkie zakwasy, zrobiłem dwa dni przerwy i wczoraj powtórzyłem, dziś nie czuję już żadnych zakwasów. Następnym razem spróbuję trochę zwiększyć ciężar.
  7. kamiledi15

    Zmiana treningu

    Kupiłem sobie 2 hantle po 20 kg. Wielkie jak sztanga, ale ciężar już konkretny. 20 kg to na razie zbyt wiele dla mnie, z kolei 15 kg - jestem w stanie podnieść to 20 razy bez odpoczynku, z krótkimi przerwami zrobiłem 5 serii po 20 powtórzeń, czyli sto. Poćwiczę tak ze 2 tygodnie i zwiększę do 17, z czasem pewnie dojdę do tych 20.
  8. kamiledi15

    Zmiana treningu

    Dzięki. Ręce oczywiście mają lekką muskulaturę, ale to trochę za mało. Co do obecnej formy - jest bardzo dobra, jedynie te parę dodatkowych kilogramów trochę zasłania mięśnie. Mam jeszcze 7 Kilo do zrzucenia, żeby mieć dawną wagę.
  9. kamiledi15

    Zmiana treningu

    Wykonuję tylko jedną serię. Nie dzielę tego, wszystko od razu. Dlatego zastanawiam się, czy zamiast robić 180 brzuszków jednego dnia plus dragon flag, nie lepiej zrobić 100 brzuszków, ale z obciążeniem? Zamiast podnosić hantle 100 razy - podnieść 50 razy, ale cięższe? Problem w tym, że teraz się odchudzam, więc dołożyłem bieganie, w konsekwencji cały trening to ponad godzina dziennie - zajmuje mi to trochę za dużo czasu. Dlatego dokładanie do tego zestawu kolejnych ćwiczeń - zwłaszcza gdy po całym treningu jestem już dość mocno wyczerpany - wymagałoby zmodyfikowania całego planu. Chętnie bym skrócił czasowo cały ten trening. Wymyśliłem taki zestaw: poniedziałek. pompki, podciąganie, podnoszenie nóg, plus ćwiczenie kondycji. wtorek. brzuszki na ławce, hantle, brzuszki na podłodze, dragon flag, opadanie z krzesła. środa. odpoczynek czwartek. bieganie piątek. pompki, podciąganie, podnoszenie nóg, plus ćwiczenie kondycji. sobota. brzuszki na ławce, hantle, brzuszki na podłodze, dragon flag, opadanie z krzesła. niedziela. bieganie Jeśli chodzi o bieganie, to na razie biegam prawie codziennie żeby schudnąć, więc ten plan zakłada wersję już po schudnięciu, gdy będę biegał trochę rzadziej. Oczywiście przykładowo mniejszą ilość brzuszków tygodniowo - 2 razy w tygodniu - zrekompensowałbym większą ich ilością danego dnia - więc jak teraz wykonuję je 5 razy w tygodniu po 180 razy jednego dnia, to teraz bym je wykonywał 2 razy w tygodniu, ale po 500 jednego dnia. Dużo, ale potem brzuch miałby parę dni na odpoczynek. Tak samo z innymi ćwiczeniami. Prawdopodobnie skróciłoby mi to czas treningu, bo mimo, że powtórzeń byłoby więcej, to odpadłyby mi inne ćwiczenia danego dnia. Co o tym myślicie? Jeśli chodzi o hantle - podnoszenie 10,5 hantla na jedną rękę 100 razy chyba oznacza, że ten ciężar jest dla mnie za lekki. Sprawdziłem 21 kg, ale tego z kolei nawet raz nie byłem w stanie podnieść. 15 kg - na razie napakowałem ciężar do plecaka, bo nie mam takich hantli - podniosłem 6 razy. Na normalnym hantlu pewnie podniósłbym więcej razy. Więc muszę chyba je wymienić na piętnastki.
  10. kamiledi15

    Zmiana treningu

    Dzięki, podciągam się prawie codziennie od kilkunastu lat, więc stopniowo doszedłem do takiego wyniku. Myślisz, że powinienem zostawić tak jak jest, czyli ćwiczyć całe ciało codziennie, czy nie lepiej podzielić partii ciała na poszczególne dni? W moim treningu chyba brakuje ćwiczeń dla nóg, bo oprócz biegania raz na parę dni i wykopów nic z nimi nie robię, ale po całej sesji jestem już na tyle wypompowany, że nie miałbym energii na dokładanie kolejnych ćwiczeń. Co masz na myśli "uginanie ramion"? Jak to powinno wyglądać? Co do progresji obciążenia - tak jak pisałem, obecnie waga obu hantli razem to 21 kg i ledwo daję radę podnieść je te 100 razy. Do 50 jeszcze idzie w miarę, ale powyżej to już walka z samym sobą. Większy ciężar to już chyba byłoby dla mnie za dużo na tym etapie. Dlatego też zastanawiam się, czy nie lepiej ćwiczyć rąk rzadziej, ale za to z większą ilością powtórzeń? Przesyłam fotki z mojej formy na przestrzeni lat. Z 2023 nie wrzucam, bo tak jak pisałem - mam teraz parę kilo do zrzucenia, ale wyglądam mniej więcej tak jak w 2022, tylko z wystającymi boczkami na biodrach, które próbuję zgubić. Patrząc na te zdjęcia nadal mam wrażenie, że ręce są za małe w stosunku do brzucha i klatki, brakuje mi też treningu nóg - ale tak jak piszę, jeśli miałbym rozbudować trening rąk i dołączyć trening nóg, to już raczej musiałbym podzielić ten trening na poszczególne dni.
  11. kamiledi15

    Zmiana treningu

    Nie dodałem, że każdy hantel ma 10,5 kg, czyli w sumie 21 kg.
  12. Witajcie, mam 35 lat, niestety jestem krasnoludem - ledwie 160 cm wzrostu. Obecnie staram się zrzucić wagę - ważyłem 66 kg, obecnie ważę 63,5 kg, chcę zejść do 56 kg. Jestem całkiem nieźle przypakowany, mam ładny kaloryfer na brzuchu (niestety obecnie lekko ukryty pod warstewką tłuszczu), ale moją słabą stroną zawsze były ręce. Mam swój trening, który wymyśliłem sam i powtarzam go od lat. Wygląda to tak: -najpierw 50 podciągnięć na drążku, dłonie skierowane kłykciami w stronę pleców, rozstawione szeroko. -potem brzuszki na skośnej ławce - 100 razy. -znowu 50 podciągnięć, tym razem dłonie skierowane kłykciami w stronę brzucha, ustawione blisko siebie -potem znowu brzuszki, tym razem na podłodze - 80 razy. -potem pompki - najpierw nogi na łóżku, pod skosem - 50 razy. -znowu pompki, ale na podłodze - też 50 razy. -potem ćwiczenie, które chyba nazywa się dragon flag, czyli leżę na plecach i podnoszę nogi razem z całym tułowiem do góry - 50 razy. -potem podnoszenie hantli siedząc - 100 razy. Najpierw 50 z kłykciami skierowanymi w stronę kolan, potem 50 z kłykciami rozstawionymi na boki. To jest jedyne ćwiczenie, przy którym muszę odpoczywać - nie ma znaczenia, czy robię je na początku całego treningu, czy na końcu. Po 50 razach muszę zrobić 2 minuty przerwy, potem robię kolejne 30, znowu muszę minutę odpocząć i dalej już do 100. I tutaj nie widzę postępów, od długiego czasu muszę robić te same przerwy w tych samych momentach. -oprócz tego wszystkiego kilka razy w tygodniu biegam po 6 km, co drugi dzień włączam też trening kondycyjny - wykopy w powietrze, walka z cieniem, walenie w worek itp. Ten zestaw ćwiczeń rozbudował mi sylwetkę dość ładnie - mam spory kaloryfer na brzuchu, klatka piersiowa też jest nieźle rozbudowana. Jestem też nieźle wygimnastykowany, mimo karłowatego wzrostu umiem dość wysoko kopnąć, również z wyskoku i wygiąć się w tył tak, że głową prawie dotykam podłogi. Gorzej z bicepsami - one zawsze były moją słabą stronę. Trochę je widać, ale w porównaniu do brzucha wyglądają słabo. I pytanie do was - co zmienić? Nie chcę wyglądać jak Pudzian, ale chcę trochę te ręce wzmocnić. No i z tego co czytałem powtarzanie codziennie tego samego treningu to błąd, bo mięśnie nie mają czasu odpocząć - to prawda? Robię go 5 razy w tygodniu, wiec te 2 dni przerwy zawsze są, ale nie wiem czy to prawidłowe założenie. Czy lepiej podzielić trening na poszczególne dni, że jednego dnia ćwiczę ręce, drugiego brzuch itd, za to zwiększając ilość powtórzeń? Co myślicie?
×
×
  • Dodaj nową pozycję...