Ja opiszę swoje aktualne doświadczenia z Satietrim i jestem daleka od zachwytów koleżanek i kolegów wyżej.
Owszem - DZIAŁA, jednak nie tak świetnie jak go zachwala producent, co więcej ma minusy, o których nikt nie pisze.
Plusy - działa. Zmniejsza apetyt, łatwiej przejść obojętnie wobec słodyczy, fast foodów.
Minusy - rozrzedza krew i to drastycznie. Mam w rodzinie tendencje to zbyt gęstej krwi (zakrzepica w rodzinie), a mimo to suplement rozrzedził mi krew do tego stopnia, że po zacięciu nogi golarką nie byłam w stanie zahamować krwawienia 20 minut. Krew pod światło jest rzadka jak woda. Jest to bardzo niebezpieczne nie tylko dla osób uprawiających sporty ekstremalne, ale i dla zwykłego człowieka.
- cena. Może przesadzam, ale uważam, że jak na produkt z 1 substancją czynną, cena jest za wysoka.
- 1 kapsułka to za mało, 2 to za dużo. Przez 2 tygodnie brałam jedną kapsułkę, ponieważ miałam jeszcze opakowanie polskiego produktu aptecznego zaw. Szafran. Satietrim rano, polski produkt wieczorem. Tyle że polski produkt miał 100 mg szafranu o obż. standaryzacji ok. 0.34.Kiedy polski produkt się skończył i zarzuciłam drugą kapsułkę Satietrimu na wieczór doznałam całej palety skutków ubocznych - niepokoju, nudności, suchości w ustach i pragnienia - ale tak silnego, że piłam wodę prosto z kranu. Po kilku podejściach nie dałam rady brać 2 kapsułek, zostałam przy jednej. I niestety Satietrim przestał działać po 4 tygodniach. Wrócił apetyt i dawne nawyki żywieniowe.
Teraz planuję zainwestować w Cannibal Claw albo coś innego, co w tej cenie albo wyższej zadziała lepiej. Pozdrawiam.